Jumpinplace park trampolin
pizza Da Vinci
Zielony
Salonik Piłkarski Fair Play

10. KOLEJKA I LIGI FUTSALU 2015/16 - RELACJA

10. KOLEJKA I LIGI FUTSALU 2015/16 – RELACJA

Pierwsza czwórka miała przed sobą teoretycznie luźne i bezproblemowe spotkania, z rywalami którzy znajdowali się na odległych pozycjach i w żaden sposób nie zagrażali pozycjom okupowanym przez czołowe ekipy. Computex i Immobile uporały się ze swoimi przeciwnikami, choć wcale nie bez problemów, natomiast PECA Galaktyczni i Azzurrini musieli drżeć do ostatnich sekund, gdyż odpowiednio Niebiesko-Czarni i Mediart Agencja Interaktywna zgotowali swoim oponentom istne piekło.

PECA Galaktyczni 8:7 Niebiesko-Czarni

Historię Niebiesko-Czarnych w I lidze futsalu 2015/16 opisać powinien Bogusław Wołoszański. Jak to możliwe, że drużyna mająca tak znakomitych zawodników, lidera klasyfikacji strzelców i naprawdę olbrzymi potencjał ma po dziewięciu meczach na koncie siedem oczek? To wprost niebywałe, by taki zespół tak bardzo zawodził, wszelkie porównania do Chelsea jak najbardziej wskazane. Tym razem drużyna Macieja Guzowskiego była o mały włos od sprawienia sensacji i ogrania PECA Galaktycznych, którzy okrutnie męczyli się z nacierającym rywalem. Marcin Leśniewski zdobył 6 z 7 goli i chociaż wydaje się to nieprawdopodobne, to zdecydowanie mógł zagrać lepiej. Gdyby miał celownik nastawiony idealnie, już w niedzielę odbierałby nagrodę za tytuł najlepszego strzelca. Wśród PECA Galaktycznych panowała istna panika. Zimną krew zachował tercet Paweł Kaniewski – Sebastian Lewicki – Mateusz Sadurski. Gdyby nie ich dobra dyspozycja, tracili by właśnie szanse na złote medale. Pierwszy z wymienionych dał prawdziwy koncert notując  2 gole i 5 asyst. Po 3 gole uzbierała pozostała dwójka i ostatecznie to właśnie drużyna Arkadiusza Mirusa wyszła z tego boju z tarczą. A w ostatniej minucie, przy stanie 7:7 Marcin Leśniewski mógł zostać absolutnym bohaterem wykorzystując przedłużony rzut wolny. Błąd, kontra, 8:7 dla PECA Galaktycznych. Kwintesencja futbolu.

Zakład O Kredyty 2:7 Immobile

Gdyby o przyznaniu fotela prezydenta decydować miałyby poczynania na boisku, Paweł Kitowski wygrałby w pierwszej turze wyborów, o ile w ogóle znalazłby się jakiś kontrkandydat. Bramkarz Immobile dokonywał cudów zręczności w swojej klatce i doprowadzał napastników rozpędzonego Zakładu O Kredyty do szewskiej pasji. Wyciągał praktycznie wszystko, a dwa wpuszczone gole w żaden sposób nie naruszają jego statusu legendy jaką wykreował meczem z ekipą Pawła Drozdy. Przy tak dysponowanym bramkarzu nie pozostawało nic innego jak rzucić wszystko do przodu. Najlepiej w tej taktyce odnajdywał się Michał Murawski, który zdobył trzy gole i zanotował dwie asysty. Wicelider utrzymał swoją pozycję, lecz w ostatniej kolejce rundy zasadniczej przyjdzie im się zmierzyć z aspirującymi do miejsca na podium PECA Galaktycznymi. Jeśli jednak swoją formę podtrzyma Paweł Kitowski, to równie dobrze można tylko dokoptować regulaminowych trzech graczy i czekać, aż któraś z akcji zakończy się golem i w ostateczności wygraną 1:0.

Computex 8:4 Studio Omega Sabre

Spośród wszystkich pretendentów do tytułu mistrzowskiego zdecydowanie najlepiej zaprezentował się Computex. Lider I ligi futsalu ustabilizował swoją formę na bardzo wysokim poziomie, wręcz nieosiągalnym dla reszty stawki. Dość powiedzieć, że tylko raz Computexowi poślizgnęła się noga. Studio Omega Sabre stawiła się na halę przy ulicy Cichej w mocno okrojonym zestawieniu, co w dużej mierze zaprzepaszczało ich marzenia o sprawieniu sensacji. W takich okolicznościach najlepiej spisywał się Andrzej Damski. Trzy trafienia tego doświadczonego napastnika znamionują o jego nieustannej klasie, która stanowi przykład dla wszystkich młodych adeptów futbolu. Dwa trafienia dołożył Piotr Jaroć i zwycięstwo stało się faktem. Zaskakuje tylko jedno trafienie Adriana Damskiego, którego po tej kolejce w klasyfikacji strzelców wyprzedził Marcin Leśniewski.

Azzurrini 5:4 Mediart Agencja Interaktywna

W ostatnim meczu kolejki długo zanosiło się na sensację. Bezzębne Azzurrini nie mogło za nic w świecie zdobyć gola, a ich próby zdobycia bramki przypominały zmagania pijanego studenta chcącego o trzeciej nad ranem wcelować kluczem w zamek od drzwi. Mediart Agencja Interaktywna korzystała z kontrataków w sposób podręcznikowy, w pierwszej połowie dwukrotnie takie wypady zakończyły się bramkami, a trzeciego gola zdobyli po stałym fragmencie gry. W drugiej odsłonie jednak kluczowa okazała się krótka ławka rezerwowych ekipy Sebastiana Cybulskiego. Tylko jeden rezerwowy to za mało, by wytrzymać napór oponenta przez pełne 50 minut. Sprawy w swoje nogi wziął Patryk Batka, który imponującym hat-trickiem sprawił, że Azzurrini wrócili z bardzo dalekiej podróży. Olbrzymi szacunek dla Mediart Agencji Interaktywnej za ten bój, nie wierzymy, by tak dysponowana ekipa miała opuścić szeregi I ligi. Azzurrini bliscy byli bardzo bolesnej wpadki, ale ostatecznie skończyło się na strachu.