pizza Da Vinci
Jumpinplace park trampolin
Zielony
PAAK hurtownia sportowa

17. KOLEJKA SUPERLIGI 2015 - RELACJA

17. KOLEJKA SUPERLIGI LIGI 2015 – RELACJA

Ostatni akord rozgrywek Superligi  w rundzie wiosennej. Wydłużona i rozwleczona na kilkanaście dni siedemnasta seria gier rozegrana była w warunkach niekiedy tropikalnych. Wszystkie oczy zwrócone były na mecz wicemistrza z mistrzem zeszłego sezonu. Poza szlagierowym starciem na samym szczycie odbyło się kilka pojedynków, w których albo dochodziło do niespodzianek, albo niewiele brakowało by takowe miały miejsce. Ten ostatni raz przed wakacjami zapraszamy na podsumowanie superligowych wydarzeń.

SETO POOLS 4:1 Abvergo

Zadyszka, jaka dopadła Abvergo w końcowej fazie rundy wiosennej, miała niemały wpływ na ich sytuację w tabeli. Początkowo szli oni łeb w łeb z Elmedem Bydgoszcz, ogrywając nawet Focus Solec Kujawski. Po kilku meczach z pewnymi zwycięstwami w ekipie Jarosława Kamińskiego poczęto coraz głośniej dyskutować o strefie medalowej. Ambicje sięgające podium mieli też gracze Macieja Lewandowskiego, chociaż oni rozkręcali się trochę dłużej niż ich piątkowi adwersarze. W ostatniej fazie rundy zasadniczej osiągnęli jednak apogeum formy i nie tylko pokonali Abvergo, ale też jako jedyni potrafili uszczknąć punkt niezwyciężonemu Elmedowi Bydgoszcz. Tryumf nad niebiesko-czerwonymi pozwolił im na przeskoczenie ich w tabeli  i udanie się na wakacje jako czwarta drużyna rundy wiosennej Superligi 2015. Duże słowa uznania dla całego zespołu SETO POOLS.

DOZ.PL 18:4 Rafmont

Horrendalnie trudny finisz rundy wiosennej spowodował, że niemal pewny awansu do pierwszej dziesiątki Rafmont do ostatnich chwil musiał drżeć o utrzymanie lokaty w elicie Superligi. Przed piątkowym meczem z DOZ.PL Rafał Jaranowski doskonale zdawał sobie sprawę, że tylko zapunktowanie z bardzo groźnym zespołem Dariusza Lewandowskiego może zapewnić im utrzymanie dziesiątej pozycji. W piątek jednak DOZ.PL okazał się być zespołem o kilka klas lepszym, który dobitnie pokazał beniaminkowi miejsce w szeregu. Koncert gry w piłkę nożną dał przede wszystkim Michał Janiszewski, który z pięcioma trafieniami i dwoma asystami siał popłoch w defensywie Rafmontu. Cztery gole i jedno ostatnie podanie to niewiele gorszy dorobek Pawła Lewandowskiego. Z hat-trickiem ten mecz skończyli Robert Lewandowski (który dołożył jeszcze dwie asysty) i znakomity Norbert Różycki. Nokaut pierwszoroczniaka spowodował, że do rangi meczu sezonu urosło dla nich spotkanie Philips TV Team i BWS…

