PAAK hurtownia sportowa
pizza Da Vinci
Salonik Piłkarski Fair Play
Jumpinplace park trampolin

Jacek "Nita" Nitkowski 2 razy wiecej niż jego vis-a-avis wyciągał piłkę z siatki.

20141127115725_c88eec3fbb03dd865f19eccb4141780a.jpg

Klimtrade po pokonaniu Computexu zostały liderem Superligi. Mecz rozpoczął się od wysokiego prowadzenia 4:0. W końcówce pomarańczowi zdołali strzelić 3 gole i byli bardzo blisko wyrównania. Jednak mistrz przetrzymał chwilowy napór i dobił przeciwnika w koncówce wbijając 5 decydującego gola.

20141127115740_35fe89351f9ba25d7c119bb7ce6a88dc.jpg

Diatech w meczu walki minimalnie ograł Azzurrini. Niespodzianka wisiała w powietrzu!

Opis ze strony Azzurrini:

O włos od sensacji

  • autor: Baszczu_14, 2014-11-24 11:18

Niewiele, naprawdę niewiele brakowało, aby skazywani na pożarcie Azzurrini obdarli faworyzowany SETO POOLS z punktów. Mecz rozgrywany był "na żyle", choć z pełnym poszanowaniem zasad fair-play. Akcja za akcję, gol za gol, świetne widowisko dla kibiców zasiadających na trybunach hali przy ul. Kromera. Ostatecznie o tą jedną bramkę lepsi okazali się zawodnicy w pomarańczowych strojach, jednak z pewnością nie spodziewali się, że ich zwycięstwo narodzi się w takich bólach. 

Wachlarz wiekowy kibiców był w ten niedzielny wieczór bardzo rozwarty. Poczynając od młodych adeptów futbolu jak Stanisław Wędzelewski, aż po osoby, które na piłce zjadły zęby, jak np. panowie Romuald GajewskiRyszard Karaszewski. Ponadto z odległego Trójmiasta wpadł ex-Azzurrino Mateusz Kunecki w towarzystwie Mateusza BosiackiegoAleksandra Galasa. Mecz z pełną uwagą oglądali także stali bywalce siernieczkowych aren: Adrian Misiewicz, Paweł Pol, Michał WolterJerzy Zakulski. Klasyczne pozdrowienia dla wszystkich obecnych!

Obie ekipy stawiły się w liczbie tak znaczącej, że PKW liczyłoby frekwencję do wiosny 2017 roku. W naszej drużynie zabrakło tylko trzech nazwisk. Wojciech Andrzejewski nie pojawił się z przyczyn logi(sty)cznych, Mateusz Karaszewski nadal mocuje się ze swoją pracą dyplomową, a Łukasza Rydzkowskiego zmogła choroba. W drużynie SETO POOLS pojawiły się bodaj wszystkie najsilniejsze armaty, obie ekipy równie dobrze mogłyby zagrać na zasadach gry po jedenastu. Nie pozostało nic innego, jak rozpocząć bój o superligowe punkty!

