Zielony
pizza Da Vinci
Jumpinplace park trampolin
PAAK hurtownia sportowa

9. KOLEJKA I LIGI 2015 - RELACJA

9. KOLEJKA I LIGI 2015 – RELACJA

W dziewiątej serii gier najwięcej emocji przysporzyły nam spotkania w środku tabeli. W sytuacji, kiedy tabela jest bardzo spłaszczona, dwie wygrane lub przegrane pod rząd mogą zupełnie zmienić optykę zespołów zamieszanych w walkę o czołową dziesiątkę. W większości przypadków obyło się bez niespodzianek, ale powiedzenie, że kolejka ta była senna i nudna byłoby bardzo krzywdzące.

NM Polska 7:13 Bohamet S.A.

O NM Polska wiemy tyle, że… nic nie wiemy. Ogólnie jest to naprawdę mocna drużyna, z kilkoma graczami, którzy umiejętnościami dorównują najznamienitszym personaliom Superligi, ale też jest to paczka, która chimerycznością dorównuje rozbisurmanionemu czterolatkowi w sklepie z zabawkami i budżetem 15 zł. Bohamet S.A. miewał w tym sezonie kilka trudności, przydarzyła się porażka z I Brygadą, przytrafił się też w bólach wywalczony komplet punktów z teoretycznie o wiele słabszymi Czarnymi, jednak summa summarum jest to pierwszoligowy potentat i bardzo poważny kandydat do awansu. W hicie dziewiątej serii gier to właśnie zawodnicy Mateusza Śliwińskiego wyszli górą ze starcia z drużyną Bartłomieja Karpińskiego. Jak zwykle nie było mocnych na Jarosława Szymańskiego, który przyzwyczaił nas do takiej formy, że 7 zdobytych przez niego bramek i 2 zanotowane asysty traktujemy jak coś równie naturalnego jak wschód słońca rano i jego zachód wieczorem. 4 bramki wraz z 3 ostatnimi podaniami dorzucił Sebastian Błaszak i wicelider bez większego stresu dorzucił do swojego bilansu kolejne trzy oczka. Wśród NM Polska najbardziej starał się błysnąć Krzysztof Marek, jednak jego 3 bramki i 1 asysta, przy niewystarczającym wsparciu kolegów, nie okazało się rezultatem pozwalającym nawet na pomarzenie o remisie.

Studio Omega Sabre 6:10 Bajka

Po raz pierwszy od bardzo dawna musimy powiedzieć dużo ciepłych słów o Studio Omega Sabre. Ten sezon podopieczni Marcina Domka już od kilku tygodni mogą spisać na straty, jednak ich ambitna postawa w spotkaniu z Bajką musiała się podobać. Liczbą tego spotkania była zdecydowanie trójka. Trzeci w tabeli zespół Tomasza Sakowicza zdążył nas przyzwyczaić, że w ostatnich tygodniach nie kłania się nikomu i leje wszystkich po kolei, tym niemniej nawet oni sami nie spodziewali się chyba takiego oporu w sobotnie popołudnie. Trzy punkty zawdzięczają oni przede wszystkim trzem osobom, które ustrzeliły – a jakże – trzy gole. Marek Biziak, Adam Jarmoliński i Rafał Klinger po raz kolejny błysnęli formą, a ich dorobek zdołał powtórzyć zaledwie jeden gracz rywali – Kacper Triebler. Po tym meczu Bajka pozostaje na trzecim miejscu, Studio Omega Sabre z kolei jest – cóż za zaskoczenie – też trzecie. Niestety od końca.

Osowa Góra 1:23 Czarni

Jesteśmy pełni podziwu dla Dariusza Imiołka i jego kolegów. Co tydzień zbierają oni naprawdę solidne baty, ale w niczym nie zabija to ich boiskowej ambicji i w każdy weekend stawiają się na pierwszoligowe granie z zamiarem powalczenia o punkty. Efekt na razie, cóż, niespecjalnie zadowalający, ale oby tak dalej! Czarni nie mieli większych problemów z ograniem Osowej Góry, a rozochoceni udaną pierwszą połową, wbili swoim rywalom aż 23 bramki. 8 goli i 5 asyst zanotował Tomasz Centała – chapeau bas! Odrobinę gorszymi statystykami mogą pochwalić się Michał Kawalerski (7 goli, 2 asysty) i Marek Martin (5 goli, 2 asysty). Największą liczbą asyst popisał się z kolei Łukasz Tomaszek, który aż siedmiokrotnie otwierał swoimi podaniami drogę do bramki Marka Chełkowskiego.