Philips TV Team 8:1 BWS

…które jednak zakończyło się w stu procentach po myśli Rafała Jaranowskiego. Zespół Remigiusza Busiakiewicza zaprzepaścił ostatnią szansę na zrzucenie z dziesiątej lokaty swoich rywali w walce o grupę mistrzowską. Marcin Korman i jego koledzy nie okazali się być darczyńcami i brutalnie obili waleczny BWS. Do przerwy notowaliśmy bezbramkowy remis, a z każdą kolejną minutą drugiej odsłony sytuacja robiła się coraz bardziej napięta. Philips TV Team wyszedł na prowadzenie, a stawiający wszystko na jedną kartę BWS musiał się odkryć i poszukać bramek. Skończyło się to wszystko dla nich bardzo źle, gdyż końcowy wynik nie pozostawia wątpliwości, kto w tej upalnej aurze bardziej zasłużył na zwycięstwo. Nie można jednak odmówić BWS ambicji, gdyż jeszcze kilka kolejek temu wydawało się, że o pierwszej dziesiątce marzyć mogą tylko najbardziej optymistyczni kibice. Tym razem się nie udało, ale z taką grą kwestia utrzymania w Superlidze będzie jak najbardziej do zrealizowania.

Simi Solec Kujawski 15:0 Oponeo.Pl

Simi Solec Kujawski bardzo potrzebował trzech punktów, a starcie z Oponeo.Pl wydawało się znakomitą okazją do podreperowania mizernego dorobku. I faktycznie, komplet oczek powędrował do ekipy Pawła Hodura, jednak nie musieli oni nawet wylać kropli potu. Drużyna Krzysztofa Krakowskiego oddała trzeciego walkowera w tym sezonie i jej przyszłość w Superlidze 2015 stoi pod dużym znakiem zapytania. To mogą być ostatki Oponeo.Pl w elicie PLP Siernieczek.

Focus Solec Kujawski 4:6 Elmed Bydgoszcz

Mecz tyleż wyczekiwany co zaskakujący i szalony. Końcowy wynik kazałby spodziewać się pięknego, wyrównanego starcia, w którym obie strony wymieniały się ciosami niczym najwyższej klasy bokserzy wagi ciężkiej. Tymczasem mieliśmy do czynienia z dwiema zupełnie różnymi połowami, w której jeden z zespołów ładował bramkę za bramką, a drugi tylko się boiskowym wydarzeniom przyglądał. Wyglądało to wszystko, jakby oba zespoły miały zakaz strzelania goli przez 40 minut, a o losach zwycięstwa miała zdecydować skuteczność w drugiej z odsłon gry. Początek należał do mistrzów z Elmedu Bydgoszcz, którzy na przerwę schodzili prowadząc sześcioma golami. Chyba nikt nie spodziewał się tak jednostronnego widowiska, a już na sto procent żaden z obserwatorów nie przewidział scenariusza, w którym Focus Solec Kujawski rzuci się do szalonej pogoni, a przewaga mistrza będzie topnieć niczym sople lodu podczas pierwszych wiosennych dni. Cóż, gdyby Paweł Elszyn ruszył na pełnym gazie od pierwszej minuty, to wynik końcowy mógłby być inny. Jego 2 gole i 2 asysty wydatnie przyczyniły się do postraszenia broniącego rezultatu Elmedu, jednak było to za mało, aby urwać im choćby jedno oczko. W efekcie drużyna Macieja Nawrota może pomału przymierzać mistrzowską koronę, gdyż trudno sobie wyobrazić, aby ekipa, która przez 17 meczów zdobyła prawie komplet punktów (1 oczko zgubione z SETO POOLS), potraciła w pozostałych 9 spotkaniach siedem oczek. Zespół Jarosława Trzcińskiego bardzo pragnął przed tym sezonem zdetronizować  legendarny Elmed, jednak o wiele poważniejszym zadaniem będzie dla nich obrona drugiego miejsca, na które mocno naciera szalejący BPiK. Klasyczne spotkanie o sześć punktów, po którym najlepsza drużyna w historii bydgoskich szóstek piłkarskich zrobiła milowy krok w kierunku jubileuszowego, dziesiątego z rzędu tytułu. Gigant nie słabnie!

BBF Kujawy 9:6 Sklejka – Multi S.A.

