pizza Da Vinci
PAAK hurtownia sportowa
Salonik Piłkarski Fair Play
Zielony

9. KOLEJKA SUPERLIGI 2016 - RELACJA

NIKT NIE CHCE SPAŚĆ!

9. KOLEJKA SUPERLIGI 2016 – RELACJA

W dziewiątej serii gier każdy z ostatnich pięciu zespołów w tabeli zapunktował, zrobili to nawet mający przed tą serią gier minusowe punkty Azzurrini. Żadna ekipa nie ma w planach relegacji do I ligi i wszystko wskazuje na to, że walka o utrzymanie będzie równie pasjonująca co bój o podium.

Prawnicy OIRP Bydgoszcz 5:2 BPiK

Pierwszy powiew sensacji otrzymaliśmy już w pierwszym spotkaniu dziewiątej kolejki. Prawnicy OIRP Bydgoszcz rozegrali bodaj jedną z lepszych połówek w historii swoich występów w Superlidze i po 40 minutach prowadzili z renomowanym rywalem aż 4:1. Oczywiście historia zna przypadki, w których nawet wyższe prowadzenia były zaprzepaszczane, jednak w tym wypadku szczelna defensywa drużyny Jana Poczwardowskiego wybiła BPiK wszelkie argumenty w dążeniu do złapania kontaktu. Na siedem minut przed końcem spotkania gola kontaktowego strzelił co prawda Bartosz Zwierzchowskiego, ale ostateczny gwóźdź do trumny wbił najlepszy na boisku Mateusz Rościszewski, zapewniając swojej drużynie bezcenne trzy punkty. Porażka BPiK sprawia, że czołówka odjechała na odległość pięciu oczek – bolesny początek weekendu dla brązowych medalistów Superligi 2015.

Azzurrini 7:7 Brygada – VOLCANO (karne: 4:3)

Mecz Prawników OIRP Bydgoszcz z BPiK nie był jedynym zaskoczeniem w ten piątkowy wieczór. Przystępujący do spotkania z Brygadą – VOLCANO z ostatniego miejsca Azzurrini wskutek walkowera mieli na swoim koncie mało chlubne -2 punkty. Ekipa Pawła Maciejewskiego wiedziała, że z kim jak z kim, ale z Azzurrini punktów tracić nie wypada. Rzeczywiście, zdecydowaną większość czasu byli na prowadzeniu, na które to drużyna Marcina Błaszkiewicza nie wyszła ani razu przez okrągłe 80 minut. Potrafili oni jednak trzymać rywala na odległość maksymalnie dwóch bramek, co w ostatecznym rezultacie przyniosło efekt. W ostatniej sekundzie meczu Azzurrini wyrównali stan meczu, doprowadzili do konkursu rzutów karnych, wygrali je i wrócili do zerowego dorobku punktowego. Co prawda nie mają już oni wielkich szans na utrzymanie, ale wciąż mogą być niewygodnym przeciwnikiem. Brygada – VOLCANO zdobyła zaledwie jedno oczko, które nie wystarczyło do utrzymania się w bezpiecznej strefie.

Simi Solec Kujawski 9:4 Computex

Trzeba to sobie jasno powiedzieć – Simi Solec Kujawski ma patent na Computex! W zeszłym roku wygrali mecz barażowy, w którym mało kto dawał im szanse, w ostatnią sobotę z kolei w imponującym stylu przejechali się po swoich rywalach. Podobnie jak w meczu barażowym sprzed kilku miesięcy tak i teraz postacią numer jeden był Michał Deliński. Pociągnął swój on zespół do pewnej, aczkolwiek mało spodziewanej wygranej, kompletując hat-tricka i notując dwie asysty. Nokautujące dziewięć minut w pierwszej części gry, kiedy to Simi Solec Kujawski czterokrotnie zdobywał bramkę sprawił, że Computex ani przez moment nie doskoczył już do skazywanego na pożarcie zespołu Pawła Hodura. Małym pocieszeniem dla pomarańczowych może być hat-trick Michała Sulwińskiego, ale umówmy się – nikt w zespole Computexu nie będzie doszukiwał się choćby krzty radości w tym wydarzeniu. Simi Solec Kujawski wreszcie wykaraskał się ze strefy spadkowej, do której zesłał Brygadę – VOLCANO.

Rafmont 2:2 Niebiesko-Czarni (karne: 2:4)

Bardzo ważny pojedynek w kontekście walki o utrzymanie. Napięcie czuć było w powietrzu, tutaj walka nie toczyła się wyłącznie o trzy ligowe punkty. W o wiele lepszej pozycji startowej byli Niebiesko-Czarni, którzy mieli trzy punkty przewagi nad swoimi sobotnimi adwersarzami. Obie ekipy ewidentnie postawiły na defensywę, czego dowód znajdziemy w wyniku końcowym. Po raz kolejny ze znakomitej strony pokazał się Bartosz Zimmermann, który znajduje się w ostatnim czasie w takim gazie, że nie zdziwiłoby nas nawet powołanie go do szerokiej kadry na EURO 2016. W sobotę dwukrotnie kasował prowadzenie Niebiesko-Czarnych, a jedyną łyżką dziegciu jest niewykorzystany rzut karny w dogrywce. Rafmont musi jednak uszanować nawet to jedno oczko, gdyż w tak wyrównanej stawce każdy punkt może być w ostatecznym rachunku na wagę złota.

