Zielony
Jumpinplace park trampolin
pizza Da Vinci
Salonik Piłkarski Fair Play

11. KOLEJKA I LIGI FUTSALU 2015/16 - RELACJA

11. KOLEJKA I LIGI FUTSALU 2015/16 – RELACJA

Ostatnie rozstrzygnięcia, które wyklaryfikowały sytuację w I lidze futsalu 2015/16, trudno uznać za zaskakujące. Co cieszy, to wysoka forma całej czołówki, która powinna stoczyć między sobą boje na śmierć i życie o awans do najwyższej klasy. Poza tym bez sensacji, z ligą prawie na pewno pożegna się TW Lech, który oddał drugi walkower z rzędu.

Niebiesko-Czarni 15:6 Rona Leader

Teoretycznie spotkali się sąsiedzi w tabeli, teoretycznie były to drużyny zbliżone poziomem. Praktyka jednak pokazała, że w niedzielny poranek obie ekipy dzieliła różnica kilku klas. A już występ Marcina Leśniewskiego należy traktować w kategoriach zjawisk paranormalnych. Dziewięć goli i 5 asyst, udział przy niemal każdej bramce zdobytej przez Niebiesko-Czarnych, taki występ wyłamuje się wszelkim zasadom i prawom. Gdyby ten mecz obserwował ktoś z profesjonalnych rozgrywek, gorączkowo wypytywałby o numer telefonu do napastnika ekipy Macieja Guzowskiego. Brak nam słów by w pełni oddać klasę, jaką dysponuje ten znakomity snajper. W cień usunął nawet występ swojego kolegi Tomasza Mikietyńskiego, którego nazwisko w każdych innych okolicznościach po 5 bramkach i 3 asystach odmieniane by było przez wszystkie przypadki. Honoru swojego, jak i całej drużyny Rona Leader bronił zwłaszcza Robert Kociński, ale jego trzy bramki nie zdały się kompletnie na nic. Rona Leader pozostaje zatem w strefie spadkowej, Niebiesko-Czarni rundę rewanżową spędzą na pojedynkach z Bohametem S.A., Zakładem O Kredyty i Studio Omega Sabre.

Bohamet S.A. 2:4 Computex

Już w rozgrywkach letnich dowodzony przez Mateusza Śliwińskiego Bohamet S.A. pokazywał, że zna sposób na ogranie Computexu. Co prawda od czasu, kiedy pomarańczowi zbierali oklep od Jarosława Szymańskiego i spółki minęło trochę czasu, ale zaciętość tego pojedynku nie zmieniła się ani o trochę. Tym razem decydującą postacią nie okazał się ani wspomniany snajper Bohametu S.A., ani wicelider klasyfikacji strzelców Adrian Damski, a Arkadiusz Pruss, który dwoma golami w największym stopniu przyczynił się do wymęczonego zwycięstwa Computexu. Zwycięstwo to rodziło się w wielkich bólach, ale ostatecznie faworyt rozgrywek wchodzi w rundę rewanżową z bilansem ocierającym się o perfekcję. Bohamet S.A. pokazał się z bardzo dobrej strony i aż szkoda, że w tym sezonie nie pozostanie mu nic więcej jak dogranie trzech meczów o przysłowiową pietruszkę.

Immobile 3:4 PECA Galaktyczni

Największy hit tej kolejki i jeden z najbardziej elektryzujących meczów w całej rundzie zasadniczej. Solidność, żelazna defensywa i wyrachowanie Immobile kontra liczebność, agresja, zażarcie i ambicja cechujące PECA Galaktycznych. Dla obu zespołów było to spotkanie z kategorii najważniejszych, a ostateczny wynik dobitnie pokazuje, jak bardzo wyrównany był to pojedynek. Oba zespoły przystąpiły do spotkania w galowych zestawieniach, z jednym tylko celem – 3 punkty. W zespole Immobile robił co mógł Michał Murawski, który maczał palce przy wszystkich trzech bramkach swojego zespołu (2 gole i asysta). Wśród PECA Galaktycznych gole strzelali najczęściej ci, którzy do swojego bilansu dopisywali również żółte kartoniki. Na największe brawa zasłużył jednak niezawodny ostatnimi czasy Sebastian Lewicki, który dwoma asystami i golem z przedłużonego rzutu wolnego walnie przyczynił się do tego niezwykle cennego tryumfu dla swojej drużyny. Dzięki kompletowi oczek wydartym Immobile, los PECA Galaktycznych leży wyłącznie w ich rękach. Stuprocentowa skuteczność w pozostałych trzech spotkaniach na 99% zagwarantuje im mistrzowski tytuł. Nie będzie to jednak takie proste, gdyż wszyscy pozostali rywale z pierwszej czwórki również celują w taki wynik.

Studio Omega Sabre 3:21 Zakład O Kredyty

Kolejny koncert Zakładu O Kredyty, który w ostatnich tygodniach przypomina tą rozpędzoną maszynę zagłady z początkowych kolejek II ligi letniej. Tym razem na celownik wzięli Studio Omega Sabre, które de facto nie jest pierwszym lepszym chłopcem do bicia. Kilka rezultatów dobitnie świadczyło o nielichym potencjale drzemiącym w ekipie Marcina Domka. Niedzielne południe to jednak czas do wyjęcia z ich żywotów. 50 minut bezlitosnych szturmów i kolekcjonowania bramek przez graczy Pawła Drozdy musiało wzbudzać respekt. Liczna ławka rezerwowych, mimo braku szans na osiągnięcie jakiegokolwiek znaczącego trofeum, to aspekt, który przynosi Zakładowi O Kredyty dużo chluby. Efekty? Wystarczy rzut oka na protokół sędziowski. Ze skutecznością godną Mesuta Özila asystami popisywał się Krystian Kaszyński, który siedmiokrotnie obsługiwał swoich kolegów wypieszczonymi podaniami. Trzy bramki do swojej kolekcji dołożyli Karol Benetkiewicz i Tomasz Puszkiewicz, o jednego gola lepszy okazał się być Piotr Spychaj, lecz królem polowania bezdyskusyjnie obwołać należy Krzysztofa Brodę. Siedem bramek zdobytych w tym spotkaniu to wynik o dwa gole lepszy niż jego dotychczasowy dorobek w tym sezonie. Prawdziwy dzień konia tego zawodnika.