PAAK hurtownia sportowa
pizza Da Vinci
Jumpinplace park trampolin
Salonik Piłkarski Fair Play

10. KOLEJKA SUPERLIGI FUTSALU 2015/16 - RELACJA

10. KOLEJKA SUPERLIGI FUTSALU 2015/16 – RELACJA

Im bliżej końca rundy zasadniczej, tym więcej zagadek zostaje rozwikłanych. Kilka kart zostało już odsłoniętych, wciąż jednak nie wiemy, jaki będzie kompletny skład grupy mistrzowskiej i grupy spadkowej. Nie zabrakło niespodzianek, a w hicie kolejki otrzymaliśmy taką dawkę emocji, że wystarczyć powinna do piątkowego popołudnia.

Philips TV Team 2:5 BBF Kujawy

Philips TV Team strzelanie zaczął i strzelanie zakończył. Problem w tym, że w tak zwanym międzyczasie imprezę urządzili sobie Igor Pisarski i Dariusz Dąbrowski. Znakomicie dysponowany duet w kilka minut pozbawił swoich rywali jakichkolwiek snów o korzystnym rezultacie. Trzy trafienia Igora poprawione dubletem Darka i lider zachowany z dużym spokojem. Jakub Kołudkiewicz mógł strzec swojej bramki w drugiej połowie z dużym spokojem psychicznym i trzeba przyznać, że szło mu to naprawdę dobrze. BBF Kujawy postawił w drugiej odsłonie na bronienie korzystnego rezultatu i szczęśliwie dowiózł prowadzenie do końca. Nieoczekiwana porażka Klimtrade/WSG sprawiła, że już w niedzielę poznaliśmy mistrza rundy zasadniczej. BBF Kujawy ma przed sobą szalenie ważne dni. Jeśli w przyszłej kolejce upora się w bezpośrednim starciu z wiceliderem, zagwarantuje sobie wjazd na autostradę do mistrzostwa Superligi futsalu 2015/16! Philips TV Team pewne udziału w grupie 5-8.

Rafmont 4:7 Brygada - VOLCANO

Beniaminek z Rafmontu wiedział, że jego sytuacja w tabeli nie jest łatwa. Bez względu na rywala musieli oni rzucać wszystkie siły na szale by podtrzymać swoje szanse na wygramolenie się ze strefy spadkowej. Na chwilę słabości i pokaz litości nie miał najmniejszej ochoty Paweł Maciejewski, który wraz ze swoimi kolegami zagwarantował Rafmontowi bardzo nerwowe tygodnie. Szczególnie w rolę kata wczuł się Michał Korytek, który czterema trafieniami zadał Rafałowi Jaranowskiemu ranę bardzo głęboką. Przed ostatnią kolejką rundy zasadniczej Rafmont okupuje niechlubne ostatnie miejsce, a Brygada – VOLCANO awansowała na lokatę numer sześć.

Klimtrade/WSG 6:8 BPiK

Największa sensacja tej rundy gier. Klimtrade/WSG wydawał się być po inauguracyjnej wpadce rozpędzony tak bardzo, że na mecie czekać mogły tylko złote medale. W konfrontację z BPiK również weszli imponująco, gdyż po siedemnastu minutach prowadzili aż 4:1. BPiK jednak zachował koncentrację i wiarę we własne umiejętności. Było to o tyle trudne, że ewentualna porażka mogłaby biało-czarnym zamknąć drogę do czołowej czwórki. Na rewelacyjnie dysponowanego Krzysztofa Wasiaka (5 goli) BPiK wystawił jeszcze bardziej zabójczy duet Paweł Ruciński – Łukasz Stasiak (obaj po 3 trafienia). Prawdziwe gwiezdne wojny, jakie mieliśmy zaszczyt podpatrywać z trybun hali przy ulicy Kromera musiały zadowolić nawet najwybredniejszych. Stało się to, co długo wydawało się nierealne. Wynik ten, oczywiście nie licząc zawodników BPiK, najbardziej ucieszył BBF Kujawy, który legitymuje się już czteropunktową przewagą nad peletonem. Biało-czarni szturmem wdarli się na czwarte miejsce, mając los wyłącznie w swoich rękach. Klimtrade/WSG poważnie zagrożone utratą tytułu najlepszej drużyny futsalu w PLP Siernieczek.

Kasa Stefczyka 8:3 SETO POOLS

W pojedynku pomiędzy trzecią i czwartą drużyną emocji było jak na lekarstwo. Wszystko to przez rewelacyjnie dysponowanych Stefczyków, którzy zrobili z SETO POOLS prawdziwą mielonkę. Większość drużyn w starciach z ekipą Macieja Lewandowskiego – nawet tych wygranych – męczyła się okrutnie, podczas gdy zielona armia Kasy Stefczyka wprost zabawiła się z uznanym przeciwnikiem. Dwa gole zdobyli Paweł Januszkiewicz, Max Kolonko i Michał Stolarski, którzy dołożyli swoje trzy grosze do tego efektownego i bardzo cennego tryumfu. Stefczyki, z pozycji beniaminka, są prawdziwą rewelacją rozgrywek. Przed ostatnią kolejką okupują oni bowiem trzecie miejsce w tabeli i zapewnili już sobie udział w grupie mistrzowskiej. SETO POOLS, które na początku rozgrywek było wprost bezbłędne, może być praktycznie pogodzone z losem. Marzenia o strefie medalowej trzeba odłożyć w czasie, bo chyba nikt nie przypuszcza, że będący w głębokim kryzysie ostatni Rafmont znokautuje w regulaminowym czasie BPiK, który przed chwilą odprawił z kwitkiem mistrza z ubiegłego sezonu. Ale cóż, to tylko piłka…