Salonik Piłkarski Fair Play
Zielony
PAAK hurtownia sportowa
pizza Da Vinci

10. KOLEJKA I LIGI 2016 - RELACJA

CZARNA KANONADA!

10. KOLEJKA I LIGI 2016 – RELACJA

Gdyby klasyfikacja w tabeli opierała się wyłącznie na liczbie bramek strzelonych, Czarni nie tylko już dawno świętowaliby awans do najwyższej klasy rozgrywkowej, ale zapewne snuli by plany sklonowania swoich napastników. Po raz kolejny ofensywa ekipy Łukasza Kosa rozstrzelała swoich przeciwników z gracją Panzerkampfwagen VI Tiger.

Czarni 22:10 Królewscy

Przydługawy wstęp z początku relacji wiele wyjaśnia w kwestii postrzegania rezultatu meczu inicjującego zmagania w dziesiątej kolejce pierwszej ligi. Mimo nieobecności Michała Kawalerskiego na placu gry w czarnym stroju zameldował się Hubert Kucharczyk. Powiedzieć, że wywiązał się on z roli zastępcy dotychczasowego lidera strzelców to jak wystartować w konkursie na niedopowiedzenie roku. Hubert zmiażdżył, zmasakrował i rozszarpał na strzępy obronę Królewskich, aplikując im obłędną liczbę 10 bramek i na dodatek zgarniając trzy asysty. Dość powiedzieć, że tym występem wywindował się on na pozycję lidera klasyfikacji snajperów i wypracował bardzo solidną przewagę nad swoim kolegą z linii ataku. W sobotnie wczesne popołudnie Czarni zaprezentowali się fenomenalnie w ofensywie i dramatycznie w defensywie, o czym świadczy fakt iż średnio co 8 minut kapitan Łukasz Kos wyjmował piłkę ze swojej siatki. W sukurs swojemu liderowi poszli jednak Damian Czarra (4 gole, 4 asysty) i Robert Rólka (4 bramki, 1 ostatnie podanie), dzięki czemu obyło się bez konsekwencji punktowych wobec dobrej skuteczności napastników Królewskich. Wszak Dawid Pobutkiewicz, Mateusz Sarnowski i kapitanujący przegranym Szymon Ścieżka zaliczyli solidarnie po hat-tricku. Dzięki zwycięstwu Czarni odskoczyli od reszty stawki i zbliżyli się do podium. Królewscy przegrali trzeci z czterech ostatnich meczów, a z taką dyspozycją trudno marzyć o miejscu w czubie tabeli.

Etlumaczenia.eu Bydgoszcz 4:8 Immobile

Ekipa Michała Ossowskiego wchodziła w ten sezon z dużymi nadziejami. Rewelacja rundy rewanżowej II ligi 2015 (komplet zwycięstw do ostatniego meczu sezonu) nie do końca odnalazła się jednak w realiach zaplecza Superligi. Można by rzec, że jedynym zawodnikiem, który w stu procentach potwierdza swoje umiejętności jest Daniel Klimczyk, trzeci strzelec I ligi. Także w sobotę snajper Etlumaczenia.eu Bydgoszcz dwukrotnie wpisywał się do protokołu sędziowskiego, na więcej nie pozwolił znakomicie dysponowany (jak niemal co tydzień) Paweł Kitowski. Immobile miało w ataku argument, który przeważył o sukcesie w tym starciu. Nazywał się on Eryk Swinton i przyczynił się bezpośrednio do zdobyczy połowy dorobku bramkowego swojej ekipy. Dwa gole dorzucił Mateusz Brąszkiewicz i kolejne trzy punkty powędrowały na konto nowicjusza I ligi. Rewelacyjna dyspozycja Immobile sprawia, że są oni przed wielką szansą wywalczenia miejsca na podium i awansu do najwyższej klasy rozgrywkowej.

ADP Celtic 10:4 Osowa Góra

Sobotnie zmagania zakończył pojedynek dwóch ekip, których los już dawno był przesądzony. ADP Celtic i Osowa Góra są już żywymi trupami i grają już tylko dla poprawienia (albo popsucia) i tak minorowych już nastrojów. Szansę na pierwsze (dodatnie) punkty wykorzystali Celtowie, którzy z dość dużą przewagą uporali się ze swoimi sąsiadami z tabeli. Pierwszoplanowe role odegrali Mariusz Nieznalski (4 bramki, 1 asysta), Krzysztof Kożuchowski (3 bramki, 3 asysty) i Kamil Sawicki (2 gole, 2 ostatnie podania). Osowa Góra wciąż pozostaje na dnie, a szanse na jego opuszczenie są wręcz iluzoryczne. Trudno jednak o optymizm, kiedy w dziesięciu meczach wypracowuje się średnią 2 goli zdobytych na mecz. I ponad 16 straconych…

