PAAK hurtownia sportowa
Jumpinplace park trampolin
pizza Da Vinci
Salonik Piłkarski Fair Play

16. KOLEJKA I LIGI FUTSALU 2016/17 - RELACJA

WIELKA LA FAMILIA

16. KOLEJKA I LIGI FUTSALU 2016/17 - RELACJA

Mimo olbrzymiej presji i nacisku ze strony Immobile, poradzili sobie z presją w sposób wzorowy. Bywały w sezonie momenty piękne, bywały też i gorsze, ale ostatecznie to właśnie La Familia okazała się być drużyną najlepiej przygotowaną do trudów sezonu halowego. Gracze Arkadiusza Mirusa zagrali na nosie wszystkim przedsezonowym faworytom i stanęli na najwyższym stopniu podium na drugim szczeblu rozgrywkowym!

Immobile 6:4 Zakład O Kredyty

W Immobile pełna mobilizacja i wiara w niespodziankę w meczu następującym po rywalizacji z Zakładem O Kredyty. Zespół Pawła Drozdy z kolei wyluzowany, wypoczęty, bez presji i nerwów, chcący jedynie uczciwie dograć zawody do końcowego gwizdka. Efekt? Do przerwy jednobramkowe prowadzenie Zakładu O Kredyty wprawiało w szok wszystkich postronnych obserwatorów. Z pewnością emocje buzowały też u graczy La Familii, którzy mocno ściskali kciuki za paczkę Pawła Drozdy. Szalał Marcin Kruszczak, który w przeciągu całego meczu był największym zagrożeniem dla bramki swojego imiennika, Pawła Kitowskiego. Napastnik (a czasem awaryjny bramkarz) Zakładu O Kredyty aż trzykrotnie znalazł sposób na najlepszego bramkarza I ligi futsalu. Szczęśliwie dla wiceliderów w drugiej odsłonie udało się im odwrócić losy rywalizacji i przerzucić całą presję na ekipę Arkadiusza Mirusa. Wymęczone zwycięstwo na pewno zbyt wielu punktów za styl by im nie przyniosło, ale na ich szczęście to piłka nożna, a nie skoki narciarskie. Duży szacunek dla ferajny Drozdy za sportową postawę i walkę jak równy z równym z wielkim faworytem. Immobile swoje zadanie odbębniło i wszystkie oczy zwróciły się na najważniejszy pojedynek sezonu.

La Familia 6:2 Bohamet S.A.

Podobnie jak w pierwszym meczu szesnastej serii gier tak i w szlagierze ostatniej kolejki po 25 minutach najszczęśliwszymi osobami na obiekcie przy ulicy Cichej byli... kibice, będący zawodnikami głównego kontrkandydata do końcowego tryumfu. Immobile zacierało ręce i mocno ściskało kciuki za Bohamet S.A. Walczący – podobnie jak Zakład O Kredyty – o przysłowiową pietruszkę zespół Mateusza Śliwińskiego postawił La Familii bardzo trudne warunki. Z przodu szarpał wykupiony Jarosław Szymański, który jednak nie mógł się tego dnia wstrzelić. Druga odsłona zapowiadała się fascynująco, ale te najważniejsze chwile w sezonie pokazały kto zasługuje na tytuł mistrzowski. Arkadiusz Mirus i spółka przejęli kontrolę nad boiskowymi wydarzeniami i odjechali swoim rywalom na znaczny dystans, ciesząc się ogromnie z każdej kolejnej bramki. Bohamet S.A. starał się nawiązać jakąkolwiek walkę, ale ten dzień należał do zielono-czarnych. Trzy gole zdobył Maciej Góralski, człowiek bez układu nerwowego. Dwa trafienia zaliczył Mateusz Sadurski, który również walnie przyczynił się do sukcesu. Cała ekipa La Familii odliczała sekundy do końcowego gwizdka i gdy ten nastąpił mogli oddać się euforii. Ukłony przed Mateuszem Śliwińskim i spółką, którzy również dokonali wielkiej rzeczy zajmując trzecie miejsce i awansując do Superligi futsalu 2017/18. To popołudnie należało jednak do La Familii, która mogła skakać z radości i świętować swój wielki sukces przez dłuuugie godziny.

Niebiesko-Czarni 4:7 Czarni – Pizza 4DON

Maciejowi Guzowskiemu i spółce przyświecał przed tym spotkaniem jeden cel – zapewnić koronę króla strzelców obu swoim zawodnikom. Trzydzieści cztery gole zdobyte przez Marcina Leśniewskiego i Tomasza Mikietyńskiego były zaliczką nader imponującą i nie chcąc narażać się na samodzielne objęcie prowadzenia w indywidualnej klasyfikacji strzelców obaj gracze zdecydowali się… nie strzelać na bramkę Przemysława Oleksiaka. Takie układy i kunktatorstwo rzadko sprzyja pozytywnym rezultatom, a Czarni – Pizza 4DON bezlitośnie zemścili się za takie podejście do sprawy. Szczególnie okrutny i skuteczny okazał się Michał Kawalerski, najlepszy zawodnik swojej drużyny aż czterokrotnie trafiał do siatki. Wobec „zakazu strzelania” dwóch najlepszych strzelb Niebiesko-Czarnych, w rolę snajpera wcielił się Damian Bejtka, autor hat-tricka. Niebiesko-Czarni kończą sezon na siódmym miejscu w tabeli dysponując najlepszym atakiem i… najgorszą obroną. Bardzo rzadki okaz, cóż, nie można się było z nimi nudzić!

Azzurrini 7:3 Rona Leader

Ostatnim meczem w tym sezonie w pierwszej lidze było spotkanie drużyn Azzurrini i Rona Leader. Po zwycięstwie ekipy Łukasza Kosa w meczu przeciwko Niebiesko-Czarnym jasnym stało się, że chcąc uniknąć ostatniej pozycji w tabeli gracze Włodzimierza Rony musieli sięgnąć po zwycięstwo w starciu z faworyzowanymi Azzurrini. Ci z kolei stawili się na to spotkanie w całkiem silnym składzie i mieli kontrolę nad boiskowymi wydarzeniami. Kilka kontrataków Rona Leader kończyło się na bardzo dobrze dysponowanym Tomaszu Czachorowskim, który stanowił niejednokrotnie zaporę nie do przebrnięcia. Jedynym człowiekiem, który miał patent na bramkarza Azzurrini był Jarosław Bonk, który dwukrotnie sam strzelał gole a raz nabił pechowo interweniującego Marcina Błaszkiewicza. Po drugiej stronie barykady lepsze statystyki indywidualne wykręcił wyłącznie Damian Słomski, który do trzech goli dorzucił dwie asysty i bezdyskusyjnie zapracował na tytuł gwiazdy tego spotkania. Azzurrini skończyli sezon na szóstej pozycji i pewnie wygrali grupę słabszych. To dla nich jednak marne pocieszenie, wszak przed sezonem typowani byli do walki o miejsca medalowe.