Zielony
PAAK hurtownia sportowa
Jumpinplace park trampolin
pizza Da Vinci

Opis meczu ze strony Azzurrini.futbolowo.pl

Historyczne zwycięstwo Azzurrini!

  • autor: Baszczu_14, 2014-11-17 12:10

Już w drugim meczu na szczeblu futsalowej Superligi udało się naszej drużynie zgarnąć pierwsze punkty w rozgrywkach! Po zeszłotygodniowej porażce z aktualnym mistrzem przyszła kolej na starych znajomych z Abvergo, z którymi w sezonie trawiastym dwukrotnie wygrywaliśmy. Nie inaczej było i tym razem. Bramki, kartki, zamieszki, przepychanki - wiele emocji towarzyszyło nam w tym spotkaniu. Z tego chaosu jednak - co najważniejsze - zrodziło się premierowe zwycięstwo dla niebieskich wojowników!

Wiele osobistości przyciągnęła pierwsza kolejka ligi halowej rozgrywana na hali przy ul. Kromera 11. Spośród dziesiątek widzów kamery wyłapały takie osobistości jak Dorota Banaszak, Marta Gerwel, Marta Makowska, Krzysztof Jędrusik, Adrian Misiewicz, Jerzy Zakulski czy dobrze znana w fordońskim światku Loża Szyderców ze stojącym na jej czele Pawłem Drozdą. Było zatem przed kim popisywać się swoimi umiejętnościami gry w piłkę nożną. Ślemy tradycyjne pozdrowienia dla wszystkich świrów, którzy tracą na nas swój cenny czas!

Drużyna Abvergo przystąpiła do tego spotkania w mocno okrojonym składzie. W awizowanej kadrze widniały nazwiska takie jak Błaszczak, Elszyn, Mouchayous czy Szczęsny, ale żaden z nich ostatecznie nie pojawił się na parkiecie. Nie oznaczało to jednak, że rywale przegrali spotkanie przed pierwszym gwizdkiem. W wyjściowej piątce nie zabrakło miejsca dla silnego jak tur Kajko, bardzo wszechstronnego Tucholskiego, etatowego wykonawcy rzutów wolnych Tomasika, rewelacyjnego Szymańskiego na bramce czy młodszego z duetu Zakrzewskich. Azzurrini natomiast mogli pochwalić się ławką długą niczym lista z kilometrówkami Hofmana. Dość powiedzieć, że z listy 16 zgłoszonych do gry zawodników tylko trójka nie była w niedzielny wieczór obecna. Mateusz Karaszewski zmaga się ze swoją pracą inżynierską, Patryk Karwecki leży w domu z L4, a Karol Jankowski doskonalił się w tym czasie w sztuce kamasutry kalisteniki. Spotkanie zatem zapowiadało się smakowicie i punktualnie o godzinie 18:02 drużyny rozpoczęły bój o swoje pierwsze punkty w tym sezonie (w swoim pierwszym meczu Abvergo uległo nieznacznie Elmedowi w stosunku 3:5).

