Salonik Piłkarski Fair Play
Jumpinplace park trampolin
pizza Da Vinci
PAAK hurtownia sportowa

7. KOLEJKA II LIGI FUTSALU 2015/16 - RELACJA

7. KOLEJKA II LIGI FUTSALU 2015/16 – RELACJA

Siódma kolejka drugiej ligi rozpoczęła się spokojnie, od kilku jednostronnych spotkań, w których jedyna zagwozdka polegała na rozmiarach zwycięstwa faworytów. Ciekawiej zaczęło się robić w połowie, by na sam koniec otrzymać istną bombę adrenaliny, w której ekipy z miejsc 3-6 toczyły między sobą niesamowicie intrygujące boje. Co z tej mieszanki wynikło?

Tottenham Fordon 1:10 Budreko

Pierwszy mecz w nowym roku w drugiej lidze rozegrali między sobą Tottenham Fordon i Budreko. Sytuacja w tabeli jasno określała, w kim należy upatrywać faworyta tego spotkania. Rzeczywistość nie sprawiła nikomu figla, a różnica dziewięciu bramek to chyba i tak najniższy wymiar kary. Budreko z dużą łatwością przedostawało się w pole karne Tottenhamu i z niewiele większą trudnością ładowało piłkę do siatki. Kolektyw piątej aktualnie drużyny II ligi futsalu dubletami stał. Pięciu zawodników mogło polegitymować się dorobkiem dwóch bramek. Piotr Kordylewicz przyczynił się także do dwóch bramek zdobytych przez swoich kolegów i z tego też względu warto szczególnie podkreślić jego dokonanie. Dwa punkty do podium – to zdecydowanie nie jest strata nie do odrobienia dla Sławomira Rucińskiego i spółki. Zdecydowanie trudniejsza sytuacja przed ekipą Mariusza Wesołowskiego, w tym wypadku możemy tylko mówić o ratowaniu honoru i zbieraniu doświadczenia przed kolejnym sezonem.

KS Beduini 13:1 Osowa Góra

Nowy rok, ten sam marazm – Osowa Góra wciąż na dnie, wciąż otrzymując tęgie baty. Tym razem w rolę oprawcy wcielił się Przemysław Chylewski i jego KS Beduini. Trzynaście trafień na dobry początek nowego roku to zdecydowanie pozytywny impuls na pozostałą część rywalizacji. Kapitan KS Beduinów zaliczył trzy bramki i jedną asystę, jego dorobek strzelecki wyrównał Maciej Nowacki, a na tytuł najlepszego rozgrywającego trzema asystami i jednym trafieniem zapracował Piotr Karpiński. Dariusz Imiołek i spółka stawili się w sile zaledwie pięciu zawodników i nie był to najlepszy pomysł. KS Beduini wdrapali się na dziewiątą pozycję, wciąż mając stratę do podium z gatunku tych do odrobienia.

Typygrube 13:3 Kantata Bydgoszcz

Po sensacyjnym ograniu Czuczeje Kantata Bydgoszcz miała wielkie zakusy na rozprawienie się z kolejnym faworytem. Zwycięski marsz został jednak skutecznie udaremniony przez Typygrube, które szybko i brutalnie zrównali marzenia ekipy Adriana Rochamanna z ziemią. Drużyna Marcina Olszewskiego (który sam popisał się dubletem) rozegrała zawody ocierające się o perfekcję, aplikując Piotrowi Wnuczyńskiemu 13 goli. Najbardziej młodemu bramkarzowi dał się we znaki Maciej Beliński, który czteroma bramkami i dwoma asystami załatwił sobie bezsprzecznie tytuł MVP. Najlepszym krupierem okrzyknąć należy Pawła Pikulskiego, który z trzema asystami i jednym golem zagwarantowało sobie cenne punkty do klasyfikacji najlepszych playmakerów. W Kantacie Bydgoszcz nie funkcjonowało praktycznie nic, a jak sam Łukasz Smoliński zalicza tylko jedno trafienie to wiadomym jest, że pozytywów nie dogrzebaliby się nawet najbardziej wprawieni archeolodzy.