Studio Omega Sabre 3:11 PECA Galaktyczni

W niedzielny poranek spotkały się ze sobą dwie drużyny, które w ostatnich tygodniach zachwycały wszystkich sympatyków PLP Siernieczek. Studio Omega Sabre po przerażająco słabym początku rozgrywek odnalazło zagubiony rytm i cztery razy z rzędu schodziło z boiska z tarczą. PECA Galaktyczni w zasadzie nie pamiętają już jakie to uczucie nie kończyć meczu z trzema punktami na koncie, ale pełen profesjonalizm i respekt dla poczynań oponenta nie pozwalał im na dekoncentrację. Słusznie, w pierwszej odsłonie bowiem Studio Omega Sabre postawiło poprzeczkę stosunkowo wysoko, chociaż trudno mówić tutaj o przesadnie wyrównanym boju. Jak zwykle w ekipie Marcina Domka najlepiej radził sobie Jakub Andrykowski, który dwukrotnie pokonywał dotychczasowego lidera klasyfikacji najlepszych bramkarzy Kacpra Cierzniakowskiego. Druga część gry to już dominacja pierwszej ekipy w tabeli i spokojne dowiezienie przewagi do szczęśliwego końca. Rośnie w oczach Daniel Kortas, który uzbierał tym razem cztery bramki. Trudno nam już znajdywać dodatkowe określenia na Pawła Kaniewskiego, młokos z PECA Galaktycznych maczał palce przy wszystkich bramkach swojego zespołu, trzykrotnie wpisując się na listę strzelców i ośmiokrotnie obsługując swoich kolegów wymuskanymi podaniami. W klasyfikacji najlepszych rozgrywających ma on więcej punktów niż reszta podium razem wzięta, a osiedlowy grawer już dostał zlecenie na wyrycie jego imienia i nazwiska na statuetce dla najlepszego playmakera zaplecza elity.

Zakład O Kredyty 6:4 Rona Leader

Wygrana nad Zakładem O Kredyty byłaby dla Rona Leader niczym łyk świeżego powietrza, mając też w pamięci fakt iż walkowera oddała Ekoterma Technika Grzewcza. Taki tryumf oznaczałby zbliżenie się do bezpiecznej pozycji na odległość czterech punktów. Na nieszczęście Marcina Rony (który zagrał bardzo dobre spotkanie okraszone zdobyciem dwóch bramek) i spółki na taki obrót spraw dopuścić nie chciała banda Pawła Drozdy, która w ostatecznym rozrachunku odarła swych oponentów z marzeń i nadziei. Zawodnicy obu ekip – wzorem Mariusza Pudzianowskiego – tanio skóry nie sprzedawali, a arbiter aż ośmiokrotnie sięgał po kartonik, m.in. wykluczając Krzysztofa Brodę (Zakład O Kredyty) i Artura Jędrzejaka (Rona Leader). W tej prawdziwej bitwie najtrzeźwiejsze umysły zachowali Władysław Franków (3 gole) i Piotr Spychaj (2 gole, 2 asysty) reprezentujący barwy Zakładu O Kredyty, którzy mimo wszystko zamiast gry w kości wybrali grę w piłkę. Szósta pozycja w tabeli dla ekipy Pawła Drozdy to nagroda za mocne nerwy. Rona Leader jest na skraju spadku.

Bajka 2:17 Mediart Agencja Interaktywna

Gdyby Bogusław Wołoszański stworzył serię „Sensacje XXI wieku”, w najchętniej oglądanym odcinku przeanalizowałby on tematykę formy Bajki w I lidze 2016. To co wyprawiają zawodnicy tego zespołu to jedna wielka zagadka, a na pytany o ich dyspozycję w najbliższym meczu Wróżbita Maciej wymijająco ucieka od odpowiedzi. Po ograniu nielichych przecież Królewskich przyszła pora na stawienie czoła Mediart Agencji Interaktywnej, która jednak częściej przewija się wśród tematów traktujących o dole tabeli, nie zaś o czołówce. Cóż jednak z tego, skoro ekipa Sebastiana Cybulskiego zagrała koncertowo, rozgrywając chyba najlepszy mecz w swojej historii, po którym 90% uczestników tego pogromu wytrzeźwiało w okolicach wtorkowego południa. Łukasz Jaszczyk i Marcin Woroszyło zanotowali po sześć bramek, pierwszy z zawodników dorzucił jeszcze pięć asyst i praktycznie w dwójkę przejechali się po drużynie, która pół roku temu plasowała się na pierwszoligowym podium. Jan Tomaszewski powiedziałby, że Bajka to boska drużyna, gdyż tylko jeden Bóg wie, jak zagrają.