Zielony
Salonik Piłkarski Fair Play
PAAK hurtownia sportowa
Jumpinplace park trampolin

LIGA AMATORSKA - RAPORT #1

LIGA AMATORSKA – RAPORT #1

Liga Amatorska weszła już na właściwe obroty, a zmagania w niej dochodzą pomału do półmetka. Z tego względu warto przyjrzeć się, jak poczynają sobie drużyny w niej występujące. Niech nie zmyli nikogo nazwa ligi, przeglądając kadry zespołów można natrafić na kilku naprawdę klasowych zawodników. Mimo że w kadrach drużyn nie może występować więcej niż dwóch zawodników z pierwszej dziesiątki Superligi 2014 oraz zabroniony jest udział zawodników występujących w rozgrywkach wyższych niż Klasa B (wyjątek stanowią zawodnicy, którzy ukończyli 40 rok życia), poziom spotkań należy uznać za naprawdę satysfakcjonujący.

1. Alternatywa (6 meczów, 18 punktów, bilans bramek 64:31)

Niekwestionowany lider Ligi Amatorskiej. Mimo że od początku sezonu terminarz nie był dla tego zespołu łaskawy, granatowi przebrnęli przez wszystkie przeszkody bez straty choćby jednego punktu. Na drodze do upragnionego mistrzostwa pozostały jej praktycznie same zespoły z środkowych i dolnych rejonów tabeli (wyjątek stanowią Ogórki i Istanbul Fordon). Wydaje się, że tylko kataklizm mógłby przeszkodzić im w sięgnięciu po zwycięski laur. Mając w składzie takich zawodników jak Krzysztof Łożyński (23 gole) czy Arkadiusz Nowicki (13 asyst), śmiało można myśleć o najwyższych celach. Czy znajdzie się śmiałek, który stanie na drodze Alternatywy?

2. Immobile (6 meczów, 15 punktów, bilans bramek 60:25)

Bodaj największa rewelacja tegorocznej Ligi Amatorskiej. Wszyscy pamiętamy ubiegły sezon, kiedy to Immobile zdobyło w 22 meczach zaledwie 22 punkty i zakończyło rozgrywki na niskim dziewiątym miejscu. Jak widać jednak przerwa zimowa została bardzo dobrze przepracowana. Michał Zgórski potrafił odpowiednio zmobilizować swoich kolegów, a ci prezentują się jak dotychczas praktycznie bez zarzutu. Jedyna porażka, choć bolesna, przytrafiła się wyłącznie z hegemonami z Alternatywy. Bez cienia wątpliwości należy w Immobile upatrywać poważnego kandydata do zajęcia miejsca na pudle. Wszak mając w składzie takich zawodników, jak Paweł Kitowski w bramce czy Eryk Swinton i Łukasz Rydzkowski w ataku, na walkę o podium jest się wręcz skazanym.

3. Azzurrini (6 meczów, 14 punktów, bilans bramek 42:18)

Dobrze nam znana drużyna z rozgrywek Superligi. Ten sezon jest dla nich debiutancki jeśli chodzi o poczynania w Lidze Amatorskiej. Chociaż apetyty sięgały nawet pierwszego miejsca, to rzeczywistość odrobinę zweryfikowała plany drużyny Marcina Błaszkiewicza. Drużyna tyleż utalentowana, co chimeryczna. Potrafiła przysporzyć ogromnych problemów Alternatywie, by następnie okrutnie męczyć się z niżej notowanym timeworkiem i wygrać dopiero po konkursie rzutów karnych. Najjaśniejszą postacią, podobnie jak w Superlidze, jest Dominik Obuchowski. 22-letni napastnik jest chodzącą legendą tej drużyny, w barwach której rozegrał już 205 spotkań, w których uzbierał 228 goli.

4. Ogórki (5 meczów, 12 punktów, bilans bramek 56:18)

Trzecie w zeszłym sezonie Ogórki mają duże apetyty przynajmniej na powtórzenie ubiegłorocznego sukcesu. Mimo jednego meczu rozegranego mniej względem pierwszej trójki, posiadają oni aż dwóch napastników w pierwszej trójce klasyfikacji strzelców. Radosław Zakrzewski (15 goli) i Adam Balcerek (13 goli) strzelają aż miło, a prym wśród bramkarzy wiedzie lider klasyfikacji goalkeeperów Paweł Gozimirski. Drużyna Remigiusza Busiakiewicza brak kompletu oczek „zawdzięcza” niespodziewanej porażce z zespołem timework. Gdyby nie ta wpadka, Ogórki szłyby ramię w ramię z Alternatywą.