PUA Badboys 6:5 PHU Gil Czarże

Iskry leciały, a trup ścielił się gęsto w starciu pomiędzy PUA Badboys i PHU Gil Czarże. 6 żółtych i 1 czerwona kartka to wystarczający dowód, że poza grą w piłkę zawodnicy obu ekip na poważnie zajęli się też grą w kości. Rąbanka na całego, z której zwycięską ręką wyszedł ostatecznie zespół Radosława Lipowskiego (2 gole), doganiając tym samym swoich niedzielnych przeciwników. Głównymi aktorami byli zawodnicy, którzy zobaczyli w tym spotkaniu czerwone kartki. Łukasz Wilk (2 gole i 1 asysta) po stronie PUA Badboys i Łukasz Gąsior (2 gole) w dużej mierze decydowali o poczynaniach swoich drużyn. 2 gole i 1 asysta to także dorobek Jakuba Kamrowskiego, który jeśli tylko pojawia się na boisku, stanowi bardzo poważne wzmocnienie swojej drużyny.

Fordoniacy 4:4 Rona Leader (karne: 4:5)

Wynik, z którego najbardziej cieszą się nie Fordoniacy, nie Rona Leader, a wszystkie inne drużyny zamieszane w walkę o czołową dziesiątkę. Co prawda 2 punkty dla zespołu Marcina Rony pozwoliły im na wskoczenie do strefy barażowej (co trzeba uznać za rewelacyjny wynik), ale jego ambicje na pewno sięgały 3 punktów. Ekipa Krystiana Szpotańskiego potrafiła odbić się mimo przegrywania po 40 minutach, a największa w tym zasługa Krzysztofa Brody, który maczał palce przy wszystkich bramkach swojej drużyny (3 gole i 1 asysta). W serii jedenastek presję lepiej wytrzymali zawodnicy w charakterystycznych białych koszulkach, a jednym z pechowców okazał się właśnie rewelacyjny Broda. Słodko-gorzki mecz dla zawodnika Fordoniaków.

Niebiesko-Czarni 4:11 I Brygada

Mimo wszystko spodziewaliśmy się bardziej wyrównanego boju. I Brygada bez większych problemów ograła zespół Macieja Guzowskiego różnicą aż 7 bramek. Spotkanie od początku do końca przebiegało pod dyktando zawodników w żółtych koszulkach i ani przez moment nie musieli oni czuć zagrożenia ze strony Niebiesko-Czarnych. Wiodącymi postaciami w I Brygadzie byli Mateusz Cichy (3 gole, 3 asysty), Remigiusz Kuś (3 gole) i kapitan Paweł Maciejewski (2 gole, 4 asysty). Brygadziści wciąż realnie marzą o bezpośrednim awansie do Superligi, lecz mają też świadomość, że wyczerpali już limit niewymuszonych porażek. Niebiesko-Czarni co prawda okupują dopiero 8. pozycję, lecz wciąż mają sporą przewagę nad jedenastym miejscem oznaczającym grę w grupie spadkowej.

Kapa Team 3:4 The Blue’s

Chyba zawodnicy obu drużyn mocno się pogniewali za nieprzyznanie ich meczowi tytułu szlagieru kolejki. Obejrzeliśmy prawdziwy spektakl, obfitujący w emocje i niespodziewane zwroty akcji. Do przerwy zespół Pawła Rucińskiego prowadził 3:1 i wydawało się, że przy tak licznej kadrze i tak doświadczonych zawodnikach nic złego nie może im się już stać. W pierwszej połowie The Blue’s nie wyglądali na zespół, który ma podstawy by myśleć o skolekcjonowaniu choćby oczka. W drugiej odsłonie gry sprawy w swoje ręce wziął Jarosław Kamiński, który zdobył w całym spotkaniu rewelacyjnego hat-tricka i poniósł swój zespół ku niezwykle cennej wygranej. Z takim kapitanem można się udawać na bezludną wyspę i nie tracić choćby krzty optymizmu! Ukłony dla niebieskich! A Kapa Team? Patrząc na ich skład zachodzimy w głowę, jakim cudem ten zespół po 9 kolejkach ma zaledwie 12 punktów…

ADP Celtic 4:15 Computex

Spotkanie kończące dziewiątą kolejkę I ligi pomiędzy ADP Celtic i Computexem zakończyło się dokładnie tak, jak spodziewali się tego wszyscy stali bywalcy siernieczkowych trybun. Paczka Adiego (bardzo dobry występ ukoronowany zdobyciem bramki i zaliczeniem czterech ostatnich podań) wciąż bawi wszystkich widzów grając futbol i skuteczny i widowiskowy. W niedzielę najlepiej na boisku radzili sobie Andrzej Damski (4 trafienia), Mariusz Murawski (3 gole, 2 asysty), Paweł Gralak (3 gole, 1 asysta) i Adam Gralak (2 gole, 4 asysty). W zespole ADP Celtic jak zwykle kolegów przewyższał Łukasz Ossowicki, który dwukrotnie znalazł sposób na Jacka Nitkowskiego. Computex gra jak z nut, zwycięstwo goni zwycięstwo, punkty kolekcjonują z dziecinną łatwością i wydaje się, że nikt nie jest w stanie ich zatrzymać… Czy aby na pewno? Wystarczy spojrzeć, z kim przyjdzie im się zmierzyć w najbliższą sobotę, a ciarki same pojawiają się na plecach!