PAAK hurtownia sportowa
Jumpinplace park trampolin
Zielony
Salonik Piłkarski Fair Play

11. KOLEJKA SUPERLIGI WIOSNA 2017 - RELACJA

BITWA O TYTUŁ

11. KOLEJKA SUPERLIGI WIOSNA 2017 – RELACJA

Trzecie od końca rozdanie przyniosło nam prawdziwą nawałnicę dobrych meczów na porządnym poziomie. Nie zabrakło ważnych zwrotów akcji i wyników, które jeszcze bardziej zagmatwały sytuację w górnej części tabeli. Jedenasta seria gier w Superlidze Wiosna 2017 zdecydowanie zaspokoiła nasze wygórowane oczekiwania.

Seto Pools 15:3 BWS

W tym meczu zmierzyły się ze sobą ekipy, które nie miały już szans na zwojowanie ligi. Obie drużyny zaprezentowały solidne szóstki wyjściowe i ciekawe ławki rezerwowych, ale z perspektywy osiemdziesięciu minut możemy mówić o prawdziwej przepaści. Seto Pools rzuciło się na BWS niczym lew i rozszarpał swojego oponenta na drobne strzępy. Fenomenalne występy zaliczyli Dawid Lamenta i Michał Lewandowski, którzy wpakowali Piotrowi Bonalskiemu po pięć bramek. Bardzo dobre zawody okraszone zdobyciem dwóch goli i zanotowaniem trzech asyst zaliczył także Dawid Wrzos, który lewą nogą mógłby wiązać krawaty. Seto Pools umocniło się na szóstym miejscu w tabeli, co można uznać za wynik bardzo przyzwoity. BWS miał szansę przed tym spotkaniem nawet na zluzowanie ekipy Macieja Lewandowskiego, ale wobec tak mizernej dyspozycji osiadł on na odległej dziesiątej pozycji.

PECA Galaktyczni 5:6 Beds.pl

Kapitalny bój na szczycie ligi, który na długo zapadnie w pamięć wszystkim uczestnikom i obserwatorom tego szlagieru jedenastej serii gier. Mecz z wysokiego C rozpoczęła ekipa PECA Galaktycznych, która po ośmiu minutach prowadziła z liderami 2:0 dzięki trafieniom Daniela Kortasa i Tomasza Zaborowskiego. Beds.pl to drużyna, który na taki deficyt bramek nie reaguje paniką lub depresją, więc przystąpiła do szybkiego odrabiania strat. Potrzebowali zaledwie dziewięciu minut by ze stanu 0:2 doprowadzić do prowadzenia 3:2. Mirosław Cierzniakowski zbudował w swojej drużynie na tyle silny monolit, że nawet tak błyskawiczny obrót spraw nie wpłynął negatywnie na morale zespołu. Do końca pierwszej połowy nie tylko nie stracili więcej goli, ale też dwukrotnie znaleźli sposób na pokonanie Łukasza Detmera. O ile pierwsza połowa była prawdziwą wizytówką ofensywnej i czystej gry, o tyle druga odsłona polegała głównie na polowaniu na kości. Tyczyło się to szczególnie zawodników Beds.pl, którzy w najprostszy sposób powstrzymywali akcje zaczepne PECA Galaktycznych. Szczególnie mocno poobijany był Paweł Kaniewski, który zaliczył rewelacyjny występ. Polowanie na nogi najlepszego rozgrywającego drugoroczniaka skutecznie wybijało z rytmu żółto-czerwonych. Szybko stracili dwa gole i długo szukali bramki wyrównującej. Wydawało się, że bramka na 5:5 zdobyta na kilkadziesiąt sekund przed końcem spotkania doprowadzi do dogrywki, ale Beds.pl po raz kolejny wykazał się stoickim spokojem i za sprawą Pawła Rucińskiego przesądził wynik spotkania na swoją korzyść. Ten gol i to zwycięstwo może być kluczem w batalii o tytuł mistrzowski. Heroiczna postawa PECA Galaktycznych nie przyniosła żadnej korzyści punktowej, wobec czego nie tylko oddalili się od złota, ale pod znakiem zapytania stanęło nawet miejsce na podium.

DOZ.PL 3:8 Bohamet S.A.

Mecz z BBF Kujawy był znakiem, że w zespole Aptekarzy może dojść do prawdziwej mentalnej rewolucji i powrotu do najwyższej dyspozycji. Co prawda ten sezon jest już od dawna spisany na straty, ale sportowa ambicja z pewnością gotuje się w głowach zawodników Dariusza Lewandowskiego. Niestety, naznaczeni niewidzialną niemocą Aptekarze po raz kolejny zagrali najwyżej przeciętnie, co bez skrupułów wykorzystał Bohamet S.A. Mateusz Śliwiński i spółka poradzili sobie z rywalami bez większych problemów, a prym na ulicy Kaplicznej wiedli Jarosław Szymański (hat-trick) i Michał Deliński (2 gole, 2 asysty). Bohamet S.A. zaliczył więc udany początek małego maratonu, wobec odrabiania zaległości z Brygadą – VOLCANO mogli oni udać się pomeczowy rozruch w doskonałych nastrojach.