5. Istanbul Fordon (5 meczów, 12 punktów, bilans bramek 40:22)

Mówiąc „Istanbul Fordon” momentalnie kojarzy nam się lokata numer 5. Na tym miejscu bowiem zakończyli oni zeszłoroczne zmagania w Lidze Amatorkiej, tą samą pozycję okupują też i teraz. Z każdym kolejnym sezonem zespół Łukasza Borowskiego czyni jednak postępy. Warto przypomnieć, że jeszcze dwa lata temu bili się oni w grupie spadkowej Ligi Amatorskiej 2013. Teraz z wysoko uniesioną głową rozpychają się barkami wśród najznamienitszych zespołów. Tylko jedna porażka z Simbitem, a poza tym same wiktorie. W zespole w charakterystycznych żółtych koszulkach prym wiodą przede wszystkim Michał Sichel (9 goli, 3 asysty), Mariusz Wildhirt (8 goli, 6 asyst) i Michał Kodranc (6 goli, 8 asyst). Drużyna groźna dla każdego, nie bez szans na zawojowanie podium.

6. Gang Albanii (6 meczów, 12 punktów, bilans bramek 30:30)

Drużyna zainspirowana zespołem muzycznym o tej samej nazwie weszła w rozgrywki z wielkim impetem. Zespół Marcina Święcickiego zaliczył na inaugurację cztery zwycięstwa z rzędu, pokazując przy tym kawał porządnej piłki. Zadyszka przyszła wraz z nadejściem piątej kolejki. Najpierw nikła przegrana z Alternatywą, a następnie dość zdecydowana porażka z drużyną Azzurrini. Młodzi debiutanci występujący w czerwonych koszulkach płacą frycowe, lecz ich ambicje i potencjał sięgają wysoko wyżej, aniżeli szóstego miejsca. Jak tylko otrzaskają się z trudami siernieczkowych bojów, będą mogli pomyśleć o skoku na podium. A że łatwo nie odpuszczają świadczy klasyfikacja Fair-Play, w której uzbierali już aż 14 punktów.

7. timework (5 meczów, 7 punktów, bilans bramek 21:25)

Strasznie niewygodny przeciwnik, którego potencjał wciąż nie jest do końca odkryty. Zespół Bartosza Lubiszewskiego (wzorowy kapitan i najlepszy strzelec) potrafi zaskakiwać i pozytywnie i negatywnie. Specjaliści od remisów (aż trzy takie rezultaty w pięciu meczach!) ograli piekielnie silne Ogórki i urwali punkt mającym mocarstwowe plany Azzurrini, ale też potracili 3 punkty w starciach z niżej notowanymi zespołami A&J Consulting i United. W wyniku tych rezultatów marzenia o podium trochę się rozmazały, aczkolwiek wciąż nie stoją na kompletnie straconej pozycji. Jeśli tylko nabędą umiejętność rozstrzygania spotkań na swoją korzyść w regulaminowych 70 minutach, poważnie zgłoszą swoją kandydaturę do miejsca w strefie medalowej.

8. Simbit (5 meczów, 6 punktów, bilans bramek 29:34)

Rozczarowujący sezon dla ekipy Macieja Prondzińskiego. W zeszłym sezonie Simbit do końca walczył o miejsce na podium, osiągając ostatecznie czwarte miejsce. W tegorocznych rozgrywkach plany rozgoszczenia się w pierwszej trójce szybko musiały zostać zweryfikowane. Strata do najlepszych drużyn jest już dosyć wyraźna, a połowę zdobyczy punktowej zawdzięczają walkowerowi. Co gorsza, napastników Simbitu dopadło istne fatum. Zaledwie 3 bramki na koncie najskuteczniejszego snajpera to niepokojący sygnał. Nie ma goli, nie ma punktów.

9. United (5 meczów, 4 punkty, bilans bramek 23:29)

Drużyna w dużej mierze złożona z występujących w I lidze Fordoniaków. Przesympatyczna paczka, która po pierwszych trzech porażkach zaczęła w końcu punktować. Przegrana po rzutach karnych z timeworkiem na pewno nie jest powodem do wstydu, a ogranie drużyny Rudy Squad już w stu procentach poprawiło morale zawodników Łukasza Orłowskiego. Oczywiście 11 straconych punktów to zbyt duża liczba, by móc zawalczyć jeszcze o czołowe lokaty, tym niemniej pełen profesjonalizm i wielka kultura gry sprawiają, że na grę United patrzy się z niekłamaną przyjemnością. A nie zapominajmy, że w ich barwach biega lider klasyfikacji strzelców II ligi – Tomasz Puszkiewicz.

