Salonik Piłkarski Fair Play
pizza Da Vinci
PAAK hurtownia sportowa
Jumpinplace park trampolin

7. KOLEJKA SUPERLIGI 2016 - RELACJA

POTKNIĘCIA LIDERÓW!

7. KOLEJKA SUPERLIGI 2016 – RELACJA

Jeśli ktoś by powątpiewał w argument o nieprzewidywalności naszej ligi, wystarczyłoby takiemu delikwentowi pokazać komplet wyników z siódmej kolejki. Pierwsze dwie drużyny solidarnie wyłapały po czapce od drużyn znajdujących się o wiele niżej w tabeli.

Azzurrini 3:11 Niebiesko-Czarni

Mamy wrażenie, że w całej swojej nieprzewidywalności jedyną ostoją, stałym punktem programu i rzeczą niezmienną jest dorobek punktowy Azzurrini. O ile można było jeszcze tłumaczyć jakoś porażki z czołówką, tak w tym wypadku – przy okrutnej porażce z piątą drużyną zeszłorocznej I ligi – nie ma miejsca na żadne wymówki. Niebiesko-Czarni zagrali koncertowo i gdyby mieli strzelić 20 goli, to tyle by właśnie uzbierali. Wszelkie ataki zaczepne skutecznie blokował kapitalny Paweł Zalewski a z przodu prym wiódł duet Damian Bejtka – Marcin Leśniewski, który raz po raz rozrywał defensywę Azzurrini na strzępy. Razem uzbierali aż dziewięć trafień i wpędzili swoich oponentów w prawdziwe tarapaty.

Abvergo 4:2 DOZ.PL

O takich meczach zwykło się mówić w Hiszpanii „partidazo”, a określenie to zarezerwowane jest dla tych naprawdę wyjątkowych spotkań. Nie inaczej było w przypadku drugiego piątkowego starcia w Superlidze. Do dziesiątej minuty wszystko układało się zgodnie z planem liderów z DOZ.PL. Szybkie dwa gongi i pełna kontrola nad boiskowymi wydarzeniami. Zaryzykujemy stwierdzenie, że kluczową sprawą było trafienie Ireneusza Szczęsnego – klasyczny gol do szatni. W drugiej odsłonie armaty Aptekarzy wyhamowały, a zaczęła się pogoń Abvergo. Gra się zaostrzyła, w ruch poszły żółte kartoniki, a gol wyrównujący padł dopiero w 68. minucie meczu. Nie minęło 120 sekund i Abvergo było już na prowadzeniu. Rozpaczliwe próby powrotu DOZ.PL zakończyły się głównie rozczarowaniami, a czarę goryczy przelała czerwona kartka dla Roberta Lewandowskiego, po której nokautujący cios zadał Jakub Klasło zapewniając swojej ekipie niezwykle cenne trzy oczka. Niespodzianka!

Simi Solec Kujawski 5:7 Bohamet S.A.

Bardzo ważne spotkanie w kontekście utrzymania. Simi Solec Kujawski wciąż okupuje przedostatnią pozycję, a margines błędu drastycznie się skurcza. Bohamet S.A. wszedł w ligę z dużym przytupem i mocno haruje na miano rewelacji sezonu. Kolejny ku temu krok zrobili właśnie w spotkaniu z ekipą Pawła Hodura. Zwycięstwo to jednak rodziło się w dużych bólach, a niewiele brakowało by Simi Solec Kujawski zaliczyło pełną podróż z piekła do nieba. Wszak po 32 minutach Bohamet S.A. prowadził aż 4:1, a po kolejnych osiemnastu 5:2. Potem nastąpiło jednak ogromne rozkojarzenie i dekoncentracja, z której sukcesywnie korzystali zmotywowani zawodnicy z Solca Kujawskiego. Ba, udało im się nawet doprowadzić do wyrównania. Ekipa Mateusza Śliwińskiego wyglądało jak ledwo stojący na nogach bokser, który jednak wciąż dysponował mocnym sierpowym. Dwa nokautujące ciosy zadał ten, na którego liczy cała drużyna czyli Jarosław Szymański. Skompletował tym samym hat-tricka i jeszcze raz pokazał, że jest gwiazdą pierwszej wielkości w naszych rozgrywkach.

