Salonik Piłkarski Fair Play
pizza Da Vinci
Zielony
Jumpinplace park trampolin

8. KOLEJKA SUPERLIGI JESIEŃ 2016 - RELACJA

NIE GRAĆ, A TYLE WYGRAĆ

8. KOLEJKA SUPERLIGI JESIEŃ 2016 - RELACJA

Pięć wyrazów z tytułu może być hasłem przewodnim ósmej serii gier Superligi Jesień 2016. Dlaczego właśnie takie? Otóż wydaje się, że największym beneficjentem ubiegłej kolejki jest pauzujący w weekend BBF Kujawy. Wszyscy jego sąsiedzi w tabeli – tak bliżsi jak i dalsi – potracili cenne punkty i ekipa Przemysława Czajki jest teraz panem swojego losu.

DOZ.PL 2:2 Prawnicy OIRP Bydgoszcz (karne: 2:3)

Piątkowy pojedynek Aptekarzy z Prawnikami zapowiadał się bardzo interesująco, wszak obie ekipy przyzwyczaiły nas w tym sezonie do gry na naprawdę wysokim poziomie. Najtrafniejszym hasłem podsumowującym 80 minut regulaminowego czasu gry są chyba „piłkarskie szachy”. Tylko 4 gole w tak długim okresie czasu doskonale oddaje przebieg meczu. Szczelnie funkcjonujące defensywy, bierność w poczynaniach ofensywnych i znakomita dyspozycja obu bramkarzy to przyczyna takiego stanu rzeczy. O ile jednak w regulaminowym czasie gry mieliśmy raczej do czynienia z chłodną kalkulacją, o tyle konkurs rzutów karnych to jakiś kompletny odjazd. Pierwsze dwie serie to dwa gole DOZ.PL i dwa pudła Prawników. Kiedy wszyscy dopisywali już dodatkowe oczko ekipie Dariusza Lewandowskiego, sprawy w swoje ręce (i nogi) wziął kapitalnie dysponowany Michał Burlikowski. Najpierw samodzielnie wybronił dwa strzały przeciwników, a na sam koniec – po skutecznych egzekucjach w wykonaniu jego kolegów i słupku Łukasza Gutowskiego to właśnie popularny „Burlik” pewnie egzekwował swoją próbę i samodzielnie powiózł ekipę Prawników OIRP Bydgoszcz do wspaniałego zwycięstwa. Ależ widowisko na otwarcie ósmej serii!

Bohamet S.A. 12:5 Simi Solec Kujawski

Sobotnie spotkanie pomiędzy Bohametem S.A. a Simi Solec Kujawski zapowiadało się szczególnie interesująco w kontekście walki o utrzymanie. Przed tym meczem w lepszej sytuacji była drużyna Pawła Hodura, legitymująca się jednym punktem więcej od ekipy Mateusza Śliwińskiego. Rzut oka na składy meczowe również skłaniał wszystkich ku temu, by postawić wysokie sumy na Simi Solec Kujawski. Brak Jarosława Szymańskiego w kadrze Bohametu S.A. wobec obecności zabójczego duetu Gorobets – Smoliński nie dawał powodów do optymizmu kibicom dwunastej drużyny w tabeli. Boiskowe wydarzenie zadały jednak kłam wszelkim przedmeczowym teoriom. Popisowy występ Mateusza Flejtera, autora aż pięciu trafień, natchnął do walki drugoroczniaków, a rozpędzona niczym bolid Formuły 1 ekipa Śliwińskiego zmiotła Simi Solec Kujawski z powierzchni boiska. Brawurowa kreatywność w ofensywie i niezła dyspozycja bloku defensywnego sprawiły, że duży powiew świeżego powietrza zawitał do szatni drużyny w błękitnych koszulkach.

BWS 3:16 Niebiesko-Czarni

Déjà vu z wiosny. BWS po rewelacyjnym początku sezonu popada w nicość, dając się oklepać każdemu zespołowi. Imponujący start rozgrywek mógł wlać wiele optymizmu w serca kibiców ekipy Remigiusza Busiakiewicza, ale dalsze losy tego zespołu nie pozwalają na nic więcej jak tylko ciężkie westchnienia i nerwowe zerkanie na sytuację w tabeli. Mizerna frekwencja, waśnie w zespole i kiepska atmosfera wokół BWS nie pomaga w osiąganiu dobrych rezultatów, z czego skrzętnie skorzystał pogrążony w kryzysie zespół Niebiesko-Czarnych. Maciej Guzowski wreszcie może być zadowolony z występu swoich chłopaków, którzy nawiązali do złotych czasów z wiosny. Koncertowy występ Marcina Leśniewskiego nie może pozostać niezauważony – 5 goli i 5 asyst w jednym meczu Superligi to bilans jaki rzadko kiedy ma miejsce. Także trzy gole Dawida Tomaszewskiego godne są podkreślenia. Ucieczka na 7 oczek od ostatniego miejsca sprawia, że Niebiesko-Czarni na 90% unikną bezpośredniego spadku, ale walka o ucieczkę z miejsca barażowego trwa dalej, do końca sezonu zostało jeszcze kilka meczów, a nikt nie chce trafić na głodnego sukcesu wicemistrza I ligi.

