Salonik Piłkarski Fair Play
pizza Da Vinci
Jumpinplace park trampolin
PAAK hurtownia sportowa

8. KOLEJKA I LIGI FUTSALU 2015/16 - RELACJA

8. KOLEJKA I LIGI FUTSALU 2015/16 – RELACJA

Kto po noworocznej kolejce wyjdzie z największym kacem? To pytanie przed niedzielnym graniem zadawali sobie wszyscy sympatycy drugiego szczebla rozgrywek. Pięć meczów, z których cztery potoczyły się wedle opinii ekspertów oraz jeden szlagier, w którym pierwszy punkt pogubił lider z Immobile. Zapraszamy na podsumowanie wydarzeń z ósmej kolejki I ligi futsalu 2015/16.

Computex 11:4 Niebiesko-Czarni

Niebiesko-Czarni mieli pełną świadomość, że mimo przeciwnika z najwyższej półki muszą zdobyć komplet oczek. Tylko takie rozwiązanie dawało im jeszcze cień szansy na zajęcie miejsca w pierwszej czwórce na konie rundy zasadniczej. Computex był do tej pory wręcz bezbłędny, gubiąc zaledwie dwa oczka. Gracze Macieja Guzowskiego nie czekali długo z odpaleniem pierwszych fajerwerków i szturmem ruszyli na bramkę strzeżoną przez Dawida Ludkowskiego. Ostrzeliwanie nie przynosiło skutków, a pierwszy atak pomarańczowych przyniósł im natychmiastowego gola. Wydawało się, że do przerwy sytuacja będzie nierozstrzygnięta, gdyż jeszcze na minutę przed gwizdkiem wynik brzmiał 2:1 na korzyść Computexu. Ostatnie 60 sekund to pełne rozprężenie wśród Niebiesko-Czarnych skutkujące stratą dwóch niezwykle cennych goli. Druga połowa to już systematyczne i kunktatorskie punktowanie ekipy Macieja Guzowskiego, dla którego było to bardzo kwaśne wejście w rok 2016. Nie pomógł Marcin Leśniewski, który mimo hat-tricka nie był w stanie pociągnąć całego wózka samodzielnie. Na pozycji lidera strzelców umocnił się Andrzej Damski, który również zapisał na swoje konto trzy trafienia. Computex okupuje pozycję wicelidera i wygrywając z Immobile w szlagierze rundy zasadniczej za tydzień zapewni sobie fotel lidera.

PECA Galaktyczni 5:1 Mediart Agencja Interaktywna

Sebastian Cybulski, tym razem w roli bramkarza, wiedział, że czeka go bardzo pracowity poranek. Rozpędzona maszyna PECA Galaktycznych bardzo mocno  wierzy w awans do Superligi, a w osiągnięciu tego celu ogrywanie ekipy pokroju Mediart Agencji Interaktywnej jest dla nich wręcz obowiązkiem. Do przerwy sytuacja daleka była od klarownej. Minimalne prowadzenie faworytów pozwalało wierzyć Mediart Agencji Interaktywnej w niespodziankę. Dopiero w drugiej odsłonie chłopcy w czerwonych koszulkach załatwili sprawę i przechylili szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Na piedestał wysunąć trzeba Arkadiusza Mirusa, który – jak na kapitana przystało – pociągnął swój zespół do wygranej zaliczając niezwykle cenne dwa trafienia. Dwa zwycięstwa w pozostałych trzech kolejkach zagwarantują PECA Galaktycznym udział w grupie mistrzowskiej w rundzie rewanżowej, przed zgrają Cybulskiego coraz wyraźniejsza wizja zażartej walki o utrzymanie.

Bohamet S.A. 8:8 Immobile (karne: 3:5)

No i stało się! Co prawda dopiero w siódmej kolejce, ale w końcu znalazł się śmiałek zdolny do urwania punktu liderowi z Immobile. Pomarańczowi podchodzili do spotkania z Bohametem S.A. z dużym respektem, lecz statystyki nie kłamią – mierzyli się dopiero z piątą drużyną rozgrywek. I faktycznie do przerwy niewiele wskazywało na większe kłopoty Immobile. Od czego jednak w Bohamecie S.A. jest Jarosław Szymański? 6 goli wbitych liderowi w przekroju 50 minut to kolejny dowód na wybitność tego zawodnika, dla którego miejsce znalazłoby się w każdej drużynie rozgrywek. Koncert gry napastnika Bohametu S.A. pozwolił jego drużynie na doprowadzenie do konkursu rzutów karnych, gdzie jednak pomyłka Jakuba Makowskiego kosztowała paczkę Mateusza Śliwińskiego dwa oczka. Nie ma jednak co się przejmować, gdyż przegrana po karnych z niepokonanym i bezbłędnym liderem to wyczyn co się zowie. Immobile wciąż dzierży berło, lecz w przyszłym tygodniu czeka ich test najtrudniejszy z możliwych, na fotel lidera zamach zrobi szalejący Computex. Bohamet S.A. wciąż żywi nadzieje na miejscówkę w czołowej czwórce, trzeba jednak być w ostatnich kolejkach absolutnie bezbłędnym i liczyć na potknięcia rywali.

Rona Leader 3:9 Azzurrini

Trudno było doszukiwać się sensacji w starciu ostatniej drużyny ligi, nieposiadającej w swoim dorobku chociażby jednego oczka, ze spadkowiczem z Superligi dzielnie walczącym o powrót do grona elity. Boisko potwierdziło to, co większość przewidywała. Spokojne, dowiezione na dużym bezpieczeństwie zwycięstwo Azzurrini nie ma prawa dziwić. Szczególnie gdy w ataku szalały dwie armaty w postaci Mateusza Kuneckiego i Damiana Słomskiego, którzy raz po raz uprzykrzali życie defensywie dowodzonej przez Jarosława Bonka. Rona Leader znajduje się w sytuacji wprost dramatycznej, a widmo spadku do II ligi zagląda w oczy biało-czarnych coraz wyraźniej. Za tydzień czeka ich spotkanie o sześć punktów z Mediart Agencją Interaktywną. Azzurrini udają się na pauzę z poczuciem dobrze wykonanego obowiązku.

Zakład O Kredyty 16:1 TW Lech

Kończące ósmą serię potyczek spotkanie Zakładu O Kredyty z TW Lechem miało dać odpowiedź na pytanie dokąd zmierzają obie drużyny. Czy jest to droga prowadząca do I ligi futsalu 2016/17, czy też może autostrada wprost do czeluści drugiej ligi. Po 50 minutach odpowiedź jest więcej niż klarowna. Rewelacyjny, popisowy, najlepszy w tej rundzie mecz Zakładu O Kredyty sprawił, że TW Lech nie potrafił zrobić sztycha. Brawurowe akcje, pewna defensywa, piękne gole i niekonwencjonalne asysty – chciałoby się spytać Pawła Drozdy „dlaczego dopiero teraz?”. Wiadomo już, że Superliga futsalu im nie grozi, lecz pozostaje duże rozczarowanie spóźnionym zapłonem. Gdyby Zakład O Kredyty grał tak od początku sezonu, pałętałby się właśnie w okolicach podium. A tak? Pozostaje im tylko dograć sezon do końca, uważając by w ostatniej chwili nie wplątać się w bój o utrzymanie. TW Lech w sytuacji nie do pozazdroszczenia. Siedem meczów, zero punktów – śmierdzi degradacją.