Jumpinplace park trampolin
Zielony
PAAK hurtownia sportowa
pizza Da Vinci

12. KOLEJKA SUPERLIGI WIOSNA 2017 - RELACJA

SUPERLIGA JAK RÓWNANIE Z WIELOMA NIEWIADOMYMI

12. KOLEJKA SUPERLIGI WIOSNA 2017 - RELACJA

Przed ostatnią serią gier wiemy tylko kilka szczątkowych detali, z których nie da się ułożyć żadnej całości. Wyniki przedostatniej kolejki ułożyły się w taki sposób, że do ostatnich chwil nie poznamy ani mistrza rozgrywek, ani brązowego medalisty.

Kasa Stefczyka 5:8 Seto Pools

Nie grające już o żadną stawkę Seto Pools mierzyło siły z walczącą o podium Kasą Stefczyka. Zieloni wydawali się być faworytami tej rywalizacji, ich ostatnie pojedynki wzbudzały respekt wśród sympatyków PLA Siernieczek. Seto Pools przystąpiło do spotkania z zaledwie jednym rezerwowym, ale wraz z przebiegiem spotkania do drużyny dołączyło jeszcze dwóch zawodników. Pierwsza połowa nie była przesadnie emocjonująca, na boisku dominowała walka, bramek zaś było jak na lekarstwo. Dwukrotnie trafiał Dawid Gawęcki, który zdecydowanie najlepiej wywiązywał się z obowiązków napastnika. Drugą połowę spotkania ustawiło szalone dziesięć minut, w trakcie których Seto Pools pięciokrotnie znalazło sposób na pokonanie Piotra Świetlika, z kolei Stefczyki tylko jeden raz zdołali wpakować piłkę do bramki Dawida Zientary. Kasa Stefczyka zdołała pod koniec meczu zmniejszyć rozmiary porażki, ale trzeba sobie jasno powiedzieć, że dekoncentracja w szeregach defensywnych biało-czarnych była aż nadto widoczna. Znakomite zawody rozegrali Damian Słomski i Dawid Lamenta, którzy podobnie jak Gawęcki popisali się dubletami. Tej samej sztuki dokonał Wela z Kasy Stefczyka, ale podobnie jak reszta kolegów z zespołu nie ma on żadnych powodów do radości. Gracze Macieja Lewandowskiego mogą mieć do siebie mnóstwo pretensji za walkower z meczu z Niebiesko-Czarnymi, gdyby wygrali tamto spotkanie mieliby pięć punktów więcej niż obecnie, co wywindowałoby ich na trzecie miejsce w superligowej tabeli. Niesubordynacja nie popłaca.

BWS 8:8 Brygada – VOLCANO (karne: 9:8)

Niesamowity przebieg spotkania pomiędzy BWS i Brygadą – VOLCANO. Gracze Remigiusza Busiakiewicza uciekali wynikiem od swoich oponentów, którzy za każdym razem i w każdych okolicznościach doprowadzali do remisu, nie wychodząc na prowadzenie choćby przez jedną minutę. Zaczęło się od koncertu Krzysztofa Żórawskiego, który w 23 minuty uzbierał hat-tricka. Paweł Maciejewski nie potrafił znaleźć sposobu na kapitalnie dysponowanego napastnika BWS. Brygada – VOLCANO potrzebowała zaledwie ośmiu minut, by ze stanu 0:3 doprowadzić do remisu. Jako żywo staje przed oczami finał Ligi Mistrzów z 2005 roku w Stambule. Rezultat nierozstrzygnięty utrzymał się do przerwy. Druga odsłona zaczęła się podobnie jak pierwsza, czyli od ucieczki BWS. Także i tym razem Brygada – VOLCANO bez zbędnego obijania doprowadziła do stanu 5:5. Kolejne dwa trafienia BWS i kolejne dwa gole Brygady – VOLCANO padły w przeciągu niespełna 10 minut. Wydawało się jednak, że trafienie Żórawskiego z rzutu wolnego na cztery minuty przed końcem będzie decydującym ciosem, ale goniąca paczka Maciejewskiego zdążyła wyrównać stan rywalizacji w ostatnich fragmentach meczu. Konkurs rzutów karnych również przyniósł mnóstwo emocji, mylili się po obu stronach, ale ostatecznie o jeden błąd więcej popełniła Brygada – VOLCANO, dając tym samym cenne dwa oczka drużynie BWS.

BBF Kujawy 5:5 PECA Galaktyczni (karne: 5:4)

Szlagierowy pojedynek dwunastej serii gier budził mnóstwo emocji wśród wszystkich fanów naszych rozgrywek. Ekipy Przemysława Czajki i Mirosława Cierzniakowskiego stworzyli widowisko, które zaspokajało wygórowane wymagania nawet najbardziej wymagających obserwatorów. Spotkanie rozpoczęło się od mocnego uderzenia BBF Kujawy, gdyż już w pierwszej minucie do siatki trafił Damian Lewandowski. PECA Galaktyczni długo czekali na przełamanie, ale gdy to nastąpiło zafundowali oni rywalom prawdziwy blitzkrieg. Tomasz Zaborowski raz, Daniel Kortas dwa, Chrystian Łapacz trzy. Trzy minuty, trzy gole i błyskawiczna zmiana optyki na to widowisko. Gola kontaktowego na osiem minut przed końcem pierwszej części gry zdobył Dariusz Jaszkowski, który utrzymał tym samym przy życiu nadzieje BBF Kujawy na korzystny wynik. Na przerwę obie drużyny schodziły więc przy rezultacie 3:2 dla żółto-czerwonych. Prowadzenie uśpiło czujność PECA Galaktycznych, którzy – podobnie jak w pierwszej połowie – długo wchodzili w rytm. Zanim odblokowali swoje karabiny, BBF Kujawy zdążył za sprawą Krzysztofa Łożyńskiego i Damiana Leszczyńskiego wyjść na prowadzenie. Gola na 4:4 z rzutu karnego zdobył Krystian Łuczak. Mecz zmierzał ku końcowi, obie drużyny ryzykowały wiele, ale wizja zwycięstwa i zabrania trzech punktów głównym kontrkandydatom do medalu była bardzo kusząca. Ryzyko opłaciło się BBF Kujawy, które na osiem minut przed końcowym gwizdkiem wyszło na prowadzenie za sprawą gola Piotra Gołaty. PECA Galaktyczni zdążyli jeszcze zmieścić piłkę w bramce Dawida Gliszczyńskiego w 76. minucie dzięki kunsztowi Daniela Kortasa. Meczu nie dokończył Krystian Łuczak, który ukarany został niedługo potem kartonikiem koloru czerwonego. Konkurs rzutów karnych rozstrzygnął się już po dziesięciu kopnięciach piłki, presji nie udźwignął Rafał Wlazło i BBF Kujawy zainkasowało dodatkowy punkt, który utrzymuje ich nadzieje na tytuł mistrzowski przy życiu. Przemysław Czajka i spółka zapewnili sobie tym samym drugie miejsce w lidze, a już za tydzień zagrają o złoto z mającym trzy punkty więcej Beds.pl. Cóż to będzie za zakończenie sezonu! PECA Galaktyczni okupują trzecie miejsce w tabeli razem z Kasą Stefczyka i Focusem Solec Kujawski, ale wobec najlepszego bilansu w małej tabeli jasnym jest, że przyszłotygodniowe zwycięstwo nad Bohametem S.A. zapewni im brązowe medale na koniec sezonu.