10. Nie Wiadomo Kto (5 meczów, 4 punkty, bilans bramek 24:44)

Istny klub-kukułka. Zaczęli sezon pod szyldem „Młodzi Gniewni”, w 3 meczach zdobyli 6 punktów, kadra się posypała, oddali walkowera z Simbitem, dokonali 10 wzmocnień i walcząc pod nową nazwą przegrali minimalnie z The Penguins. Wszyscy nadążyli? Nie jest to takie proste. Chyba nie dało się lepiej dobrać nazwy drużyny... Zespół, który na nowo buduje swoją tożsamość może już spisać ten sezon na straty, a jedynym realnym celem może być zbudowanie silnej i stabilnej kadry, która w przyszłym sezonie postara się wejść w sezon odrobinę lepiej. Pytanie tylko, czy z tego chaosu organizacyjnego jest w stanie urodzić się coś konkretnego?

11. The Penguins (5 meczów, 3 punkty, bilans bramek 18:34)

Kolejny debiutant w rozgrywkach Ligi Amatorskiej. Zespół Filipa Klause zaliczył dość bolesne wejście w ligę, przegrywając wszystkie pierwsze cztery spotkania. Trzeba im jednak oddać, że terminarz nie okazał się dla beniaminka łaskawy – wszyscy rywale okupują obecnie miejsca w czołowej szóstce. Przełamanie nadeszło w piątej kolejce, kiedy to The Penguins zainkasowali swoje premierowe punkty. Może ten tryumf stanie się punktem zwrotnym w sezonie? Ponad połowa zdobyczy bramkowej to zasługa zaledwie dwójki zawodników. Filip Goliński i Paweł Płotkowski zdobyli jak do tej pory po 5 bramek, walnie przyczyniając się do zwycięstwa nad ekipą Nie Wiadomo Kto.

12. A&J Consulting (5 meczów, 2 punkty, bilans bramek 23:42)

20150424155006_ad943a20b70b748cbdad35261de6fc9a.jpg

Nie zaryzykujemy wiele mówiąc, że jest to największe rozczarowanie ligi. Mimo takich asów w kadrze, jak Denis Duszyński czy Marcin Nawrocki, pozycja w tabeli jest daleka od satysfakcjonującej. Nie tak to miało wyglądać w zespole prowadzonym przez Jacka Kotowicza. Problemów należy doszukiwać się w grze defensywnej. Średnia ponad 8 bramek traconych w meczu to zdecydowanie za dużo, aby móc ze spokojem polegać na możliwościach ofensywnych (lepszy atak niż w siódmym timeworku). Gwoli ścisłości wspomnijmy jednak, że trzy z czterech porażek zostały odniesione w starciach z najlepszą trójką Ligi Amatorskiej. Czas najwyższy rozpocząć marsz w górę tabeli.

13. Wisła Fordon (5 meczów, 0 punktów, bilans bramek 22:58)

Jeden z dwóch zespołów, który wciąż nie może pochwalić się zdobyczą punktową. Mimo posiadania naprawdę konkretnego żądła w postaci Krzysztofa Nowakowskiego (8 goli), w defensywie panuje istna hulaj dusza – piekła nie ma. Zrzucanie odpowiedzialności na bramkarza to jednak grzech śmiertelny. Wszak strzegący bramki Piotr Wnuczyński to fachowiec naprawdę dużej klasy, ale bez odpowiedniego wsparcia obrońców nie uchroni on swojego zespołu od porażek. Sposób postrzegania pozycji w tabeli zmienia się, kiedy optykę przekierujemy na listę rywali Wisły Fordon. Zmagania z zespołami okupującymi w tabeli miejsca odpowiednio: 1,3,6,2,5 to prawdziwy skok w głęboką wodę. Nie mamy wątpliwości, że zespół Bartosza Traczykowskiego zdobędzie niebawem swoje pierwsze punkty.

14. Rudy Squad (5 meczów, 0 punktów, bilans bramek 12:54)

Ufff, nie jest dobrze. Mati i jego koledzy muszą koniecznie pomyśleć o wzmocnieniach formacji ofensywnych. Jeśli nadal będą strzelali gola co 29 minut, to nie pomoże im nawet Manuel Neuer w bramce. Oczywiście defensywa także nie zalicza najlepszego sezonu w życiu, tym nie mniej pamiętajmy, że obrona zaczyna się od napastników. W najbliższych kolegach Rudy Squad zmierzy się z zespołami z dolnych rejonów tabeli. Z pewnością będzie to dogodna okazja na poszukanie pierwszych punktów w Lidze Amatorskiej. Nie będziemy jednak kończyć podsumowania w sposób brutalny. Wręcz przeciwnie, olbrzymi szacunek dla pomarańczowych za to, że wciąż liderują klasyfikacji Fair-Play bez choćby jednej żółtej kartki. Chapeau bas, panowie!