Prawnicy OIRP Bydgoszcz 3:6 BBF Kujawy

Liczyliśmy, że licznie zgromadzona paczka Prawników OIRP Bydgoszcz może sprawić problemy chimerycznie grającemu mistrzowi z ubiegłego sezonu. Niestety, ekipa Daniela Eksterowicza nie rzuciła wszystkich sił na szalę, efektem czego była bardzo wąska ławka rezerwowych. Podstawowy skład dawał jednak nadzieje na wyrównane granie, przynajmniej przez pierwszych kilkadziesiąt minut. Także BBF Kujawy miał niemałe problemy ze skompletowaniem pełnej kadry, tym niemniej jakościowo wyglądało to odrobinę lepiej niż po drugiej stronie barykady. Pierwsze minuty były bardzo wyrównane, a wynik 0:0 utrzymywał się przez długie minuty. Worek z bramkami rozwiązali gracze Przemysława Czajki, którzy zabili widowisko i dali dojść do głosu swoim rywalom dopiero po uprzednim wpakowaniu im czterech bramek. Prawników OIRP Bydgoszcz stać było na dwukrotne zbliżenie się do rywala na odległość dwóch goli, ale nie spowodowało to bynajmniej przesadnej paniki w szeregach doświadczonych żołnierzy Czajki. Znakomite zawody rozegrali Damianowie Leszczyński i Lewandowski, którzy uzbierali łącznie pięć z sześciu goli swojej drużyny. Cenne zwycięstwo BBF Kujawy pozwoliło im na pozostanie w grze o tron.

Focus Solec Kujawski 16:7 Niebiesko-Czarni

Trudno było przewidywać inny scenariusz niż pewne zwycięstwo Focusa Solec Kujawski i rzeczywiście takowy przebieg miał miejsce. Miłym urozmaiceniem dla widowni była możliwość obejrzenia aż 23 bramek, co z pewnością po części wynagrodziło jednostronność widowiska. Siedem bramek Niebiesko-Czarnych wynikało jednak z luźniejszych formacji czarno-białych, którzy po zdobyciu kilkunastu goli nie grali już na 100% możliwości. Gracze z Solca Kujawskiego podreperowali swoje bilanse indywidualne, a na szczyty rywalizacji o tytuły króla strzelców i najlepszego rozgrywającego zbliżył się zwłaszcza kapitan Focusa Paweł Elszyn. Jego imponujący dorobek (4 gole i 5 asyst) wskazuje jasno, że chłopak ma apetyty na przynajmniej jedną nagrodę indywidualną. Aż czterech zawodników skończyło zawody z hat-trickiem. Wśród wygranych trzykrotnie trafiali do sieci Kamil Jarzęczka, Tomasz Kalota i Oliwier Moranowski, z kolei wśród graczy Macieja Guzowskiego takim osiągnięciem poszczycić się mógł Kacper Kilan. Przed ostatnimi dwoma seriami gier Focus Solec Kujawski ma dwa punkty straty do podium, a wobec kilku bezpośrednich starć na szczycie nie jest on bez szans na ukończenie sezonu pośród najlepszej trójki.

***

Brygada – VOLCANO 5:6 Bohamet S.A.

We wtorkowy wieczór nadrabialiśmy zaległości z dziewiątej serii gier. Nie był to mecz obarczony jakąś wyjątkową presją, wszak obie drużyny walczą już w tym sezonie jedynie o większy prestiż. Mimo tego potrafiły one stworzyć widowisko, które trzymało w napięciu do ostatnich sekund. Lepsze otwarcie zanotowali gracze Pawła Maciejewskiego, którzy szybko wyszli na dwubramkowe prowadzenie. Wydawało się, że absencja Jarosława Szymańskiego będzie miała dewastujący wpływ na poczynania ofensywne Bohametu S.A., tymczasem kolektyw Śliwińskiego poradził sobie z trudnościami w sposób kapitalny. Do przerwy potraktowali oni swoich adwersarzy pięcioma trafieniami, a w drugiej połowie – nie bez problemów – dowieźli zaliczkę do końcowego gwizdka. Sypnęło dubletami, osiągnięcia takie wyśrubowali Bartosz Kujawa, Remek (obaj Brygada – VOLCANO), Bartosz Nowak i Adrian Popławski (obaj Bohamet S.A.), który dołożył do swojego dorobku jeszcze dwie asysty, zostając w ten sposób najlepszym graczem spotkania.

BBF Kujawy 6:6 Kasa Stefczyka (karne: 9:8)

Przemysław Czajka i Adrian Dylas mieli świadomość, że spotkanie to może mieć kolosalny wpływ na końcowy układ tabeli. Obie ekipy zamieszane są bezpośrednio w bitwę o najwyższe pozycje, a bezpośredni bój miał wyznaczyć obu zespołom miejsce w superligowym szeregu. Spotkanie było zacięte od pierwszej do ostatniej minuty i wydaje się, że remis jest wynikiem najsprawiedliwszym. Konkurs rzutów karnych trwał długie minuty, a do wyłonienia zwycięzców potrzebnych było aż dwadzieścia takich stałych fragmentów gry. Kasa Stefczyka prowadziła przez większą część meczu, miała w tym spotkaniu momenty, w których mogła i powinna odskoczyć od oponentów, ale ci wychodzili obronną ręką nawet z największych tarapatów. Paradoksalnie na osiem minut przed końcem to BBF Kujawy objął po raz pierwszy w tym meczu prowadzenie, ale Paweł Januszkiewicz na sekundy przed końcem doprowadził do remisu i zrehabilitował się tym samym za swojaka z 61. minuty meczu. Szalone starcie zakończyło się ostatecznie po myśli BBF Kujawy, które dzięki dwóm punktom zbliżyło się do Beds.pl na odległość 2 punktów punktów. Teraz przed Przemysławem Czajką mecze prawdy z PECA Galaktycznymi i Beds.pl, po których mogą skończyć w piłkarskim niebie, ale też mogą wpaść w piekielną otchłań poza podium. Będzie się działo!