Czarni 3:6 Lux

Sezon rozpoczął się dla Czarnych wprost rewelacyjnie. Komplet oczek po trzech meczach, imponujący bilans bramkowy i perspektywy na walkę nie tylko o awans, ale też i o tytuł najlepszej drużyny najniższego szczebla. Dzisiaj jednak ekipa Łukasza Kosa pogrążona jest w ligowej szarzyźnie, a ze znakomitego startu pozostało tylko niewyraźne wspomnienie. Mimo ambitnej postawy Czarnych prześladuje pech, kilkukrotnie wszak przegrywali najmniejsza możliwą różnicą bramek. Tym razem sił starczyło na nieco ponad 20 minut. W drugiej odsłonie sprawy w swoje ręce wzięła paczka Jarosława Kamińskiego, która napędzana wybitnym Ireneuszem Szczęsnym bezlitośnie rozprawiła się z Czarnymi. Dopiero ósma lokata pokonanych to wynik zdecydowanie poniżej oczekiwań. Luxowi trudno jest cokolwiek zarzucić. Są pewni, bezkompromisowi, czasami kunktatorscy, lecz wciąż bezbłędni.

Max Maksymilianowo 2:3 Etlumaczenia.eu Bydgoszcz

Pomarańczowe derby zdecydowanie nie zawiodło naszych oczekiwań. Cztery zwycięstwa z rzędu zawodników Denisa Duszyńskiego musiało budzić respekt. Po nieciekawym starcie sezonu na właściwe tory wskoczyli również zawodnicy Etlumaczenia.eu Bydgoszcz. Michał Ossowski i spółka wyspecjalizowali się ostatnio w wygrywaniu wyrównanych meczów i doświadczenie to zdecydowanie zaprocentowała w niedzielnym hicie. Gol kapitana, trafienie niezawodnego Piotra Kantarowskiego, a także precyzyjne uderzenie z rzutu wolnego Pawła Tomczaka zapewniło Etlumaczenia.eu Bydgoszcz szalenie cenne trzy oczka. Maxowi nie pomogła nawet olimpijska dyspozycja Krzysztofa Szmudanowskiego. Rozgrywający Maksymilianowa dwukrotnie wykładał piłkę swoim partnerom z drużyny, jednak w ostatecznym rozrachunku nie pozwoliło to na zdobycie choćby jednego gola. Gracze Michała Ossowskiego wspięli się na podium i nie będą chcieli łatwo rezygnować z tego prestiżowego miejsca.

Czuczeje 8:9 GLKS ANMAR Osielsko

Drugi ze szlagierów niedzielnego popołudnia okazał się być równie wyrównany co poprzednik, lecz obfitujący w o wiele większą liczbę bramek. Istną kanonadę strzelecką zafundowali nam zawodnicy obu ekip, gwarantując tym samym wspaniałą rozrywkę licznie zgromadzonym kibicom na trybunach hali przy ulicy Kromera. W przekroju całego meczu lepsi okazali się zawodnicy GLKS ANMAR Osielsko, którzy wygrywali do przerwy i prowadzenie to, chociaż o jedną bramkę mniejsze, dowieźli szczęśliwie do końcowego gwizdka. Kapitański obowiązek w stu procentach spełnił Marcin Szulc. Cztery bramki i jedna asysta to dorobek, który wyśmienicie świadczy o profesjonalizmie, charakterze i charyzmie głównodowodzącego paczki z Osielska. A gdy u swoim boku ma się równie utalentowanego gracza co Dawid Nadolski (3 gole i 3 asysty) to z optymizmem ruszać można na każdą kampanię. Czuczeje do końca starały się doprowadzić do remisu, zawodnicy Leszka Ostrowskiego stawili się w o wiele większej sile niż ich przeciwnicy, lecz na ich nieszczęście ilość nie poszła w wystarczającą jakość. GLKS ANMAR Osielsko melduje się na czwartym miejscu, mając jedynie gorszy bilans bramkowy od trzeciego zespołu. Czuczeje notują drugą z rzędu porażkę w stosunku 8:9. Bolesne doświadczenie, z którego trzeba wyciągnąć odpowiednie wnioski.