Zielony
PAAK hurtownia sportowa
pizza Da Vinci
Salonik Piłkarski Fair Play

4. KOLEJKA SUPERLIGI FUTSALU 2015/16 - RELACJA

4. KOLEJKA SUPERLIGI FUTSALU 2015/16 – RELACJA

Wskutek wycofania się z rozgrywek Galerii Whisky/Unibest klasyfikacja Superligi futsalu została nieco storpedowana, lecz nie zmienia to faktu, że cele pozostałych drużyn się nie zmieniły. Różnice w poziomie reprezentowanym przez wszystkie drużyny elity jest naprawdę niewielki, efektem czego jest bardzo duża liczba starć, których rozstrzygnięcie pozostaje zagadką do ostatniego gwizdka sędziego.

BPiK 9:6 Simi Solec Kujawski

BPiK jak dotychczas znalazł pogromców jedynie w Kasie Stefczyka. Co prawda ich heroiczny bój z Galerią Whisky/Unibest poszedł w niepamięć, ale forma pozostaje nienaruszona. Simi Solec Kujawski wciąż czeka na pierwsze punkty, a ekipie Pawła Hodur trudno było podchodzić do starcia z tak renomowanym przeciwnikiem z uśmiechem na twarzach. Co prawda nie udało im się powiększyć dorobku punktowego, ale zyskali z pewnością dużą pewność siebie po naprawdę poprawnym występie z jednym z głównych faworytów do złota. Tytuł najlepszego zawodnika spotkania bezsprzecznie wędruje do Werby, którego 2 gole i 2 asysty potwierdzają, że jest obecnie w życiowej formie.

Rafmont 4:6 Kasa Stefczyka

Stefczyki, jak na beniaminka, spisują się wprost imponująco. Tego samego nie możemy niestety powiedzieć o Rafmoncie. Obie drużyny mierzyły się już ze sobą w lidze letniej, gdzie na ostatniej prostej gracze Rafała Jaranowskiego wyprzedzili Kasę Stefczyka. Tym razem jednak górą okazali się być zieloni. Jednak do przerwy nic nie wskazywało na taki obrót spraw. Bardzo dobra pierwsza połowa w wykonaniu Michała Budziszewskiego i Dariusza Jaszkowskiego sprawiała, że Rafmont uwierzył w pierwszą zdobycz punktową. Ostra męska pogawędka w przerwie meczu między Stefczykami poskutkowała i zeszłoroczni zwycięzcy pierwszej ligi futsalu podjęli rękawice. Koncertowa gra Macieja Plewińskiego i Grzegorza Przybyszewskiego poprowadziła Kasę Stefczyka do wielkiego powrotu z dalekiej podróży. Ostatecznie tak wywalczony komplet oczek smakuje jeszcze lepiej!

Brygada – VOLCANO 3:7 Prawnicy OIRP Bydgoszcz

Pięć bramek Brygady – VOLCANO i pięć bramek Prawników OIRP Bydgoszcz. Remis? Nic z tych rzeczy. Szkopuł w tym, że żółto-czarni chyba uwzięli się na swojego bramkarza, pakując piłkę dwukrotnie do jego siatki. Prawnicy OIRP Bydgoszcz musieli tylko dokończyć dzieła zniszczenia i mimo braku kilku kluczowych zawodników wywalczyli oni kolejne trzy punkty. Dwa gole autorstwa Tomasza Starosty w największym stopniu przyczyniły się do tego cennego tryumfu, a osiem punktów po czterech kolejkach windują paczkę Jana Poczwardowskiego na trzecie miejsce w Superlidze. Złote czasy drużyny, która jeszcze 2 lata temu notowała jedenaście porażek z rzędu i mocno flirtowała z pierwszą ligą.

Klimtrade/WSG 10:4 BWS

Mistrz Superligi futsalu 2014/15 stawił się w sile zaledwie sześciu zawodników, jednak w zupełności wystarczyło to do pokonania BWSu. Gracze Remigiusza Busiakiewicza spisywali się do tej pory poprawnie, w każdym meczu bijąc się do ostatnich chwil o punkty. Klimtrade/WSG po inauguracyjnej wpadce wrzuca coraz wyższy bieg i jest już na drugim miejscu w tabeli. W niedzielę najlepszą partię rozegrali Daniel Klimczyk i Wojciech Lewandowski, którzy solidarnie zdobyli po hat-tricku. Przy tak dysponowanych liderach problemem nie było ani zmęczenie, ani trudny rywal. BWS nie sprawił sensacji, ale nie ma sensu się załamywać, wciąż jest jeszcze wiele okazji do zapunktowania.

Philips TV Team 4:5 SETO POOLS

Gdyby mecze ligowe rozgrywane były po 30 minut, SETO POOLS wyciskało by wszystkich rywali niczym pomarańcze. Kolejny mecz i kolejny piorunujący początek zawodników Macieja Lewandowskiego. W słowniku kapitana SETO POOLS nie ma takich określeń jak „wzajemne badanie się”, „piłkarskie szachy” czy „cierpliwa defensywa”. Nic z tego, ostra jazda bez trzymanki od pierwszego kopnięcia futbolówki, żadnej gry wstępnej. Szczególnie impulsywni pod bramką rywala są Robert Rydzyński i Radosław Zakrzewski. Duet ten nie po raz pierwszy wrzuca defensywę przeciwników na karuzelę. Gracze Marcina Kormana dojechali na mecz dopiero w 28. minucie, kiedy przegrywali już pięcioma golami. Nie możemy nie docenić olbrzymiej ambicji i szaleńczej pogoni za remisem, jednak nie ma się co oszukiwać – odpowiednia przewaga wypracowana w pierwszej odsłonie pozwoliła SETO POOLS na skuteczne i spokojne bronienie wyniku. Wszak trudno zachować pełną koncentrację gdy prowadzi się 5:0. Kto znajdzie sposób na huraganowe początki SETO POOLS?