PAAK hurtownia sportowa
Salonik Piłkarski Fair Play
Jumpinplace park trampolin
pizza Da Vinci

LIGA AMATORSKA JESIEŃ 2016 - PODSUMOWANIE SEZONU

LIGA AMATORSKA JESIEŃ 2016 – PODSUMOWANIE SEZONU

Jesienna edycja Ligi Amatorskiej zapowiadała się wyjątkowo apetycznie. W przedsezonowych debatach mówiło się o jednym z najlepiej obsadzonych sezonów od lat. Mimo przynajmniej pięciu-sześciu drużyn z mocnymi kadrami, jesienne rozgrywki sprowadziły się do wyścigu dwóch koni, a o końcowym sukcesie zadecydował tak naprawdę jeden mecz. Szczęśliwymi zwycięzcami zostali Azzurrini, którzy po dwóch srebrnych sezonach wreszcie stanęli na upragnionym szczycie.

1. Azzurrini (10 meczów, 28 punktów, bilans bramek 86:32)

Próbowali czwarty sezon i wreszcie im się udało! Po bardzo nieudanym starcie przed blisko dwoma laty i po dwóch kolejnych wicemistrzostwach Ligi Amatorskiej, Azzurrini w końcu stanęli na najwyższym stopniu podium. W większości spotkań ekipa niebiesko-czarnych wygrywała w sposób dość zdecydowany, jednak niewiele brakowało by klątwa drugiego miejsca dopadła ich po raz kolejny. Porażka w rzutach karnych z Istanbulem została rozgrzeszona arcyważnym tryumfem nad Immobile, lecz w przedostatniej kolejce byli oni o włos od opuszczenia pierwszej pozycji. Przedostatni w tabeli Corinthians II wygrywali z potentatami przez zdecydowaną większość meczu, a Azzurrini wyłącznie kunsztowi Piotra Cieśli zawdzięczyli uniknięcie traumatycznej końcówki sezonu. Dopiero czwarty atak w lidze nie wzbudza może przesadnego respektu, ale kluczem do sukcesu była żelazna defensywa (najlepsza w rozgrywkach) i oparcie gry na genialnym Dominiku Obuchowskim, bezapelacyjnym zwycięzcy klasyfikacji rozgrywających i zarazem trzecim strzelcu ligi. Pierwsze mistrzostwo w siedmioletniej historii Azzurrini stało się faktem, a radości i świętowaniu nie było końca.

2. Immobile (10 meczów, 27 punktów, bilans bramek 97:37)

Dla drużyny Michała Zgórskiego był to sezon niemal perfekcyjny. Wygrywając 90% meczów zrobili oni bardzo wiele, by móc w listopadzie sięgnąć po mistrzostwo. Trudno się do czegokolwiek ze strony Immobile przyczepić, bo żeby przegrać jeden mecz w sezonie i nie wygrać tym samym ligi, trzeba mieć niewyobrażalnego pecha. Wystarczyła jedna porażka z Azzurrini, która w ostatecznym rozrachunku przekreśliła ich szanse na złoto. Postęp w stosunku do sezonu wiosennego jest wprost kosmiczny, zdołali zdobyć niemal dwa razy więcej punktów. Piłkarscy bogowie wykazali się niebywałym cynizmem i brutalnością nie wynagradzając Immobile tego sezonu w złocie. Nie umniejsza to zasług ekipy Zgórskiego, której należy się olbrzymi respekt za rewelacyjną jesień.

3. Simbit (10 meczów, 21 punktów, bilans bramek 87:51)

Zwycięzca wiosennej edycji Ligi Amatorskiej miał bardzo duży apetyt na powtórzenie sukcesu. Kadrowo sytuacja wyglądała bardzo obiecująco, nie doszło do żadnych większych przetasowań, a trzon kadry wydawał się być co najmniej tak samo silny jak kilka miesięcy wcześniej. Drużyna Macieja Prondzińskiego pogrzebała jednak sprawę w pierwszych kolejkach, kiedy to stać ich było na zaledwie jedno zwycięstwo w czterech meczach. Dwie nieznaczne porażki z Immobile i Istanbulem Fordon oraz falstart na inaugurację z Azzurrini skutecznie zamknął drogę do powtórzenia sukcesu z wiosny. Niezłomni zawodnicy Simbitu nie poddali się i ruszyli w pogoń za brązowym medalem. Imponująca seria zwycięstw pozwoliła im ostatecznie znaleźć się na podium. Oczywiście trzecia pozycja nie może być traktowana jako wielki sukces dla zawodników tej klasy, ale każde osiągnięcie trzeba uszanować.

