Jumpinplace park trampolin
pizza Da Vinci
Zielony
PAAK hurtownia sportowa
Azzurrini

Azzurrini

Kasa Stefczyka

Kasa Stefczyka

16 (7 : 3) 9
3 punkty 0

Składy drużyn

 

Dodatkowe informacje

Sezon: 2013 SZÓSTKI

Liga: 2013 SUPERLIGA

Runda: 25 kolejka

Typ wyniku:

Termin: 15 października 2013 19:20

Stadion: BOISKO SIERNIECZEK

Sedzia 1: ---

Sedzia 2: ---

Opis meczu:

Opis ze strony Azzurrini

Kanonada na Siernieczku!

  • autor: Baszczu_14, 2013-10-16 11:35

Azzurrini przystępowali do wtorkowego spotkania mając świadomość, że ich bezpośredni rywale w walce o bezpieczną lokatę zdołali wygrać swoje weekendowe pojedynki. Młodzi zawodnicy hasający w niebieskich kompletach z chłodną głową unieśli ciążącą na nich presję i ze strzelaniny z Kasą Stefczyka wyszli zwycięską ręką. Oznacza to, że na dwie kolejki przed końcem sezonu to właśnie Azzurrini znajdują się na pole position w walce o przetrwanie.

Na przystawkę przed meczem Anglia : Polska skusiła się dwójka widzów. Patrycja Filipowicz, która sfilmowała kilka ciekawych fragmentów pierwszej połowy, staje się pomału maskotką drużyny, gdyż ponownie jej obecność przyniosła naszej ekipie szczęście. Pan Ryszard Karaszewski jak zwykle przeżywał spotkanie całym sobą i z dumą mógł się przyglądać popisom swoich synów. Wspomnianemu duetowi ślemy sportowe pozdrowienia!

Gdybyśmy wszystkie mecze rozgrywali w takim stylu, jak pierwsze 5 minut, to prawdopodobnie bilibyśmy się o wyższe cele, niż utrzymanie w Superlidze, a Patryk Batka byłby murowanym kandydatem do MVP sezonu. Najpierw wspomniany snajper Azzurrini wyłożył piłkę do Marcina Pałaszewskiego, który otworzył worek z bramkami. Potem już sam Patryk rozszalał się na dobre i najpierw sprytnym, technicznym uderzeniem, a następnie mocnym strzałem z wewnętrznego podbicia dopisał kolejne 2 gole do swojego rosnącego dorobku bramkowego. Po takim początku rywalowi ciężko było się otrząsnąć, przewaga wciąż rosła, ale skuteczność nie szła z nią w parze. Co więcej, po małym rykoszecie od Mateusza Dalewskiego i katastrofalnej wtopie fatalnie dysponowanego dzisiejszego dnia Marcina Błaszkiewicza rywale zdołali zdobyć gola kontaktowego za sprawą Jakuba Grelewicza. Nie minęło 30 sekund, a Kasa Stefczyka ukąsiła po raz kolejny, tym razem za pomocą prawej nogi Łukasza Surmy. Niebezpieczny wynik 3:2 utrzymywał się przez dłuższy okres czasu, a zmienić go zdołał szalejący Mateusz Karaszewski silnym strzałem zewnętrzną częścią stopy. Duże nieszczęście nastąpiło kilka minut później, kiedy to w jednej akcji straciliśmy gola na 4:3, a przede wszystkim Mikołaja Karaszewskiego, któremu odnowiła się kontuzja pachwiny. Miejmy nadzieję, że nasz Karaś szybko upora się z dolegliwością i wróci silny i niezmordowany jak zawsze! W 30. minucie meczu za faul taktyczny żółtą kartką ukarany został Łukasz Jarosz, a po kombinacyjnej akcji gola zdobył wykonawca tego stałego fragmentu gry - Jan Gołędowski. Należy jednak zaznaczyć, że kapitalnie zachował się asystujący Dominik Obuchowski, który sprytnym zastawieniem się i odegraniem piłki pokazał najwyższą klasę! Nie minęła minuta, kiedy z wolnego korytarza skorzystał po raz kolejny Mateusz Karaszewski i genialnym strzałem zdjął pajęczynę z bramki Waldemara Sarneckiego. Do końca pierwszej połowy zostawało już kilka chwil, ale drugiego gola zdołał jeszcze strzelić potężną bombą Jan Gołędowski i sędzia Robert Maradziński zaprosił obie ekipy na przerwę.

