Zielony
pizza Da Vinci
PAAK hurtownia sportowa
Salonik Piłkarski Fair Play

3. KOLEJKA SUPERLIGI WIOSNA 2017 – RELACJA

SUPERLIGA NIEPRZEWIDYWALNA NICZYM PIERWSZA RANDKA

3. KOLEJKA SUPERLIGI WIOSNA 2017 – RELACJA

Prognozowanie wyników meczów w tegorocznej edycji Superligi ma tyle samo szans powodzenia co losowanie kulek zawierającymi nazwy drużyn. Rozstrzygnięcia tydzień w tydzień wzbudzają w nas coraz to nowsze olśnienia. To wszystko sprawia, że odkreślamy dni w kalendarzu do każdej następnej kolejki na najwyższym szczeblu PLA Siernieczek.

Simi Solec Kujawski 2:6 Beds.pl

Powiedzmy sobie szczerze, Simi Solec Kujawski nie był faworytem w starciu z halowym mistrzem i aktualnym liderem Superligi. Wielu pewnie oczekiwało brutalnego pokazu siły w wykonaniu fenomenalnej zgrai Rogattego i spółki, ale pierwsza połowa wymykała się z wszelkich schematów. Paweł Hodur mógł być dumny obserwując poczynania swoich kolegów, którzy walczyli z hegemonami na równych zasadach, nie kłaniając im się choćby na sekundę. Sił zabrakło w ostatnich dwudziestu minutach, kiedy to „Bedsi” odjechali na dość bezpieczny dystans. Trup ścielił się gęsto, a kartki sypały się często i gęsto. Meczu nie dokończyli Szymon Gehrke i najlepszy na placu gry Pavel Gorobets (autor obu trafień dla Simi). Kolektyw mistrzów z ligi futsalu po raz kolejny wytrzymał napięcie i zdołał przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Komplet oczek i fotel lidera musi ich niezwykle cieszyć. Simi Solec Kujawski na ostatnim miejscu, ale z taką grą skazani są na szybkie wywindowanie w górę tabeli.

Seto Pools 8:2 DOZ.PL

Koncertowy występ Seto Pools. Maciej Lewandowski pękał z dumy obserwując grę swoich podopiecznych, a dyspozycja jego syna z pewnością wprawiała go w zachwyt. Michał rozdawał karty, był wszędzie, walczył o każdy centymetr kwadratowy boiska, mecz zakończył z hat-trickiem i zasłużył na miano MVP. W sukurs dzielnie szli mu koledzy z drużyny, a zwłaszcza Michał Spodniewski, który w przerwach między kasowaniem ataków rywali również trzykrotnie umieszczał piłkę w siatce. Każdy w ekipie biało-czarnych spisywał się na medal, a taka gra była szczególnie potrzebna bo sporej porażce z Focusem Solec Kujawski. DOZ.PL nie mógł zrobić sztycha, wielce utalentowani przecież chłopacy pałętali się po boisku jak przedszkolaki wypuszczone na długą przerwę. Aptekarze w niczym nie przypominają drużyny, która sezon temu do końca walczyła o najwyższe cele.

Niebiesko-Czarni 4:11 BBF Kujawy

Dokładnie takiego meczu potrzebował zespół BBF Kujawy. Po dwóch wydartych w bólach zwycięstwach przyszło długo oczekiwane strzelanie z broni ciężkiej. Co prawda do przerwy różnica bramkowa nad paczką Macieja Guzowskiego nie była imponująca, ale pół godziny drugiej połowy było manifestacją siły i bezwzględności aktualnych mistrzów z sezonu trawiastego 2016. To wreszcie wyglądało tak, jak chciałby tego Przemysław Czajka. Oczywiście należy nałożyć pewną poprawkę, wszak Niebiesko-Czarni dysponowali zaledwie jedną zmianą, ale to już nie był problem BBF Kujawy. Szalony to był mecz w wykonaniu Krzysztofa Łożyńskiego, który czterokrotnie wpisywał się na listę strzelców i dwukrotnie dogrywał piłkę lepiej ustawionym kolegom. Dublety Marcina Maćkowskiego i Patryka Siega również niosły znamiona geniuszu. Trzy cenne oczka i trzecia pozycja w tabeli poparta kompletem punktów to bardzo dobra wiadomość dla chłopaków z BBF Kujawy.

Bohamet S.A. 5:13 Dach-Bud

W pierwszym niedzielnym pojedynku byliśmy chyba świadkami największej niespodzianki w trzeciej serii gier. W trzech dotychczasowych meczach w historii pojedynków obu tych zespołów za każdym razem lepszy był Bohamet S.A. Zwycięstwa te były w dodatku zdecydowane i nie pozostawiały wątpliwości co do sprawiedliwości rozstrzygnięć. Przed tym meczem oba zespoły nie mogły się pochwalić choćby jednym oczkiem, ale zdaniem większości ekspertów to Dach-Bud musiał się bardziej obawiać o przerwanie tej złej serii. Boisko jednak zweryfikowało wszystkie zapowiedzi, a ekipa Mateusza Borkowskiego zagrała wprost genialną pierwszą połowę. Popisy z pierwszych czterdziestu minut pozwoliły im na spokojne dowiezienie wyniku w drugiej odsłonie. Oni jednak nie chcieli się zatrzymywać, ba, po 55 minutach prowadzili aż 11:2! Nokaut, upokorzenie graniczące z hańbą… nie tak miało to wyglądać w wykonaniu Mateusza Śliwińskiego i spółki. Bohamet S.A. otrzymał tony materiałów do analizy, Dach-Bud z kolei skradł nasze serca tą fenomenalną dawką futbolu. Szczególne brawa należą się autorom hat-tricków: Dariuszowi Filareckiemu i Marcinowi Lipcowi, którzy byli głównymi motorami napędowymi swojego zespołu.