4. Bajka (10 meczów, 18 punktów, bilans bramek 102:59)

Tomasz Sakowicz i spółka długo liczyli się w walce nie tylko o podium, ale nawet o pierwsze miejsce. Pięć zwycięstw z rzędu wywindowało Bajkę na pozycję lidera, ale zapaść jaka rozpoczęła się od meczu z Simbitem okazała się być lawiną nie do powstrzymania. Mimo najlepszej ofensywy w lidze i posiadania w swoich szeregach najlepszego snajpera, szanse na podium przepadły po przegranej w rzutach karnych w przedostatniej kolejce sezonu. Jerzy Zakulski – jemu trzeba poświęcić kilka osobnych słów. 35 goli wbitych bramkarzom rywali to wynik godny największych pochwał. Zdecydowanie najjaśniejszy punkt w układance Tomasza Sakowicza wielokrotnie doprowadzał kibiców Bajki do ekstazy, ale wobec braku odpowiedniego wsparcia nie zdołał on pomóc w wywalczeniu dla swojej drużyny choćby brązu. Wierzymy jednak, że racjonalnie wzmocniona kadra ma pełne prawo marzyć o poprawie pozycji w przyszłorocznej edycji Ligi Amatorskiej.

5. Ogórki (10 meczów, 17 punktów, bilans bramek 70:63)

Przed dwoma sezonami Ogórki wciągnęły Ligę Amatorską nosem, kompletując 10 zwycięstw w 10 meczach i wygrywając niemal każdą klasyfikację indywidualną. W tym sezonie jednak  zaliczyli oni jednak katastrofalną liczbę czterech porażek, która skutecznie pokrzyżowała im mocarstwowe plany. Duet wybitnych napastników Krzysztof Żórawski – Radosław Zakrzewski (razem wypracowali ponad połowę dorobku bramkowego Ogórków)  niejednokrotnie ratował skórę Ogórkom, ale nie zapobiegł poważnym wypadkom przy pracy, a za takie należy określić baty do zera od Simbitu czy minimalną porażkę z BDG Team. To właśnie te spotkania zadecydowały o braku medalu, wszak porażki z Immobile i Azzurrini musiała wliczyć w bilans niemal cała reszta ligi. Remigiusz Busiakiewicz i jego koledzy powtórzyli tym samym lokatę z wiosny. Czy stać ich jeszcze na powrót do grona najlepszych?

6. Epaka.pl Przesyłki Kurierskie (10 meczów, 13 punktów, bilans bramek 71:56)

Bez dwóch zdań najwięksi pechowcy tego sezonu. Trzy porażki różnicą jednej bramki, porażka w rzutach karnych i zamiast realnych 12 punktów zdobyli oni zaledwie jedno oczko. Gdyby wycisnęli z tego sezonu maksimum i powygrywali te zacięte boje, to przymierzaliby się właśnie do odbierania brązowych medali. A tak pozostał olbrzymi niedosyt i frustracja z niewykorzystanego potencjału. Denis Duszyński zorganizował bardzo ciekawą ekipę, żeby wspomnieć tylko lewonożnego magika Marcina Nawrockiego, Stanisława Helsztajna czy swego czasu podporę i kapitana Philips TV Team – Marcina Kormana. Ta mieszanka to przepis na sukces, zabrakło jedynie domieszki szczęścia i wsparcia pozostałej części drużyny. Szkoda tej jesieni, bo naprawdę stać ich było na więcej. Może rok 2017 okaże się przełomowy?