W niedzielny wieczór jedenasta drużyna Mistrzostw Polski 2015 podejmowała beniaminka ze Sklejki – Multi S.A., który wlecze się w ogonie Superligi. Ambitny zespół Sebastiana Cybulskiego w kolejnym meczu napsuł krwi wyżej notowanym przeciwnikom, ale ostatecznie schodził z boiska bez choćby punktu. Mimo genialnego występu Marcina Bagińskiego, strzelca 5 bramek, biało-zieloni musieli obejść się smakiem. Kolektyw Przemysława Czajki nie miał litości i wypunktował pierwszoroczniaka z chirurgiczną precyzją. Obie ekipy kończą rundę wiosenną w bardzo złych nastrojach. BBF Kujawy marzył o tytule, a po rundzie zasadniczej traci do lidera aż 18 punktów, z kolei szanse Sklejki – Multi S.A. na utrzymanie zaczynają być już czysto iluzoryczne. Smutna puenta niedzielnego boju.

BPiK 6:4 Azzurrini

W poniedziałkowy wieczór trzeci zespół Superligi 2015 podejmował tułających się w dolnych rejonach tabeli Azzurrini. Scenariusz na to spotkanie zdawał się być prosty – żółto-niebiescy szybko i boleśnie obijają bezbronne Azorki i w szampańskich nastrojach udają się na zasłużone wakacje. Życie ułożyło jednak odrobinę inny scenariusz. Co prawda po 10 minutach BPiK prowadził już dwoma golami i zaczął sobie poczynać z dużym rozluźnieniem, ale Azzurrini stać było na zrywy i podniesienie rękawicy. W efekcie po pierwszej części gry BPiK prowadził zaledwie jedną bramką. Druga odsłona trzymała w napięciu do samego końca, gdyż faworyci za żadne skarby świata nie potrafili odjechać na odległość przynajmniej dwóch goli. Dopiero na kilka minut przed ostatnim gwizdkiem arbitra udało im się zdobyć gola zapewniającego dwubramkową przewagę i dowieźli zwycięstwo do końca mimo ambitnej walki podopiecznych Marcina Błaszkiewicza. BPiK przed rundą rewanżową ma tylko punkt straty do drugiego miejsca, z kolei Azzurrini kończą boje na pozycji barażowej. Plusem meczu zdecydowanie Łukasz Stasiak – jego hat-trick okazał się kluczowy dla losów rywalizacji.

Prawnicy OIRP Bydgoszcz 8:6 Kasa Stefczyka

Po zapewnieniu sobie udziału w grupie mistrzowskiej Kasa Stefczyka zdecydowanie spuściła z tonu. Niewalczący już o nic Prawnicy OIRP Bydgoszcz z kolei finiszowali niczym najlepsi długodystansowcy świata. W czwartkowy wieczór obie ekipy przystąpiły do spotkania niemal w przeddzień urlopów, jednak zafundowali nam starcie emocjonujące niczym najbardziej wyrównane starcia z samego środka rozgrywek. Zespół Jana Poczwardowskiego nie przystępował do tego spotkania z pozycji faworyta, lecz ambitna walka jego kolegów przełożyła się na nieoczekiwane, acz w pełni zasłużone zwycięstwo. Dopiero teraz mogą oni sobie pluć w brodę widząc, jak mało zabrakło do powtórzenia zeszłorocznego sukcesu i awansu do najlepszej dziesiątki sezonu. Wystarczyło zremisować z Rafmontem, z którym to polegli różnicą jednej bramki. Istny efekt motyla.

Łęgnowo : Michu Bud

Ostatni pojedynek siedemnastej kolejki rozegrany zostanie w niedzielę, 12. lipca, o godzinie 19:30. Jeśli zwycięży drużyna Łęgnowa, wakacje spędzi na bezpiecznej pozycji. Wygrana Michu Budu będzie oznaczała minięcie ich niedzielnych adwersarzy w tabeli i zbliżenie się do lokaty zapewniającej utrzymanie. Mimo wakacyjnej pory liczymy na granie na pełnych obrotach.