Spotkanie jednak nie rozpoczęło się dla nas najlepiej. Świeży oponent szybko narzucił swój styl i od samego początku nasz licznik fauli rósł jak zadłużenie miasta. Po jednym z przewinień do piłki ustawionej w okolicach środkowej linii podszedł Jacek Kajko. Potężnie zbudowany defensor spośród swojego szerokiego wachlarza zagrań (kopanie po kostkach, łokieć w żebro, groźby karalne, podduszanie itp.) zdecydował się na wykonanie uderzenia piłki prawą nogą w kierunku bramki strzeżonej przez bramkarza drużyny przeciwnej. Był to wybór tyleż racjonalny co szczęśliwy, gdyż duży udział przy puszczonej bramce miał Tomasz Czachorowski. Jak wiadomo jednak prawdziwych mężczyzn poznaje się po tym jak kończą, a poza tym babolem popularny Czachor spisywał się wprost rewelacyjnie, wielokrotnie (wraz ze swoim wiernym kompanem słupkiem) ratując nas od straty bramki. W szóstej minucie spotkania byliśmy świadkami powrotu do składu Marcina Błaszkiewicza, który wystąpił w oficjalnym spotkaniu po 266 dniach absencji. Bentornato Capitano! Impas strzelecki Azzurrini trwał dobrych 15 minut, podczas których bezskutecznie staraliśmy się pokonać świetnie dysponowanego jak zawsze Szymańskiego. Bardzo dobrą okazję miał Łukasz Rydzkowski, ale nawet tak uzdolniony napastnik nie potrafił znaleźć sposobu na broniącego jak w transie Szoguna. Jednak nawet gdy Szogun wydawał się być pokonany, bramka wyrównująca nie chciała wpaść. Dominik Obuchowski wyłożył piłkę jak na tacy Marcinowi Pałaszewskiemu, a tego z kolei przerosło umieszczenie piłki w pustej bramce. No, chyba, że chciał być efektowny i wbić ją od słupka. Wówczas brawa, plan wykonał w 50%. Co nie udawało się nominalnym napastnikom, udało się obrońcy. Piotr Libera posłał piłkę z niebywałą siłą i precyzją i nawet taki tuz jak Mirosław Szymański mógł tylko bezradnie odprowadzić piłkę wzrokiem do bramki. W końcowych fragmentach pierwszej połowy przypomniał o sobie Patryk Batka. Najpierw strzelił bramkę na 2:1 precyzyjnym uderzeniem przy słupku po asyście od Wojciecha Andrzejewskiego, a następnie samodzielnie poradził sobie z Szogunem i wyprowadził Azzurrini na dwubramkowe prowadzenie, które utrzymało się do ostatniego gwizdka w pierwszej części gry.

Druga połowa przebiegała już pod dyktando graczy w niebieskich koszulkach, którzy w pełni kontrolowali wydarzenia boiskowe. Mądrość w defensywie pozwalała nam na długie okresy z piłką przy nodze. Przy okazji dobrze kontrowaliśmy. Po jednej z takich akcji bliski strzelenia pierwszego gola w barwach Azzurrini był Mikołaj Wędzelewski, ale Szymański skutecznie wybił mu to z głowy. W drużynie rywali ewidentnie narastała frustracja, żółtą kartką ukarany został Kajko (u nas Libera), któremu ewidentnie znudziła się gra w piłkę i przerzucił się na grę w kości, a próby uspokojenia rosłego obrońcy przypominały łatanie szamba za pomocą laski dynamitu. My jednak kontynuowaliśmy uprawianie sportu. W 35. minucie gry Jan Gołędowski idealnie obsłużył szarżującego Mikołaja Karaszewskiego, który bardzo ładnym plasowanym uderzeniem w drugi róg zdobył swoją pierwszą bramkę w bieżących rozgrywkach. Przeciwnicy zdecydowali się na jeszcze jeden zryw i trzeba oddać cesarzowi co cesarskie - mieli dużo pecha, gdyż dwukrotnie obijali słupek. Szczególnie dużo wiatru robił Radosław Zakrzewski, który raz po raz nękał obrońców naszej drużyny. Mecz zabił Marcin Pałaszewski, który otrzymał wymuskane podanie od Mateusza Dalewskiego i mimo asysty zupełnie nikogo zdołał jakimś cudem umieścić piłkę wewnątrz czerwono-białego prostokąta. Na 2 minuty przed końcem meczu drugą żółtą kartkę otrzymał Kajko, który wdał się w dyskusję z Andrzejewskim. Po końcowym gwizdku miał on także ochotę na dogrywkę za murami budynku, ale Wojtek grzecznie podziękował i wrócił do szatni świętować z resztą swoich kolegów. Z kronikarskiego obowiązku wspominamy, że na boisku przebywał także Damian Słomski.

Kolejne spotkanie rozegramy także na ul. Kromera 11. Adwersarz będzie bardzo wymagający i nawet punkt zdobyty w rywalizacji z nim będziemy mogli uznać za spory sukces. SETO POOLS - bo o tej drużynie mowa - zmierzy się z Azzurrini w niedzielę, 23. listopada o godzinie 19:00. Miejmy nadzieję, że rywal nie przyjdzie zagramy dobry mecz i damy z siebie absolutnie wszystko. Ci vediamo!

Abvergo 1:5 Azzurrini
(Patryk Batka - 2, Mikołaj Karaszewski - 1, Piotr Libera - 1, Marcin Pałaszewski - 1)