Abvergo 4:14 BBF Kujawy

Swój ostatni mecz w Superlidze Abvergo rozgrywało 22. kwietnia. Długa pauza była jednak aż nadto widoczna, kadra się rozjechała i z drużyny ogrywającej liderujących Aptekarzy pozostało jedynie wspomnienie. Sześć osób w składzie na mecz z BBF Kujawy to jak podpisanie na siebie wyroku. Z prezentu od rywali ekipa Przemysława Czajki skorzystała w najlepszy możliwy sposób, poprawiając nie tylko licznik punktowy, ale też i ten bramkowy. Trzech zawodników popisało się ustrzeleniem hat-tricka, a byli to Dariusz Dąbrowski, Patryk Sieg i Paweł Wielewski. Mecz bez historii, pewny tryumf BBF Kujawy, który wciąż idzie bark w bark z DOZ.PL. Po mistrzostwie na hali apetyty ekipy Przemysława Czajki są bardzo wyostrzone.

DOZ.PL 4:3 SETO POOLS

DOZ.PL znał już wynik spotkania pomiędzy Abvergo i BBF Kujawy i nie były to wieści, które tchnęłyby w ich serca fale entuzjazmu. Pewna wygrana najgroźniejszego rywala nad ich oprawcami sprzed dwóch tygodni musiała budzić respekt. W niedzielne popołudnie Aptekarzom przyszło bronić pozycji lidera w starciu z niezwykle wymagającym przeciwnikiem – SETO POOLS. Drużyna Macieja Lewandowskiego miała wszelkie argumenty ku temu, by popsuć humory DOZ.PL. I faktycznie wiele na to wskazywało, najpierw SETO POOLS odrobiło dwubramkową stratę, a na pięć minut przed końcowym gwizdkiem po raz drugi doprowadziło do wyrównania. Pozytywnych dla siebie wieści z ulicy Kaplicznej gracze BBF Kujawy się jednak nie doczekali, gdyż niemal w ostatniej chwili komplet punktów dla swojej drużyny uratował Michał Jeske. Ogromny głaz spadł Aptekarzom z serca, którzy zdali jeden z trudniejszych egzaminów w drodze po upragniony tytuł.

Kasa Stefczyka 14:6 Bohamet S.A.

Trudno opakowywać w wyszukane słowa to co wydarzyło się w niedzielny wieczór na ulicy Kaplicznej. Jakiekolwiek próby oddania przebiegu wydarzeń nie mają po prostu sensu. Owszem, można by pochwalić Jarosława Szymańskiego za kolejny hat-trick, możnaby pochwalić większość graczy Kasy Stefczyka za bardzo poprawny występ, ale nikt i nic nie tłumaczy tego, co stało się z Radosławem Janką. Od zawsze wiedzieliśmy, że ten gość ma w sobie „to coś”, swego czasu przewiózł nawet legendarny Elmed Bydgoszcz, ale żeby zaliczyć na tym szczeblu i z takim rywalem DZIESIĘĆ bramek? Tydzień temu rozpływaliśmy się w tym miejscu nad Bartoszem Zimmermannem i jego pięcioma bramkami przeciwko Focusowi Solec Kujawski, ale wprost brak nam słów by podkreślać klasę i umiejętności Radka Janki, który tym występem zapisał bodaj najpiękniejszą kartę w historii swoich występów w PLP Siernieczek. Czapki z głów!

***

Focus Solec Kujawski 8:6 Azzurrini

W zaległym spotkaniu szóstej kolejki wicemistrz sprzed roku mierzył się z zespołem Azzurrini, który w piątkowy wieczór po raz pierwszy zapunktował w Superlidze. Wydawać by się mogło, że będzie to jednostronne widowisko, w którym protokół sędziowski okaże się zbyt wąski by pomieścić wszystkie osiągnięcia zawodników w żółtych koszulkach. Podbudowani zwycięstwem nad Brygadą – VOLCANO zawodnicy Marcina Błaszkiewicza pokazali jednak wielkiego ducha walki i niemal do samego końca meczu utrzymywali oni wynik remisowy. Pech chciał, że niefortunna interwencja w obronie sprokurowała atak Focusa Solec Kujawski i szansa na sensacyjne punkty została zaprzepaszczona. Presję w trudnych warunkach po profesorsku wytrzymywał Paweł Elszyn, jego trzy bramki i dwie asysty jasno pokazują, jak wielki wpływ na funkcjonowanie swojego zespołu ma napastnik z numerem 91 na plecach.