pizza Da Vinci
Jumpinplace park trampolin
Salonik Piłkarski Fair Play
Zielony

5. KOLEJKA SUPERLIGI FUTSALU 2016/17 - RELACJA

PUNKTY WYDZIERANE SIŁĄ

5. KOLEJKA SUPERLIGI FUTSALU 2016/17 – RELACJA

Rzadko się zdarza by niemal w każdym spotkaniu kolejki ligowej walka o komplet oczek trwała do ostatnich sekund. Podobnej klasy rarytas przydarzył się nam w piątej serii gier Superligi futsalu, kiedy to o sukcesie decydowały najdrobniejsze detale.

BWS 1:5 PECA Galaktyczni

W zasadzie mecz ten jako jedyny nie wpisuje się w schemat, jaki wypracowany został w pozostałych meczach tej serii gier. Inauguracyjna potyczka piątej kolejki przebiegła pod dyktando beniaminka. Doświadczony BWS, mający już w tym sezonie na rozkładzie Klimtrade/WSG, nie był w stanie sprostać PECA Galaktycznym i poległ na całej linii. Pod nieobecność kontuzjowanego Daniela Kortasa obowiązki strzeleckie wziął na swoje barki Damian Tokarski i wywiązywał się on z tego zadania wprost perfekcyjnie. Trzy gole w kwadrans i mecz został zamknięty. Pełna kontrola PECA Galaktycznych była możliwa także dzięki dyspozycji Kacpra Cierzniakowskiego, niejednokrotnie ratującego skórę swoim kolegom z bloku defensywnego. Beniaminek nie schodzi z podium, BWS na przedostatnim miejscu w tabeli.

Prawnicy OIRP Bydgoszcz 5:4 Kasa Stefczyka

Drugie z piątkowych starć miało dać odpowiedź na pytanie czy Prawnicy OIRP Bydgoszcz są w stanie powalczyć w tym sezonie o podium. Trzeba powiedzieć, że pierwsze 20 minut spotkania to była demonstracja siły i śmianie się w twarz wszystkim powątpiewającym w potencjał ekipy Jana Poczwardowskiego. Ostatnie pięć minut pierwszej odsłony to jednak jedno wielkie zaćmienie Prawników, z którego skrzętnie korzystali Stefczyki Adriana Dylasa. Szybkie trzy ciosy i sprawa stanęła na ostrzu noża. W drugiej odsłonie jednak Prawnicy OIRP Bydgoszcz zachowali maksymalną koncentrację i nie dali już sobie wbić ani jednego gola. Uczynił to z kolei sam kapitan – Jan Poczwardowski – ustalając wynik rywalizacji już w 32. minucie spotkania. Trudny okres dla Kasy Stefczyka, która zamyka tabelę i musi drżeć o swój superligowy byt.

Simi Solec Kujawski 4:6 BBF Kujawy

Przez 35 minut byliśmy świadkami popisu mistrza rozgrywek, który robił na parkiecie hali przy ulicy Czerkaskiej wszystko to, na co żywnie miał ochotę. Cyprian Domeracki i Dariusz Dąbrowski współpracowali ze sobą co najmniej tak, jak gdyby znali się od urodzenia i razem lepili baby z piasku w osiedlowej piaskownicy. Wspomagani przez serce zespołu Patryka Siega, sześciokrotnie pakowali piłkę do siatki Pawła Gozimirskiego. Ostatni kwadrans to już pełne rozluźnienie szeregów obronnych i spokojne oczekiwanie na końcowy gwizdek. Trzeba jednak przyznać, że Simi Solec Kujawski napędził w końcówce stracha, gdyż zdołał zbliżyć się na odległość zaledwie dwóch goli. Ostatecznie nic złego ekipie Przemysława Czajki się nie przydarzyło, aczkolwiek podobne momenty dekoncentracji mogą w przyszłości kosztować o wiele więcej.

Seto Pools 2:3 Beds.pl

Klincz. To najlepsze słowo, jakim określić by można to, co wydarzyło się na boisku hali przy ulicy Czerkaskiej w boju pomiędzy Seto Pools i Beds.pl. Zabawę rozpoczął w siódmej minucie Kacper Mrozik i… to by było na tyle jeśli chodzi o strzelanie w kolejnych blisko 40 minutach. Ostra gra, czasami na pograniczu faulu, dwukrotnie mogła się ekipie Macieja Lewandowskiego nie opłacić. Nieskuteczność Bartosza Zwierzchowskiego i Rafała Werbskiego z przedłużonych rzutów wolnych sprawiała, że wynik 1:0 utrzymywał się na tablicy świetlnej jak zaczarowany. Na pięć minut przed końcem klątwę zrzucił nie kto inny jak sam Werbski, który w trudnych momentach potrafi zachować mnóstwo zimnej krwi. Gol kolegi z zespołu obudził drapieżnika w najlepszym strzelcu Beds.pl Łukaszu Stasiaku, który niespełna minutę później wbił drugą szpilę Seto Pools. Gol Zwierzchowskiego na 3:1 ostatecznie pogrążył ambitnych graczy Seto Pools, których stać było już jedynie na zdobycie gola honorowego autorstwa Michała Lewandowskiego. Piękny mecz, który musiał się podobać każdemu.

Brygada – VOLCANO 4:4 Klimtrade/WSG (karne: 8:7)

Szlagierowy pojedynek, który zamykał piątą kolejkę gier. Na boisku dało się wyczuć atmosferę piłkarskiego święta. Paweł Maciejewski i jego drużyna przeżywali ostatnio bardzo dobre momenty, których zdecydowanie brakuje Klimtrade/WSG. Pierwszy kwadrans stał jednak pod znakiem ofensywnych szturmów dwukrotnych mistrzów Superligi futsalu, którzy odjechali swoim rywalom na dystans dwóch goli i prowadzili 3:1. Jeszcze przed przerwą Brygada – VOLCANO była w stanie odrobić straty i dwukrotnie zmusić do kapitulacji Mateusza Widzińskiego. Trzy minuty po wznowieniu gry Jarosław Jaworski strzelił czwartego gola dla swojej drużyny, po którym na boisku zapanowała strzelecka niemoc. Trwała ona aż do ostatnich fragmentów spotkania, kiedy to rzutem na taśmę remis dla swojej drużyny wyszarpał lider Brygady – VOLCANO, Marek Wojnarski. Konkurs rzutów karnych trwał kilka minut, a egzekwujący rzuty karne zawodnicy w zdecydowanej większości popisywali się stalowymi nerwami. Mylili się, co ciekawe, najlepsi. Ostatecznie jednak o jedną pomyłkę więcej zanotowali zawodnicy Klimtrade/WSG, którzy po raz kolejny w tym sezonie schodzą z boiska na tarczy.