PAAK hurtownia sportowa
Salonik Piłkarski Fair Play
Jumpinplace park trampolin
pizza Da Vinci

10. KOLEJKA II LIGI FUTSALU 2015/16 - RELACJA

10. KOLEJKA II LIGI FUTSALU 2015/16 – RELACJA

Dziesiąta kolejka II ligi futsalu przyniosła nam pierwszą stratę punktów jednej z dwóch niepokonanych jak dotychczas drużyn, Luxu. Wiadomość ta stanowi dla nich duży cios i spory handicap przed przyszłotygodniowym szlagierem na szczycie. Mimo, że do końca rozgrywek zostały już zaledwie trzy kolejki to sytuacja za plecami prowadzącej dwójki jest napięta jak atmosfera na sejmowych korytarzach. Oczekując na ostateczne rozstrzygnięcia zapraszamy na przegląd wydarzeń z drugoligowych boisk z ubiegłego weekendu.

GLKS ANMAR Osielsko 3:3 Królewscy

Trzy punkty dla zespołu Marcina Szulca były kwestią priorytetową, gdyż jakakolwiek strata oczek z Królewskimi stawiała ich w nienajlepszej sytuacji przed decydującymi starciami. Do przerwy jednak to rozkręcający się beniaminek prowadził jedną bramką, głównie za sprawą Bartłomieja Wesołowskiego, który dwukrotnie znajdywał drogę do siatki bramki Macieja Kaliszuka. Druga odsłona to pogoń graczy z Osielska za korzystnym rezultatem i w rezultacie trzeci gol kapitana Marcina Szulca, który nie może jednak być w stu procentach zadowolony ze swojego hat-tricka. Zaledwie jedno oczko mocno komplikuje sytuację GLKS ANMAR Osielsko w walce o podium. Królewscy wciąż nie znaleźli przeciwnika, który okazałby się silniejszy od nich. Dużo talentu, zadziorność, pewność siebie – ta mieszanka ma prawo w niedalekiej przyszłości przynieść wiele pożytku.

KS Beduini 3:6 Max Maksymilianowo

Trudno powiedzieć by cokolwiek by nas w tym spotkaniu zaskoczyło. Najlepszy wśród swojej drużyny był kapitan Przemysław Chylewski? Naturalnie, dwie bramki dobitnie o tym świadczą. Max Maksymilianowo dysponował ławką wąską jak miniówki Katy Perry? A jakżeby inaczej. Kreatorami gry pomarańczowych byli Denis Duszyński i Maciej Nawrocki? Oczywista oczywistość.  Konkludując – wszystko zgodnie z planem, zaskoczeń brak, a że dwóch graczy w formie zawsze pokona jednego, to i liczba bramek zdobytych przez zwycięzców dwukrotnie wyższa. Matematyka i logika w pełnej krasie.

Osowa Góra 5:8 Kantata Bydgoszcz

Osowa Góra jest w tak dramatycznej i beznadziejnej sytuacji, że pochwalić ją należy nawet za nawiązanie walki z przeciwnikiem, co nie zawsze jest takie oczywiste. Tym razem obyło się bez jednostronnego mordobicia, a zgromadzeni na trybunach kibice mogli obejrzeć mecz dość wyrównany, w którym jednak zwycięzcą okazał się faworyt. Gdyby jednak z jakiegoś względu absencja wykluczyła z gry duet Łukasz Smoliński – Krzysztof Nowakowski (obaj odpowiednio 6 i 2 bramki), ostatnia drużyna w tabeli miałaby olbrzymią szansę na zapunktowanie po raz pierwszy od długiego czasu.