Mecze z udziałem SETO POOLS (wcześniej Diatechu) charakteryzowały się zawsze tym, że padało w nich bardzo mało bramek. Zdradzając wynik powiemy, że nie inaczej było w tym wypadku. Początkowo przewagę osiągnęła drużyna naszych rywali, którzy mieli większą płynność gry, większe posiadanie piłki i częściej zatrudniali Tomasza Czachorowskiego. Ten jednak, wspomagany na początku przez parę defensorów Mateusz Dalewski - Patryk Karwecki wychodził z opresji obronną ręką. Z przodu natomiast byliśmy świadkami kolejnego debiutu. 39. zawodnikiem w historii Azzurrini został Albert Maciejewski, który z pewnością pokazał się z nie najgorszej strony i w przyszłości będzie bardzo ważnym elementem w układance Azzurrini. Jak zwykle dużo szumu robił Marcin Pałaszewski. Na boisku kręcił się jak Żyd po pustym sklepie, a na ławce pohukiwał i fukał na swoich zmienników. Przewaga SETO POOLS udokumentowana została bramką, na którą szybko staraliśmy się odpowiedzieć. Niestety, Dominik Obuchowski, mimo niezliczonej liczby odbiorów, nijak nie potrafił pokonać bardzo dobrze spisującego się w bramce Marcina Rybackiego. Swoich sił próbował też Patryk Batka, który szarpał jakby miał rozgrywać swój ostatni mecz w życiu. Niestety, to rywale zdobyli drugą bramką. Rozklepany został Czachorowski, sytuację próbował ratować jeszcze Marcin Błaszkiewicz, który jednak zaprezentował zwrotność niczym panzerkampfwagen, co nie mogło się skończyć pomyślnie. Szybko jednak Azzurrini zdobyli bramkę kontaktową. Jej autorem był Dominik Obuchowski, który na raty wbił piłkę do bramki. W defensywie pewnie funkcjonowali kolejni obrońcy, a zwłaszcza Karol Jankowski, który rozegrał zawody na bardzo wysokim poziomie. Do przerwy więcej bramek nie padło, zatem z najmniejsza możliwą przewagą na pauzę schodzili pomarańczowi.

Przez długie 15 minut drugiej połowy piłka jak zaczarowana nie chciała wpaść do bramki. U niebieskich z przodu szalał piątkowy jubilat Jan Gołędowski, który bardzo pewnie prowadził piłkę i nie pozwalał sobie na straty. Nieco gorszy występ zanotował drugi z piątkowych solenizantów - Damian Słomski. Prawdopodobnie wyszło zmęczenie świętowaniem, wszak urodziny ma się tylko raz w roku, więc jesteśmy w stanie grzecznemu Damianowi taką dyspozycję wybaczyć. Co innego Piotr Libera, który okazję do biesiadowania odnajduje za każdym razem gdy przyjdzie mu spojrzeć w kalendarz. Tym razem bliski był zaliczenia kilku asyst dla SETO POOLS, ale ostatecznie udawało mu się zachowywać nomen omen trzeźwość umysłu. Podobnie jak w pierwszej połowie, na gola rywali odpowiedzieliśmy w piorunującym tempie. Na 10 minut przed końcem spotkania przeciwnicy wyszli na dwubramkowe prowadzenie, a po wznowieniu gry Obuchowski z Batką zaprezentowali akcję z gatunku - jak to mawia Radosław Rzeźnikiewicz z portalu kartofliska.pl - "cipsko lizać". Końcówka spotkania obfitowała w emocje, defensywę w ryzach trzymał dzielny Mikołaj Karaszewski, porządnie radził sobie także Mikołaj Wędzelewski, ale goli już w tym meczu nie uświadczyliśmy. Bolesna, jednobramkowa przegrana nie nastraja nas optymistycznie na kolejny tydzień, ale trzeba pamiętać, że przed meczem mało kto spodziewał się, że w ogóle będziemy w stanie nawiązać kontakt z oponentem.

Za tydzień czeka nas starcie, na które czeka się w każdym sezonie. Rywal najznamienitszy z możliwych, legendarny już Elmed Bydgoszcz. W przyszłą niedzielę, 30. listopada o godzinie 18:00 na hali przy ul. Kromera 11 postaramy się wyczyścić nimi podłogę narobić kilku kłopotów mistrzom letniej Superligi. Gdzieś w sferze skrytych marzeń tli się nadzieja na ugranie czegoś więcej, ale nie chcemy się zdobywać na jakieś górnolotne deklaracje. Na pewno zostawimy na boisku serca, zatem zachęcamy wszystkich sympatyków naszej ekipy by przyszli w ten niedzielny wieczór i nas gorąco dopingowali. Ci vediamo!

Azzurrini 2:3 SETO POOLS
(Batka - 1, Obuchowski - 1)

20141127115741_e5eb18a4c90c8717397b95d2a2d34602.jpg

Abvergo zmarnotrawiło przewagę bramkową i ostatecznie uległo Alternatywie. Losy meczu mogły jeszcze być odwrócone w końcówce, ale Piotr Świetlik doskonale bronił strzały z przedłużonych rzutów wolnych.