Jumpinplace park trampolin
pizza Da Vinci
PAAK hurtownia sportowa
Salonik Piłkarski Fair Play

7. KOLEJKA I LIGI WIOSNA 2017 - RELACJA

TRWA WSPINACZKA RAFMONTU

7. KOLEJKA I LIGI WIOSNA 2017 – RELACJA

Siódma seria gier była w ubiegły weekend wybitnie okrojona. Dwa spotkania się odbyły, dwa przełożone zostały na późniejsze terminy. Mikron pewnie ograł Beer&Fun, z kolei Rafmont po raz trzeci z rzędu zanotował komplet punktów i umocnił się na czwartej pozycji w tabeli. Gdyby nie wyboje z pierwszej części sezonu, ekipa Rafała Jaranowskiego mogłaby obecnie rozbijać się łokciami między Zakładem O Kredyty i Mikronem.

Mikron 10:3 Beer&Fun

Piątkowy wieczór nie przyniósł przesadnie majówkowej pogody. Przelotne opady deszczu, temperatura oscylująca wokół siedmiu stopni oraz uporczywy wiatr skutecznie zniechęcił widzów do zjawienia się na arenie przy ulicy Kaplicznej. Zawodnicy i sędzia nie mieli jednak wyboru, trzeba było zaprezentować się najlepiej jak to możliwe. Pierwsza odsłona spotkania była dość wyrównana, kilka razy bramce Mikronu zagrażali napastnicy Beer&Fun, ale to wicelider objął dwubramkowe prowadzenie. Gol kontaktowy dla żółto-niebieskich wprowadził trochę chaosu w szeregach defensywnych Mikronu. Bramka na 3:1 pozwoliła zawodnikom w czarnych strojach wejść w drugą połowę z ostrożnym optymizmem, który jednak został błyskawicznie ugaszony kapitalnym golem w samo okienko w wykonaniu Adama Szafrańskiego. Potem jednak boisko należało już do graczy Przemysława Grochowicza, którzy aż do ostatniej minuty i błędu Marcina Błaszkiewicza ryglowali dostęp do własnej bramki. Na imponujący dorobek strzelecki najskuteczniejszej drużyny w I lidze zapracowali zwłaszcza Piotr Ziółkowski (3 gole) oraz autorzy dubletów: Grzegorz Szulc i Łukasz Kozłowski. Beer&Fun gasł z minuty na minutę, a czerwona kartka za interwencję ręką na linii bramkowej Łukasza Czarnockiego zabiła w nich jakiekolwiek marzenia o zdobyczy punktowej.

Rafmont 6:3 Bajka

Sobotnie popołudnie to nie był termin, który stanowił atrakcyjną alternatywę dla karkówki z grilla poprawionej złocistym napojem. Dało się to odczuć po kadrach obu zespołów, w których to zrobiło się dużo ubytków. Grający bez zmian Rafmont kontra niewiele liczniejsza Bajka, z tego duetu wyłonić trzeba było zwycięzcę ostatniej pierwszoligowej potyczki rozgrywanej w majówkę. Mimo przewagi liczebnej Bajka nie potrafiła jednak odskoczyć od dobrze dysponowanego rywala, ba, to Rafmont prowadził do przerwy i nie dał się dogonić w drugiej części gry. Rewelacyjne zawody rozegrał Mariusz Wildhirt, który trzykrotnie wpisywał się na listę strzelców. To głównie dzięki niemu ekipa Rafała Jaranowskiego sprawiła bądź co bądź małą niespodziankę. Gole Jarosława Siekierki, Michała Szattena i Bartosza Zimmermanna jeszcze bardziej nakręcały atmosferę w zespole. Bajkę stać było jedynie na zdobycie bramki przez Pawła Kurza i dublet kapitana Tomasza Sakowicza, który może pluć sobie w brodę iż nie skończył tego meczu z choćby jednym oczkiem w dorobku. Bajka osiadła na siódmym miejscu w tabeli, z kolei Rafmont odskoczył na odległość pięciu punktów od Beer&Fun i Rona Leader, dzięki czemu zbliżył się znacząco do podium.