Jumpinplace park trampolin
Zielony
PAAK hurtownia sportowa
pizza Da Vinci

13. KOLEJKA SUPERLIGI 2016 - RELACJA

OLBRZYMIE MĘCZARNIE LIDERA!

13. KOLEJKA SUPERLIGI 2016 – RELACJA

Zdekompletowany BPiK przystępujący dodatkowo do meczu po kompromitującej porażce z SETO POOLS nie miał teoretycznie prawa stanowić poważnej przeszkody dla kroczącego po mistrzostwo BBF Kujawy. W rzeczywistości jednak zespół Przemysława Czajki musiał się okrutnie napocić by nie wyrżnąć się na kilka metrów przed metą.

DOZ.PL 15:1 Niebiesko-Czarni

Piątkowe granie nie zaczęło się zbyt emocjonująco. Wciąż walczący o prym w Superlidze zespół DOZ.PL zbił Niebiesko-Czarnych na kwaśne jabłko, punktując słabości rywala i wyżywając się na nim niczym ranny lew. Brak kilku kluczowych zawodników w ekipie Macieja Guzowskiego zadecydował o niepowodzeniu, ale rozmiary porażki są dosyć zatrważające. Defensywa beniaminka praktycznie nie istniała, a w głowach zawodników Niebiesko-Czarnych kiełkowały już chyba pierwsze wakacyjne plany. DOZ.PL pokazał wszystkim rywalom, że wciąż jest żywy. Prężenie muskułów wyszło naprawdę okazale, a na indywidualną laurkę zasłużył przede wszystkim Bartłomiej Świątek, który w przekroju całego spotkania zdobył pięć bramek i zaliczył trzy asysty. Presja na BBF Kujawy została nałożona w imponujący sposób.

BBF Kujawy 5:4 BPiK

Lider i mistrz rozgrywek halowych ostatecznie poradził sobie z ciążącym na nim obciążeniem psychicznym, ale zrobił to w zdecydowanie gorszy sposób niż naciskający na nich Aptekarze. Wygrana jedną bramką ze zdziesiątkowanym BPiK nie był wyraźnym sygnałem dla rywali, że nie mają nawet co myśleć o mistrzostwie. BBF Kujawy skończył swój mecz praktycznie w 44. minucie. Trzybramkowe prowadzenie oczywiście nie jest byle jaką zaliczką, ale nie podejrzewamy ekipy Przemysława Czajki aż o taki spokój, by przez niemal kwadrans igrać z losem trzymając przewagę jednej bramki. BPiK pokazał klasę, blamaż z SETO POOLS został częściowo zmazany, ale jednocześnie może on się już chyba pożegnać z marzeniami o medalu. BBF Kujawy wciąż na czele, na dwie kolejki przed końcem wszystkie karty mają w swoich rękach.

SETO POOLS 7:6 Focus Solec Kujawski

Podbudowany przekonywującym zwycięstwem nad BPiK zespół SETO POOLS chciał za wszelką cenę zaimponować raz jeszcze i ograć wicemistrza z ubiegłego sezonu. Focus Solec Kujawski wiedział już, że o pierwszych dwóch miejscach nie ma co marzyć, ale brak medalu byłby traktowany w tej drużynie jak prawdziwy kataklizm. SETO POOLS miał jednak pomysł na rozgryzienie swojego przeciwnika i konsekwentnie go realizował. Wystarczy nadmienić, że od kiedy Radosław Zakrzewski wyprowadził swój zespół na prowadzenie, ten nie oddał go aż do końcowego gwizdka. Znakomitą partię rozegrał Dariusz Jaszkowski – snajper ekipy Macieja Lewandowskiego zakończył piątkowy bój z trzema bramkami i jedną asystą. Po dwie bramki i dwie asysty zaliczył jeszcze wspomniany Zakrzewski, a z obozu Focusa Solec Kujawski sztukę tę powtórzyli Paweł Elszyn i Szymon Różański. Porażka żółtych nie tylko zmniejszyła jego przewagę nad czwartym obecnie SETO POOLS do jednego oczka, ale też może oznaczać wypad z podium w przypadku tryumfu Kasy Stefczyka w zaległym spotkaniu z Brygadą – VOLCANO.

Abvergo 8:2 Bohamet S.A.

