Salonik Piłkarski Fair Play
Zielony
Jumpinplace park trampolin
PAAK hurtownia sportowa

9. KOLEJKA I LIGI WIOSNA 2017 - RELACJA

ZAMACH NA LIDERA

9. KOLEJKA I LIGI WIOSNA 2017 – RELACJA

Wiele ciekawych bojów oglądaliśmy w ostatniej kolejce rundy zasadniczej. Toczyła się walka o jak najwyższe pozycje wyjściowe przed rewanżami. Cała kolejka była jednak w cieniu rywalizacji na szczycie tabeli, gdzie Mikron mierzył się z mającym trzy punkty więcej Zakładem O Kredyty. Po niezwykle dramatycznym spotkaniu, pełnym emocji i adrenaliny, Mikron pokonał swojego głównego kontrkandydata do tytułu. Wobec takiej samej liczby punktów to właśnie paczka Przemysława Grochowicza przystępować będzie do finałowych batalii z pozycji lidera.

Shadows 6:10 Bajka

To zdecydowanie nie jest sezon Shadows. Podopieczni Patryka Żubki po rewelacyjnej zimie w rozgrywkach halowych zwieńczonej drugim miejscem w drugiej lidze liczyli na o wiele lepsze rezultaty w pierwszej lidze trawiastej. Mecz z Bajką miał być dla nich szansą na godne zakończenie rundy zasadniczej, ale nawet z tej próby wyszli na tarczy. Dysponując zaledwie jednym rezerwowym trudno było marzyć o dobrym rezultacie. Gracze Tomasza Sakowicza wyszli na to spotkanie zdecydowanie bardziej zdeterminowani i głodni sukcesu – sukcesu, który zapewnił im szczególnie duet Radosław Duma – Rafał Klinger. Obaj dżentelmeni zakończyli zawody z trzema golami na koncie i walnie przyczynili się do zakończenia rundy zasadniczej na piątym miejscu. Shadows kończą tę fazę rozgrywek na ostatniej pozycji.

Rona Leader 3:3 Beer&Fun (karne: 3:4)

Trudno było nie odnieść wrażenia, że oba zespoły chciałyby, żeby ten sezon przeszedł już do lamusa. Zdziesiątkowane składy, pustki na ławkach rezerwowych, zmęczenie sezonem i zniesmaczenie kiepskimi wynikami – to wszystko unosiło się nad areną przy ulicy Kaplicznej w niedzielne południe. Rona Leader i Beer&Fun stworzyli jednak całkiem ciekawe widowisko, w którym wynik zmieniał się jak w kalejdoskopie. Osiemdziesiąt minut udręk w słońcu zakończyło się remisem 3:3 i do wyłonienia zwycięzcy potrzebna była dogrywka. Konkurs rzutów karnych lepiej będą wspominać zawodnicy Bartosza Gwiazdowskiego, którzy popełnili o jeden błąd mniej niż ich adwersarze. Dwa punkty powędrowały na konto żółto-niebieskich, ale zawodnika meczu należy szukać w zespole błękitnych. Patryk Kowalski, bo o nim mowa, z wielką gracją ciągnął swoją drużynę za uszy. Jego trzy gole okazały się być bezcennym dorobkiem w walce o punkty. Jedno oczko Rona Leader zawdzięcza mu przynajmniej w 95 procentach.

Rafmont 4:2 Etlumaczenia.eu Bydgoszcz

Poniedziałkowa bitwa o trzecie miejsce w tabeli na koniec rundy zasadniczej elektryzowała sporą rzeszę fanów zaplecza Superligi. Trzeba przyznać, że oba zespoły zaprezentowały się bardzo korzystnie i swoją grą dawali do zrozumienia, że nie znaleźli się w strefie medalowej przez przypadek. Rafmont zaliczył mierny start sezonu, ale od dłuższego czasu punktuje z godną podziwu regularnością, Etlumaczenia.eu Bydgoszcz z kolei jako jedyni do tej pory potrafili ograć Mikron. Bezpośrednia rywalizacja o trzecie miejsce należała jednak do graczy Rafała Jaranowskiego, doświadczenie i spryt Bartosza Zimmermanna (2 gole) okazały się decydującymi aspektami w kwestii wyłonienia zwycięzcy. Młody napastnik Rafmontu po raz kolejny miał duży wpływ na grę swojej ekipy, a jego wypady w pole karne pomarańczowych siały popłoch w szeregach defensywnych. Przed rundą rewanżową to właśnie Rafmont jest na najlepszej drodze do skończenia sezonu na pudle.