Po 3 minutach odpoczynku Azzurrini ruszyli w celu powiększania swojej przewagi. Na pierwsze trafienie nie pozwolił długo czekać Tomasz Omniczyński, który po sprytnym dryblingu i chytrym strzale z dużego palca przypomniał się wszystkim sympatykom naszej ekipy. Na trafienie Tomka szybko odpowiedział Grzegorz Przybyszewski, którego strzału nie zdołał zablokować Patryk Karwecki. Groźny snajper Kasy Stefczyka mógł w tym meczu strzelić o wiele więcej bramek, ale warto tutaj pochwalić Karola Jankowskiego, którego dzisiejszą dyspozycję należy opisywać w samych superlatywach. Hat-tricka skompletował Jan Gołędowski, a styl w jakim to zrobił mógłby posłużyć za instruktaż dla młodych adeptów futbolu. Strzał nazywany w Italii jako "il cucchiaio" polegający na sprytnej podcince nad wybiegającym bramkarzem to jak widać specjalność nie tylko takich tuzów jak Francesco Totti czy Lionel Messi. Ale to nie zaspokoiło naszego trequartisty z numerem 77 i po chwili skompletował "pokera" zdobywając swojego czwartego gola. Istna Joga Bonito odbywała się też pod bramką Błaszkiewicza, gdzie osamotniony Radosław Janka podbił sobie piłkę i przewrotką umieścił piłkę w siatce. Pokaz fajerwerków trwał, a swojego trzeciego gola zdobył również Patryk Batka, któremu brakuje już tylko 3 goli by doścignąć w klasyfikacji strzelców liderującego w naszej ekipie Obuchowskiego. Biorąc pod uwagę nieprawdopodobną dyspozycję popularnego Isia, a także wrażenie, że Dominik gra ostatnio z nieco zaciągniętym hamulcem ręcznym - kto wie jak to będzie? Bitwa o tytuł capocannoniere w naszej drużynie z pewnością nie jest zakończona. Przy takich szaleństwach oba zespoły w praktyce wycofały swoje linie defensywne i popuściły wodze swojej fantazji. Trzecim zawodnikiem w niebieskim stroju, który skompletował hat-tricka okazał się Mateusz Karaszewski, który trzecim strzałem z zewnętrznej części stopy zadał trzeci cios bezradnemu Sarneckiemu. W drugiej połowie, po skończeniu swojego treningu kick-boxingu, pojawił się Mateusz Kunecki. Ten z kolei także strzelił w tym spotkaniu trzy gole, jednak poza dwoma fantastycznymi uderzeniami "z krótkiej nogi" popisał się także nienagannym przelobowaniem własnego bramkarza. Trzeba jednak oddać, że strzelenie dzisiaj gola Błaszkiewiczowi było zadaniem równie trudnym co przyrządzenie kawy rozpuszczalnej z mlekiem i łyżką cukru. Na gola skusił się także Piotr Libera, który odpalił swój dynamit drzemiący w prawej stopie i zdobył 9. gola w sezonie. Ma on ich tyle, co cała reszta obrońców razem wzięta! Gdyby mocny Piotrek wykorzystywał wszystkie swoje okazje, to zapewne biłby się właśnie z Batką i Obuchowskim o koronę króla strzelców w wewnątrzklubowej klasyfikacji. W sumie w tym spotkaniu padło aż 5 hat-tricków, gdyż takowymi popisali się po drugiej stronie barykady Grelewicz i Przybyszewski. Ostatnim smaczkiem tego meczu, ale z pewnością najbardziej interesującym, było przełamanie Damiana Słomskiego. Nasz snajper z numerem 33 na plecach po 12 meczach z rzędu bez zdobyczy bramkowej był na skraju załamania nerwowego i zdesperowany szukał przełamania. Wydawało się, że fatum ciążące na barkach Damiana nie pozwoli na przełamanie czarnej passy. Słupek, kiks z 2 metrów, wszystko sprzysięgało się w ten wtorek przeciw Damianowi, ale jednak, wreszcie, na 3 minuty przed końcem meczu - przełamał się! Kapitalny gol z 1 metra sprawił, że liczba 13 już nigdy nie będzie dla niego przeklęta. Wszyscy łącznie z Błaszkiewiczem ruszyli do Damiana i celebrowali ten historyczny moment w stylu przypominającym wygranie Superligi. Na to jednak być może przyjdzie kiedyś czas, na razie natomiast za radą Sylwii Grzeszczak cieszymy się z rzeczy tych trochę mniejszych. Ostatni gwizdek arbitra zakończył ten szalony mecz, w którym padło aż 25 bramek, z czego 16 dla Azzurrini, a 9 dla Kasy Stefczyka!

Do końca sezonu zostały już tylko dwie kolejki. W następnym meczu, który rozegramy w sobotę, 19. października, o godzinie 19:30 zmierzymy się z będącymi ostatnio w znakomitej dyspozycji Prawnikami OiRP Bydgoszcz. Przy korzystnym układzie pozostałych spotkań, zwycięstwo może nam zapewnić utrzymanie. Jest to to jednak mało prawdopodobne, więc należy patrzeć wyłącznie na siebie, gdyż od teraz każde potknięcie może zakończyć się osunięciem ze skały i spadnięciem w otchłań strefy barażowej. Bądźcie z nami podczas jednego z najważniejszych spotkań w naszej historii! Forza Azzurrini!

Azzurrini 16:9 Kasa Stefczyka
(Jan Gołędowski - 4, Patryk Batka - 3, Mateusz Karaszewski - 3, Mateusz Kunecki - 2, Piotr Libera - 1, Tomasz Omniczyński - 1, Marcin Pałaszewski - 1, Damian Słomski - 1)

wprowadził: R.B.