Nikt głośno tego nie mówił, ale Abvergo zaczynało poruszać się w coraz większym bagnie. Kilka zdecydowanych porażek, kilka pechowych meczów i nagle ta szanowana przecież drużyna znalazła się w zagrożeniu bezpośrednim spadkiem do pierwszej ligi. Bohamet S.A. zaczął mecz z przysłowiowej grubej rury, wychodząc na prowadzenie już w trzeciej minucie. Od tego momentu jednak dzielić i rządzić poczęli gracze Abvergo. Perspektywa gry na zapleczu elity szczególnie nie przypadła do gustu Krzysztofowi Bucławowi, który aż czterokrotnie pakował piłkę do siatki Macieja Szymkowiaka. Swoje piętno na sukcesie drużyny odbił też zapomniany nieco Karim Mouchayous, którego dwa trafienia i rewelacyjna gra wniosły niesamowicie dużo jakości do poczynań Abvergo. Wygrana drużyny Jarosława Kamińskiego była jak łyk świeżego powietrza. Docenić należy nie tylko skuteczność w ofensywie, ale też bardzo dobrą postawy bloku defensywnego. Mówimy wszak o drugiej najgorszej obronie w lidze. Mimo takich kraterów w tyłach pozycja Abvergo w tabeli znacznie się poprawiła i mimo, że matematycznie wciąż nie mogą być pewni utrzymania, to do tego celu brakuje już naprawdę niewiele.

BWS 4:4 Simi Solec Kujawski (karne: 2:4)

Trup ścielił się gęsto w meczu, który miał olbrzymi wpływ na układ dołu tabeli. Obie drużyny były bardzo zamieszane w walkę o utrzymanie, a remis nie satysfakcjonował nikogo. Trzy żółte kartki dla zawodników BWS, trzy żółte kartki i dwa wykluczenia po stronie Simi Solec Kujawski – no cóż, zdecydowanie nie był to pokaz gry fair-play. Jest to jednak wytłumaczalne, stawka i presja mogła niejednemu zawodnikowi przysporzyć się do odcięcia dopływu tlenu do mózgów. Dwukrotnie BWS wychodził na dwubramkowe prowadzenie i dwukrotnie przewagę tę tracił. Kapitalne zawody rozegrał nowy nabytek Simi Solec Kujawski – Łukasz Smoliński. Paweł Hodur powinien dać podwyżkę swoim scoutom, którzy wypatrzyli Łukasza gdy kopał w drugiej lidze w barwach Kantaty Bydgoszcz. Nowy gracz uzbierał aż trzy bramki i walnie przyczynił się do doprowadzenia do rzutów karnych. W tych z kolei dwie pomyłki zawodników BWS kosztowały ich utratę bardzo cennego oczka, a duża radość mogła zapanować w obozie Simi Solec Kujawski. Do utrzymania jeszcze daleka droga, ale te dwa punkty mogą być dla nich szalenie cenne.

Prawnicy OIRP Bydgoszcz 7:1 Brygada – VOLCANO

Po kilku początkowych kolejkach wydawało się, że Prawnicy OIRP Bydgoszcz będą mieli trudną przeprawę w celu uniknięcia degradacji. Jednak od przełamania w dziewiątej kolejce z BPiK drużyna ta zmieniła się nie do poznania. Mecz z Brygadą – VOLCANO był dla nich piątym tryumfem z rzędu, a o stresach związanych z walką o utrzymanie zdążyli oni już dawno zapomnieć. Nie można tego samego powiedzieć o ekipie Pawła Maciejewskiego, która coraz bardziej balansuje na krawędzi utrzymania. Napór Simi Solec Kujawski i Rafmontu rósł ostatnio z kolejki na kolejkę, a licznik Brygady – VOLCANO nieco się zaciął. Wskutek dotkliwej porażki z ekipą Jana Poczwardowskiego ekipę niebiesko-czarnych czekają jeszcze trzy mecze o przeogromną stawkę. Terminarz ich nie rozpieszcza, ale wszystko mają w swoich rękach. Zdecydowanie muszą oni poprawić skuteczność, gdyż tak naprawdę ich jedyny gol w tym meczu był trafieniem samobójczym. W defensywie również nietrudno doszukać się kilku mankamentów, o czym przekonywał przede wszystkim Kajetan Hernet, trzykrotnie ośmieszając defensywę beniaminka.