Brygada – VOLCANO 1:5 Computex

Termin „piłkarska wojna” wymyślono właśnie dla takich spotkań jak to Brygady – VOLCANO z Computexem. Na boisku dominowała walka, z której raz po raz sypał się deszcz kartek. Dwa wykluczenia, mnóstwo scysji i twardej męskiej gry. Widać było, że obu drużynom bardzo zależy na wygranej, ale niektórym zawodnikom zachciało się też w pewnym czasie zagrać w kości. Arbiter skutecznie hamował zapędy i doprowadził to spotkanie do pomyślnego końca. Na boisku Computex okazał się być o klasę lepszy od swojego przeciwnika. Dość pewne zwycięstwo zawdzięcza on przede wszystkim Michałowi Sulwińskiemu i Adrianowi Damskiemu, którzy ustrzelili po dwa gole. Komplikuje się sytuacja ekipy Pawła Maciejewskiego, która ostatkiem sił wynurza się ponad strefę spadkową.

Kasa Stefczyka 4:4 Focus Solec Kujawski (karne: 4:2)

Hit kolejki co się zowie! Kasa Stefczyka przystępowała do tego meczu z odległej trzynastej pozycji, Focus Solec Kujawski – po dość długiej przerwie – czaił się za plecami lidera. Wszystko co najlepsze w tym spotkaniu wydarzyło się w drugiej odsłonie, kiedy to Focus Solec Kujawski starał się odjechać Stefczykom, a ci konsekwentnie gonili za remisem. Na dwadzieścia minut przed końcem swojego drugiego gola zdobył Paweł Elszyn i wydawało się, że gracze z Solca Kujawskiego nie oddadzą z trudem wypracowanej przewagi. Dwie minuty później optyka zmieniła się o 180 stopni, gdyż swój piąty bieg wrzucił Grzegorz Przybyszewski i w odstępie kilku chwil dwukrotnie zmasakrował defensywę Focusa. Do końca meczu bramki już nie padły, a w konkursie rzutów karnych lepiej presję znieśli zawodnicy halowego wicemistrza, dla których ta wygrana nie tylko podbuduje morale, ale też zdecydowanie poprawi ich pozycję w tabeli.

BWS 4:7 BBF Kujawy

Nadzwyczaj ciekawe starcie pomiędzy dwiema ekipami, które zdecydowanie są w formie. BWS na fali swoich sukcesów z początku ligi pragnął sprawić kolejną niespodziankę i odprawić z kwitkiem najlepszą drużynę ligi futsalu. BBF Kujawy postawił jednak na tyle twarde warunki, że w ostateczności ograł on ambitnych rywali 7:4. Względny spokój zagwarantował swoim golem na 6:4 w 70. minucie Dariusz Dąbrowski, który niejednokrotnie wpędzał defensorów rywali w szewską pasję. Najjaśniej brylowała gwiazda Marcina Napierały. Zawodnik BBF Kujawy trzykrotnie wpisywał się na listę strzelców i w dużym stopniu przyczynił się do sukcesu ekipy Przemysława Czajki. BBF Kujawy rozpędził się na dobre i jest już na podium.

Prawnicy OIRP Bydgoszcz 2:4 SETO POOLS

Jak zwykle w meczu Prawników OIRP Bydgoszcz nie uraczyliśmy gradu bramek, a oba zespoły uraczyły nas partią piłkarskich szachów. SETO POOLS miewało już w tym sezonie spotkania, po których chowali głowę w piasek, ale tym razem nie mają żadnych podstaw do malkontenctwa. Pewna wygrana i fachowo rozbrojona ekipa rywali. Trzy punkty i awans na piątą pozycję muszą cieszyć. Gorzej prezentuje się sytuacja zawodników Jana Poczwardowskiego, którzy coraz intensywniej flirtują ze strefą spadkową. Piąta defensywa w lidze to za mało by myśleć o regularnym punktowaniu. Gdyby nie Kajetan Hernet (kolejne 2 gole do kolekcji) impotencja w ataku byłaby bardzo duża. Nad tym elementem Prawnicy OIRP Bydgoszcz muszą solidnie popracować, jeśli nie chcą uwikłać się w brudną walkę o utrzymanie.

Rafmont 3:5 BPiK

Chociaż wynik może być odrobinę mylący, to pełna kontrola nad meczem należała do BPiK. Emocje na dobre zabite zostały już w okolicach ósmej minuty, kiedy to dublet Michała Konwińskiego i gol Pawła Rucińskiego sprawił, że Rafmont leżał na deskach. Do przerwy BPiK podwyższył jeszcze prowadzenie do czterech goli. W drugiej połowie zespół Rafała Jaranowskiego spróbował nawiązać walkę, zdołał nawet dwukrotnie ukąsić faworyta, lecz ten nawet na moment nie utracił kontroli nad boiskowymi wydarzeniami. Przynajmniej tymczasowo BPiK awansował na trzecią pozycję, a trzecią pozycję od końca okupuje właśnie Rafmont. Rewelacja ubiegłego sezonu ma duże problemy ze zbieraniem punktów, co może niedługo skutkować naprawdę poważnymi tarapatami.