Kasa Stefczyka 2:3 SETO POOLS

Kasa Stefczyka i SETO POOLS od wielu lat stanowią o sile PLA Siernieczek i rokrocznie wymieniani są jednym tchem w gronie faworytów do podium. Jesień 2016 to nie jest jednak sprzyjający okres dla żadnej z tych dwóch drużyn. Marzenia o medalu trzeba chyba odłożyć do rozgrywek halowych, ale wciąż mamy pełne prawo emocjonować się bezpośrednimi bojami drużyn Adriana Dylasa i Macieja Lewandowskiego. Także i w niedzielne popołudnie czekały nas nie lada zastrzyki adrenaliny. Lepiej w mecz weszła drużyna SETO POOLS, która dzięki bramkom Dariusza Jaszkowskiego i Radosława Zakrzewskiego prowadziła 2:0. Kontaktowy gol autorstwa Jurija pozwolił Stefczykom wierzyć w powodzenie, ale strzelecki pat trwał blisko pół godziny. Dopiero gol Łukasza Betleja odblokował licznik, a ku uciesze kibiców SETO POOLS wywindował on ich drużynę na dwubramkowe prowadzenie. Na 5 minut przed końcem znać dał o sobie geniusz strzegącego bramki Piotra Świetlika. Energia rozpierająca tego znakomitego bramkarza wystarczyłaby na całodobowe oświetlenie boiska przy ulicy Kaplicznej, ale ograniczenie pozycją na boisku sprawiło, że mógł on pomóc drużynie tylko jednym golem. Porażka Stefczyków definitywnie skreśla ich z listy kandydatów do złota, ale przy szczęśliwym zbiegu okoliczności mogą się oni jeszcze włączyć do walki o brąz.

Abvergo 6:20 Brygada - VOLCANO

Nic, kompletnie nic nie wskazuje na to, byśmy mieli przyjemność oglądania Abvergo w Superlidze dłużej niż przez jeszcze kilka meczów. Jeszcze gorszy sezon niż ten w wykonaniu Azzurrini na wiosnę to naprawdę mało chlubny wyczyn. Brygada – VOLCANO nie miała najmniejszych problemów z ugraniem kompletu oczek z grającą bez zmian drużyną Jarosława Kamińskiego. Sam Ireneusz Szczęsny dowodził swojej klasie jak mógł, ale jego 4 bramki nic nie mogły pomóc. Ze słabej dyspozycji Abvergo skorzystali przede wszystkim znakomity Wojciech Cichy (5 bramek, 4 asysty) i równie fenomenalny Marcin Janiak (4 bramki i 4 asysty). Trzy gole i dwie asysty to dorobek kapitana Pawła Maciejewskiego, który świetnie przygotował swoją drużynę do tego niedzielnego boju. Na koniec warto odnotować pierwszy w tym sezonie skalp Tomasz Płaczka – i to jaki! Od razu hat-trick.

PECA Galaktyczni 8:5 Beds.pl

W zakulisowych rozmowach eksperci PLA Siernieczek głośno dyskutowali szczególnie o ostatnim w ten weekend meczu pomiędzy PECA Galaktycznymi i Beds.pl. Nie brakło głosów, że niepokonany jak do tej pory zespół Beds.pl może mieć wiele problemów z rozkręcającym się beniaminkiem. Oczywiście klasa lidera nie pozwalała uznawać młodzików za faworyta, ale już po zapoznaniu się z listą powołanych na niedzielny szlagier można było wyczuć, że niespodzianka może wisieć w powietrzu. Brak braci Konwińskich, galowy skład PECA Galaktycznych… i faktycznie, boisko zdawało się potwierdzać wszystkie wątpliwości. Mieliśmy do czynienia z bardzo wyrównanym pojedynkiem dwóch drużyn, w której jedna postawiła na kolektyw, a druga na geniusz eksportowego duetu Paweł Kaniewski – Daniel Kortas. Kto by się jednak spodziewał, że dwójka nieopierzonych na szczeblu superligowym młokosów zrobi z utytułowanego zespołu prawdziwą sieczkę. Drodzy czytelnicy, tak się rodzą legendy. Paweł Kaniewski – bramka i sześć asyst, Daniel Kortas – manita, pięciopak. Proszę zapamiętać te dwa nazwiska, to przyszłość tej ligi. Olbrzymie gratulacje dla niepokornego beniaminka, niemniejsze dla Beds.pl, którzy stworzyli razem piłkarską ucztę na najwyższym poziomie. Sensacja stała się faktem, PECA Galaktyczni na piątym miejscu w tabeli, Beds.pl z kolei rozłożył czerwony dywan BBF Kujawy w drodze po fotel lidera.