pizza Da Vinci
Salonik Piłkarski Fair Play
Zielony
PAAK hurtownia sportowa

1. KOLEJKA SUPERLIGI JESIEŃ 2016 - RELACJA

RUSZA NOWE ROZDANIE!

1. KOLEJKA SUPERLIGI JESIEŃ 2016 - RELACJA

Przed zasłużonymi wakacjami Superligowcy spotkali się w celu rozegrania pierwszej serii gier sezonu jesiennego. Nie zabrakło niespodzianek, spotkania obfitowały w bramki, a z pozycji lidera na wypoczynek udadzą się podrażnieni kiepską wiosną zawodnicy Focusa Solec Kujawski.

Niebiesko-Czarni 0:9 Focus Solec Kujawski

Po wyjątkowo mizernej wiośnie, w której Focus Solec Kujawski zawodził na całej linii, przyszła pora na katharsis. Rewelacyjny beniaminek Niebiesko-Czarni skończył rozgrywki zaledwie jedną pozycję niżej od głównego pretendenta do mistrzowskiego tytułu na wiosnę. W piątkową inaugurację nowego sezonu z przytupem weszli jednak zawodnicy Pawła Elszyna. Osłabiony brakiem kilku kluczowych zawodników zespół Macieja Guzowskiego dostał srogie lanie od rozdrażnionego Focusa Solec Kujawski, a przez pełne 80 minut napastnicy nie byli w stanie zmusić Patryka Boczkaję do kapitulacji choćby jeden raz. Popłoch w szeregach obronnych Niebiesko-Czarnych siał głównie Wojciech Błaszczak, który trzykrotnie wpisywał się na listę strzelców i tyleż samo razy notował asysty. Przekonujący tryumf dobrze rokuje przed kolejnymi spotkaniami, które będą rozgrywane już w sierpniu.

BBF Kujawy 7:3 PECA Galaktyczni

Szlagier pierwszej serii gier, na który wszyscy ostrzyli sobie zęby. Mistrz Superligi Wiosna 2016 kontra niezwyciężony mistrz I ligi, który skompletował pełną pulę oczek. Pierwsza połowa obfitowała w emocje, a beniaminek poczynał sobie z hegemonem jak równy z równym. Strzelanie rozpoczął złoty medalista z wiosny, a konkretniej Filip Żurawski i Damian Lewandowski, lecz w przeciągu dwóch minut Paweł Kęska doprowadził do wyrównania. Na bramki Dariusza Dąbrowskiego i Marcina Napierały zdążył przed przerwą odpowiedzieć najlepszy rozgrywający ubiegłego sezonu na zapleczu, czyli Paweł Kaniewski. Zespół Arkadiusza Mirusa bardzo długo napierał na bramkę Jakuba Kołudkiewicza w poszukiwaniu bramki wyrównującej, ale doświadczenie i umiejętności BBF Kujawy pozwoliły im zamknąć mecz dzięki bramkom Pawła Wielewskiego z rzutu wolnego i Marcina Napierały. Ostateczny cios na dwie minuty przed końcem zadał Piotr Dończyk i drużyna Przemysława Czajki mogła z dużym zadowoleniem udać się na odpoczynek. PECA Galaktyczni co prawda kończą inaugurację bez punktów, ale styl gry jaki zaprezentowali wszystkim zgromadzonym każe sądzić, iż niejednemu pretendentowi sprawią oni w tym sezonie masę problemów.

BWS 7:4 DOZ.PL

Historia obu drużyn w ubiegłym sezonie różniła się w sposób diametralny. Walczący do końca o utrzymanie BWS, mimo znakomitego startu sezonu, pozostawił ostatecznie przeciętne wrażenie. DOZ.PL z kolei do ostatniej kolejki miał matematyczne szanse na końcowy tryumf, a drugie miejsce w wiosennej edycji Superligi 2016 uznane zostało jako olbrzymi sukces ekipy Dariusza Lewandowskiego. Inauguracja jesieni wydawała się więc formalnością, ale po raz kolejny okazało się, że na tym poziomie trzeba podchodzić na maksymalnej mobilizacji do każdego pojedynku. Wzmocnieni znakomitym Adrianem Damskim zespół BWS pokazał wielką charyzmę w boju, w którym skazywany był na pożarcie. Nowy nabytek popisał się dwoma trafieniami czym wydatnie pomógł w sprawieniu sensacji. Jak za najlepszych lat poczynał sobie Marcin Kałamarski, który zakończył spotkanie z hat-trickiem na swoim koncie (skompletowanym w cztery minuty!). Nieoceniony w poczynaniach ofensywnych był też kolejny zawodnik z rozwiązanego Computexu – Oskar Suchodolski, który zakończył pojedynek z tytułem najlepszego rozgrywającego. Remigiusz Busiakiewicz ma prawo patrzeć optymistycznie w przyszłość, nowy BWS sprawia o wiele korzystniejsze wrażenie i szybko może zapewnić sobie superligowy byt na kolejny sezon.