BWS 6:5 PECA Galaktyczni

Gdybyście spytali nas po 24 minutach meczu czy większe emocje czekać nas będą w pozostałej części meczu czy może jednak w uważnej obserwacji procesu fotosyntezy pobliskich roślin, bez wątpienia wskazalibyśmy drugi wariant. PECA Galaktyczni grali perfekcyjnie, bawili się piłką, stanowili zespół o klasę lepszy od BWS, prowadzili 4:1 i… stanęli. Okrutne rozprężenie wdarło się w poczynania zespołu Mirosława Cierzniakowskiego, które to stare wygi z BWS bezwzględnie wykorzystali. Sumienne gonienie wyniku i zadanie śmiertelnego ciosu na dziewięć minut przed końcem spotkania sprawiło, że żółto-czerwoni pogrążyli się w żałobie, nie dowierzając w przebieg niedzielnego starcia. Marcin Kałamarski, Kacper Regin i Krzysztof Żórawski niczym trzej muszkieterowie potrafili wyjść z beznadziejnej sytuacji obronną ręką. BWS może zawodzić przez 90% sezonu, ale jest to jedna z tych drużyn, która może odpalić w najmniej oczekiwanym momencie i spłatać figla największym potentatom ligi. Mimo wybitnie niesprzyjającego terminarzu BWS uzbierał po trzech kolejkach cztery oczka i plasuje się na bardzo dobrym siódmym miejscu, tuż nad swoimi niedzielnymi adwersarzami.

Brygada – VOLCANO 3:5 Focus Solec Kujawski

W niedzielne popołudnie odbył się szlagierowy pojedynek trzeciej serii gier. Mecz z Brygadą – VOLCANO miał dać odpowiedź na pytanie, czy Focus Solec Kujawski będzie w tym sezonie rozpędzoną machiną zagłady (jak w meczu z Seto Pools) czy może jednak tylko rozklekotanym trabantem z pojedynczymi zrywami (jak w meczu z Kasą Stefczyka). Wnioski muszą być optymistyczne dla zespołu Pawła Elszyna, pewny tryumf i kolejne trzy punkty do dorobku to kapitał okazały i w pełni zasłużony. Najlepiej na boisku prezentował się właśnie kapitan Focusa, Paweł Elszyn, który w przeciągu meczu dwukrotnie wpisywał się na listę strzelców, a raz popisał się asystą. Brygada – VOLCANO zamiast goli w drugiej połowie postanowiła kolekcjonować żółte kartki, co nie okazało się skuteczną taktyką na gonienie wyniku. Zryw w końcówce nie przyniósł efektów, udało się jedynie zmniejszyć rozmiary porażki.

Kasa Stefczyka 5:1 Prawnicy OIRP Bydgoszcz

Przed małym maratonem Kasy Stefczyka wielu zastanawiało się, czy dyspozycja z Focusem Solec Kujawski była zapowiedzią tłustych czasów, czy może tylko efemerydą. Ich formę sprawdzić miał bowiem zespół co się zowie, wszak Prawnicy OIRP Bydgoszcz zaczęli sezon ze sporym przytupem. Daniel Eksterowicz i spółka nie popisali się jednak organizacją i stawili się na ostatnie niedzielne spotkanie w sile sześciu osób. Liczniejsza Kasa Stefczyka skorzystała z takiego daru od losu i kontrolowała przebieg meczu przez pełne 80 minut. Co prawda Prawnicy OIRP Bydgoszcz nie położyli się na murawie i nie prosili o najniższy wymiar kary, ale wobec braku zmian byli po prostu bezradni.

***

DOZ.PL 5:11 Kasa Stefczyka

W zaległym spotkaniu drugiej serii gier Aptekarze mierzyli się z Kasą Stefczyka. Nastroje w obu obozach były diametralnie inne. DOZ.PL nie potrafił pokonać w regulaminowym czasie zespołu BWS, a co gorsza bezsprzecznie uległ w piątkowym meczu Seto Pools. Stefczyki z kolei rozpoczęli sezon z wysokiego pułapu. Przystępowali do tego starcia w roli niepokonanych, którzy brutalnie obeszli się zarówno z mocnym przecież Focusem Solec Kujawski, jak i z niedawnym wiceliderem – Prawnikami OIRP Bydgoszcz. Spotkanie lepiej rozpoczęli o dziwo podopieczni Dariusza Lewandowskiego, którzy za sprawą Przemysława Grzelaka i Marcina Chludzińskiego wyszli na dwubramkowe prowadzenie. Niemoc Kasy Stefczyka trwała do osiemnastej minuty, a począwszy od gola Marcina Leśniewskiego rozpoczął się prawdziwy koncert drużyny Adriana Dylasa. DOZ.PL mógł tylko się przyglądać jak zielona lokomotywa coraz bardziej się oddala. Szalejący Leśniewski skończył mecz z hat-trickiem na koncie, dubletami popisywali się Bartosz Benetkiewicz, Karol Benetkiewicz i Paweł Januszkiewicz, a po golu dołożyli Stefczyk i Sebastian Włodarczyk. Dla Aptekarzy trafić zdołali jeszcze Robert Lewandowski (dwukrotnie) oraz Bartłomiej Świątek. Zdecydowany tryumf paczki Dylasa, która wywindowała się na drugie miejsce w klasyfikacji. Od DOZ.PL gorsze są jedynie dwa zespoły, które wciąż nie otworzyły swojego konta punktowego.