Rafmont 4:4 Azzurrini (karne: 3:1)

Rzut oka na kadry obu zespołów kazał przypuszczać, że Rafmont czekać będzie łatwe, lekkie i przyjemne przetarcie, w którym zgarną całą pulę bez przesadnej eksploatacji swoich mięśni. Azzurrini z wielkim trudem uzbierali sześciu zawodników, a w walczących już tylko o zachowanie resztek honoru graczach Marcina Błaszkiewicza próżno było doszukiwać się wielkiej woli walki. Rafał Jaranowski i spółka chyba trochę zlekceważyli swoich przeciwników i po niespełna kwadransie przegrywali oni różnicą dwóch bramek. Z biegiem czasu ubywało sił drużynie niebieskich, a Rafmont w coraz bardziej nerwowy sposób poszukiwał kolejnych trafień. Mierzony strzał Bartosza Zimmermanna na 4:3 zdawał się być ostatecznym ciosem w ambicje Azzurrini, ale inny plan na niedzielne popołudnie miał Marcin Pałaszewski, wyrównując stan meczu na 4:4. Rozpaczliwe ataki Rafmontu nie zdały się już na wiele, co nie wystawia najlepszej laurki temu zespołowi. Dodatkowo trzy żółte kartki wobec bezsilności w starciu ze zdekompletowanym spadkowiczem nie są wielkim powodem do pochwał. W serii rzutów karnych jakość pokazał Rafał Jaranowski, broniąc trzy strzały przeciwników i zapewniając swojej drużyny dwa oczka.

Computex 4:10 Kasa Stefczyka

Ostatni pojedynek trzynastej kolejki pomiędzy Computexem i Kasą Stefczyka malował się nam jako cichy faworyt do miana meczu kolejki. Obie ekipy były ostatnio w bardzo dobrej dyspozycji i wciąż liczyły się w walce o medale. Pierwsza odsłona gry nie przyniosła wiele goli, wszak ujrzeliśmy zaledwie trzy trafienia. Prowadzenie Computexu było jednak małą niespodzianką, ale w drugiej połowie Kasa Stefczyka rzuciła do ataku wszystko co miała najlepsze. Imponujące 40 minut w wykonaniu Stefczyków przyniosło im aż 9 trafień, a z tego łupu najwięcej uszczknęli Paweł Januszkiewicz (łącznie 3 gole i 2 asysty) oraz Grzegorz Przybyszewski (2 trafienia i 2 asysty). Porażka Computexu przekreśliła ich szanse na podium, z kolei Kasa Stefczyka w przypadku wygranej w zaległym meczu z Brygadą – VOLCANO wskoczy na dwie serie przed końcem na trzecią pozycję w tabeli!

***

BWS 7:5 Bohamet S.A.

W niedzielny wieczór nadrabialiśmy też zaległości z jedenastej serii gier. Po zaledwie jednym oczku ugranym w sobotę na Simi Solec Kujawski sytuacja BWS zaczęła wyglądać naprawdę niekorzystnie. Czekał na nich zrelaksowany i nie grający już pod żadną presją Bohamet S.A. Pierwsze minuty zwiastowały kolejne potknięcie ekipy Remigiusza Busiakiewicza, gdyż drużyna Mateusza Śliwińskiego – mimo skromnej frekwencji – bardzo luźno poczynała sobie w szeregach ofensywnych. Szybkie trzy bramki nie złamały jednak BWS i do przerwy zdołali oni strzelić dwie bezcenne bramki. Hat-trick Jarosława Szymańskiego, a zarazem gol na 4:2, niedługo po wznowieniu gry miał być przysłowiowym golem do trumny, ale ponownie BWS wykazał wielki charakter, nie dając się stłamsić beniaminkowi i odpowiadając im kolejnymi trafieniami. Największa w tym zasługa Marcina Kałamarskiego, autora czterech goli w całym meczu. Dwie minuty, w których BWS strzelił trzy bramki ostatecznie zniechęciły Bohamet S.A. do dalszej walki, a w konsekwencji dały drużynie Busiakiewicza wcale nielichą pozycję przed decydującymi kolejkami w czerwcu.