Simi Solec Kujawski 5:12 Prawnicy OIRP Bydgoszcz

Wobec perturbacji z obsadą Superligi na jesień i rezygnacji Computexu, swój byt uratował zespół Simi Solec Kujawski. Gracze Pawła Hodura nie zamierzają zaprzepaścić danej im od losu szansy i chcą zapewnić sobie miejsce wśród najlepszych wyłącznie dzięki postawie na boisku. Pierwszy mecz nowego sezonu nie napawał jednak optymizmem, lecz trudno mieć do nich pretensje – wszystko zadziało się wyjątkowo szybko, trudno było zejść z tej karuzeli na ziemię bez zawrotów głowy. Co więcej, Prawnicy OIRP Bydgoszcz zyskali znaczące wzmocnienie pierwszej linii – Karolina Kapsel to hasło budzące paniczny strach w każdej defensywie ligi. Efekty na inaugurację były więcej niż zadowalające – 4 gole i asysta to znakomity bilans jak na debiut. Jedną bramkę mniej zaliczyli Kajetan Hernet i Przemysław Złotowski. 2 gole poparte czteroma asystami zaliczył z kolei Mateusz Rościszewski, zgarniając tym samym tytuł najlepszego rozgrywającego. Mocny początek wiosennej rewelacji, która także na jesień ma wszelkie papiery ku temu by sprawić niejedną niespodziankę.

Bohamet S.A. 7:7 Kasa Stefczyka (karne: 5:6)

Dwie drużyny, które w poprzednich rozgrywkach wielokrotnie złotymi zgłoskami zapisywali się na karcie historii opisującej zmagania na wiosnę. Także i w tym sezonie gorąco liczymy, że ich postawa wzbudzi nas wszystkie pozytywne emocje. Jeśli reszta sezonu będzie wyglądała tak jak ich inauguracyjne starcie, to jesteśmy przekonani iż będziemy świadkami kapitalnych rozgrywek. Wymiana ciosów, sytuacja zmieniająca się niczym w kalejdoskopie, wreszcie gol w końcówce i emocjonujące rzuty karne. Wzmocniony Michałem Delińskim Bohamet S.A. czterokrotnie odrabiał straty by na cztery minuty przed końcem wyjść na prowadzenie, lecz nie potrafił go utrzymać i na kilkanaście sekund przed końcem stracił on trzy oczka. W konkursie rzutów karnych lepszymi egzekutorami okazali się zawodnicy Stefczyków i to oni rozpoczynają sezon z dwoma oczkami, a nie z jednym. Absolutnym bohaterem Bohametu S.A. mógł zostać Jarosław Szymański, lecz jego drugi rzut karny nie znalazł drogi do celu. Trudno jednak mieć do niego pretensje biorąc pod uwagę fakt, że sam ustrzelił on w regulaminowym czasie gry aż sześć bramek, samodzielnie ciągnąc swoją ekipę za uszy. Kasa Stefczyka opierała się na sile kolektywu, jednak Adrian Duch zasłużył na osobne wyróżnienie. Trzy gole w trakcie meczu i dwa pewnie egzekwowane strzały z wapna stanowiły dla jego drużyny bezcenne wsparcie.

Brygada – VOLCANO 5:4 SetoPOOLS

Brygada – VOLCANO to bezsprzecznie kolejny beneficjent rozpadu Computexu. Marek Wojnarski dwoma perfekcyjnymi rzutami wolnymi szybko pokazał, że ekipa Pawła Maciejewskiego będzie miała z niego wiele pociechy. Zespół ten wyrasta na królów polowania, gdyż także i drugi nowy nabytek – Łukasz Jaszyk – dwukrotnie znajdował sposób na pokonanie bramkarza SetoPOOLS. Ekipa Macieja Lewandowskiego (2 gole w niedzielny wieczór) nie wywiązała się najlepiej z roli faworyta. Nie pomogła znakomita dyspozycja kapitana, nie pomógł też szalejący Dariusz Jaszkowski. Cztery gole wbite Brygadzie – VOLCANO okazało się być dorobkiem niewystarczającym na zainkasowanie choćby jednego oczka. Tym samym Paweł Maciejewski i spółka potwierdzają, że ich znakomita dyspozycja w końcówce edycji wiosennej nie była dziełem przypadku. Dodatkowo po kilku wzmocnieniach mają oni wszelkie predyspozycje ku temu, by wypisać się z walki o utrzymanie już po paru seriach gier.

Abvergo 2:7 Beds.pl

Beds.pl będący spadkobiercą BPiK weszło w nowe rozgrywki w bardzo dobrym stylu. Abvergo potrafi być groźne dla każdego, a poprzednie sezony pokazywały iż grająca w galowym zestawieniu ekipa Jarosława Kamińskiego potrafiła ogrywać o wiele bardziej znane firmy. Także i w tym meczu długo pachniało niespodzianką, gdyż przez pierwsze 53 minuty obejrzeliśmy tylko jednego gola. Na szczęście obie ekipy nie postanowiły dokończyć tego meczu wzorem Fernando Santosa i jego Portugalii i worek z bramkami otworzył się na dobre. Głownie za sprawą Beds.pl, które bezlitośnie punktowało wszystkie błędy Abvergo w defensywie. Największym katem ekipy Jarosława Kamińskiego okazał się być Łukasz Stasiak, który skompletował hat-tricka. Jego wzorem mógł pójść Jakub Klasło z Abvergo, jednak główna strzelba tej ekipy zmarnowała rzut karny, który mógł przywrócić nadzieje jego drużyny na odrobienie strat. A tak, siedem sztuk w plecy, tylko dwie do przodu i sezon rozpoczął się marnie.