Czarni 8:3 Tottenham Fordon

Wybornie ułożyła się ta kolejka dla Czarnych. O ile wygrana nad Tottenhamem Fordon nie może urastać do miana osiągnięcia dziesięciolecia i wiekopomnego wydarzenia, o którym gracze Czarnych będą opowiadać swoim wnukom przy kominku, o tyle trzy punkty zawsze cieszą, a gdy dają one trzecie miejsce w tabeli – radują podwójnie. Swoje odbębnili Michał Kawalerski i Hubert Kucharczyk, obaj napastnicy zaliczyli po hat-tricku. Porażka Budreko sprawiła, że ekipa Łukasza Kosa dobiła do swoich rywali i dzięki lepszej różnicy bramek (w bezpośrednim starciu był remis) wyprzedza ich w tabeli. Szybki rzut oka na terminarz nie pozostawia złudzeń, że to Budreko ma przed sobą łatwiejszy terminarz, lecz nie będziemy przekreślali ani Czarnych, ani całego peletonu, który czai się za plecami tej dwójki. Tottenham Fordon wciąż okupuje przedostatnie miejsce z czteroma oczkami na koncie.

Lux 3:5 Czuczeje

Zdecydowanie największa sensacja tej kolejki. W zeszłym tygodniu Lux okrutnie męczył się do przerwy z Maxem Maksymilianowo, przegrywając po dwudziestu minutach 0:2. Wspaniała druga odsłona pozwoliła im odrobić straty z nawiązką i zainkasować komplet oczek. Kto by przypuszczał, że popełnią oni te same grzechy co Max już siedem dni po tamtym starciu. Tym razem to pewny swego współlider golił Czuczeje dwoma bramkami, a mając w pamięci zeszłotygodniowe popisy w ofensywie młodej paczki (okrągłe 0 goli) trudno było spodziewać się jakiejś remuntady. Sprawili oni jednak wszystkim niedowiarkom psikusa i we wspaniałym stylu ograbili Lux z pewnych wydawałoby się trzech oczek, nie pozostawiając im na otarcie łez choćby jednego punkciku. Do powrotu z dalekiej podróży Czuczeje poprowadził duet Sebastian Bednarek – Kacper Szalla, obaj zaliczyli po dwa gole i po  jednej asyście. Czuczeje na piątym miejscu z punktem straty do podium, Lux wciąż ma los w swoich rękach, ale w przyszłotygodniowym szlagierze sezonu muszą zainkasować komplet punktów.

Budreko 1:2 Typygrube

Właśnie takiego spotkania spodziewaliśmy się w boju trzeciej i pierwszej drużyny w tabeli. Nie było może kosmicznej liczby bramek, od której protokół sędziowski przebarwia się na kolor tuszu, ale trzeba doceniać także konsekwencję taktyczną i szczelne bronienie dostępu do bramki. Po dwudziestu minutach obie ekipy zaliczyły po jednej bramce, druga połowa przypominała z kolei rosyjską ruletkę – kto popełni błąd, ten traci wszystkie szanse. Każdy był ostrożny, nikt nie chciał podejmować nadmiernego ryzyka. Remis w gruncie rzeczy satysfakcjonował oba zespoły, jedno oczko do dorobku miało wymierne efekty w tabeli. Ostatecznie jednak pazerności nie mógł się oprzeć zespół Typygrube, który marzy o perfekcyjnym sezonie pełnym zwycięstw i skuteczną szarżą przechylił szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Bardzo dobry mecz dwóch drużyn z dużą jakością, nie zdziwi nas obecność Budreko na podium po ostatnim meczu sezonu.

Etlumaczenia.eu Bydgoszcz 6:2 Decathlon Fordon

Na zakończenie dziesiątej serii gier Etlumaczenia.eu Bydgoszcz walczyły z Decathlonem Fordon nie tylko o kolejne trzy punkty do dorobku, ale przede wszystkim o podtrzymanie szans na podium i awans na zaplecze elity. Do przerwy stres nieco pętał nogi faworytom, a każdy moment dekoncentracji w defensywie był wodą na młyn dla szalejącego Łukasza Bielawskiego. W drugiej połowie jednak zdecydowany sygnał do wzmożonych ataków dał Szymon Strzelewicz i drużyna Michała Ossowskiego pomknęła po zwycięstwo. Dla Szymona był to najlepszy mecz od pierwszej kolejki, cztery gole nie pozostawiły złudzeń co do tego kto zasłużył na tytuł najbardziej wartościowego zawodnika. Decathlon Fordon jak zwykle pokazał zęby, ale po raz kolejny schodził z boiska z niczym.