7. BDG Team (10 meczów, 12 punktów, bilans bramek 55:78)

Czwarty zespół wiosny to kolejna drużyna, która nie potrafiła podtrzymać dobrej formy z wiosny. Maciej Guzowski bardzo często miał problemy ze skompletowaniem mocnej i wyrównanej kadry, stawiając się na mecze nawet w pięcioosobowym zestawieniu. Brak konsekwencji, dyscypliny i zaangażowania nie miało prawa przynieść pozytywnych efektów. W zasadzie jedynym jasnym punktem był Mateusz Brąszkiewicz, który regularnie przychodził na spotkania i nie zawodził pod bramką przeciwnika. BDG Team po bardzo udanej wiośnie i niezbyt satysfakcjonującej jesieni czeka teraz zimowa przerwa. Trzeci sezon to może być klasyczne ‘make or break’ dla Guzowskiego i spółki.

8. Istanbul Fordon (10 meczów, 10 punktów, bilans bramek 39:82)

Zdecydowanie największy zawód jesieni. Ekipa, która ma w składzie wielu ponadprzeciętnych piłkarzy i zarazem brązowy medalista z wiosny zupełnie się pogubił. Wystarczy wyjąć z tego sezonu dwa momenty, które dobitnie świadczą o zmarnowanym potencjale. Jako jedyni byli oni w stanie urwać punkty (i to od razu dwa) mistrzom z Azzurrini, to oni też ograli trzeci w tabeli Simbit. Brak dyscypliny i fatalna frekwencja poskutkowały kilkoma walkowerami i w ostatecznym efekcie dopiero ósmym miejscem w tabeli. W ten oto sposób zamiast bić się o złoto Istanbul osiadł na ligowej mieliźnie. Rafał Jaranowski ma dużo tematów do przegadania ze swoimi kolegami. Mogą oni podążyć dwiema drogami: regularność na pewno wykatapultuje ich o kilka lokat w górę, jej brak na dobre osadzi ten zasłużony zespół w ligowej szarzyźnie. Wybór należy do nich, wszyscy wierzymy, że ostatecznie wybiorą oni opcję numer jeden.

9. RK 10 (10 meczów, 9 punktów, bilans bramek 55:67)

Dziewięć oczek ugranych w dziesięciu spotkaniach chluby RK 10 nie przynosi. Jeśli dodamy do tego fakt, że mecz z WB13 wygrał się sam (walkower) a jedną z dwóch drużyn ogranych na boisku była jeszcze niżej notowana ekipa Corinthians II otrzymamy smutną rzeczywistość ekipy, którą stać było jedynie na przebłysk i tryumf z ósmym w tabeli Istanbulem Fordon (grającym zresztą w osłabieniu) na inaugurację sezonu. Często brakowało systematyczności i wiary w siebie, wszak tacy zawodnicy jak Dawid Libera, Łukasz Czarnocki, Michał Szczygieł czy Łukasz Walczak to piłkarze pełną gębą. Nie wystarczyło to jednak do wykręcenia zbyt imponującego wyniku. Czekamy na więcej.

10. Corinthians II (10 meczów, 6 punktów, bilans bramek 46:56)

Corinthians II to bez cienia wątpliwości drużyna, która grała o niebo lepiej aniżeli wskazuje na to ligowa lokata. Ich kamieniem milowym i punktem odniesienia na kolejne rozgrywki może być mecz przedostatniej kolejki z Azzurrini, gdzie przez 68 minut trzymali późniejszych mistrzów w szachu. 6 punktów w 10 meczach, wszystkie zdobyte dzięki walkowerom – nie brzmi to jak najlepsza reklama. Ale to czwarta defensywa sezonu, mająca w swoich szeregach kilku naprawdę nielichych zawodników. Ten zespół rósł z meczu na mecz i jeżeli podtrzyma swój progres to bez wątpienia w przyszłym roku będzie o wiele groźniejszy. Sympatyczna paczka Krzysztofa Krakowskiego może w roku 2017 sprawić sobie wiele miłych chwil.

11. WB13 (10 meczów, 0 punktów, bilans bramek 10:137)

Klub-kometa. Pojawił się, wystąpił w trzech meczach i bezpowrotnie przepadł. Trzy dotkliwe porażki z Azzurrini, Istanbulem Fordon i przede wszystkim z Ogórkami (4:15) skutecznie odebrały chęci do dalszej rywalizacji. A szkoda, bo tendencja spadkowa wcale nie musiała trwać nieprzerwanie. W siernieczkowych kronikach WB13 nie zapisał się złotymi zgłoskami.