Mikron 5:3 Zakład O Kredyty

To było widowisko, które elektryzowało całą społeczność PLA Siernieczek. Dwie znakomite drużyny, które zdominowały poczynania w I lidze mierzyły się w bezpośrednim starciu o pierwsze miejsce przed rundą rewanżową. Wygrana Zakładu O Kredyty dawała im utrzymanie pozycji lidera i powiększenie przewagi nad Mikronem do 6 oczek – to byłby kapitał nie do zmarnowania. Mikron miał nóż na gardle i tylko zwycięstwo satysfakcjonowało ekipę występującą w czarnych strojach. Spotkanie lepiej zaczęli liderzy, którzy wyszli na prowadzenie za sprawą Andrzeja Sucharskiego. Mikron nie załamał się i ruszył do odrabiania strat. Na 1:1 trafił po rzucie karnym Piotr Woźniak, chociaż Paweł Kitowski wyczuł jego intencje. Przed przerwą prowadzenie dla swojej paczki wypracował sam kapitan Mikronu, Przemysław Grochowicz. Jego pewny występ w tyłach poparty niezwykle cenną bramką kazał wystawić mu najwyższe noty. Druga połowa to regularna wymiana ciosów, z której jednak gole paść nie chciały. Po sprytnie wykonanym rzucie wolnym Maciej Nawrot umieścił piłkę w siatce i doprowadził do remisu. Zakład O Kredyty mocno naciskał i szukał prowadzenia, ale dał się nadziać na błyskawiczną kontrę. Grzegorz Szulc kapitalnie wypatrzył Piotra Ziółkowskiego, który strzałem w długi róg wyprowadził Mikron na prowadzenie. Sytuacja lidera stawała się coraz gorsza, wskutek dwóch żółtych kartek boisko opuścić musiał Michał Gliński, a tuż po wykluczeniu swojego drugiego gola zdobył Przemysław Grochowicz. Cios w samo serce Zakładu O Kredyty zadał Przemysław Zblewski i na dziesięć minut przed końcem wydawało się, że nic się już nie może zmienić. Wtedy to jednak czerwoną kartkę za drugie napomnienie obejrzał najlepszy na boisku Przemysław Grochowicz i sytuacja znowu zrobiła się nerwowa. Zakład O Kredyty długo bezproduktywnie szukał gola w przewadze, ale w końcu ta sztuka udała się Krzysztofowi Bilińskiemu. Dwie minuty później zabrzmiał końcowy gwizdek i Mikron oficjalnie wyprzedził swoich oponentów w klasyfikacji. Wynik mógłby być wyższy, ale obaj bramkarze wykonywali swoją pracę kapitalnie, a na wielkie brawa zasłużyli wszyscy gracze Pawła Drozdy i cała horda zawodników Mikronu. Mecz-wizytówka dla I ligi PLA Siernieczek!

***

Rona Leader 6:9 Abvergo

Pierwszoligowe granie rozpoczęliśmy w piątkowy wieczór, kiedy to nadrabialiśmy zaległości z siódmej serii gier. Rona Leader mierzył się z Abvergo, które w tym sezonie z pewnością mierzyło wyżej. Niestety, mimo całkiem obiecującej kadry zawodzili oni w sposób absolutny i z meczu na mecz rosła frustracja wewnątrz paczki Jarosława Kamińskiego. Całą gorycz udało się jednak przemienić na determinację i zacięcie, które było cechą charakterystyczną Abvergo w pojedynku z zawodnikami Włodzimierza Rony. Mimo trzech goli Ryszarda Synakiewicza jego zespół nie miał wystarczająco dużo argumentów by stanąć do równorzędnej walki z granatowo-czerwonymi. Cztery gole zdobył niezawodny Radosław Zakrzewski, dwa trafienia zaliczył kapitan Kamiński, z kolei królem asyst został Ireneusz Szczęsny, który siedmiokrotnie wykładał piłkę lepiej ustawionym partnerom. Taka współpraca naprawdę zasługiwała na najwyższe słowa uznania. Druga najlepsza ofensywa ligi miała jednak ogromne problemy w tyłach, 60 straconych bramek w ośmiu spotkaniach zaprzepaściło szansę na walkę o medale.